Artykuły

Cyrulik zaśpiewa w Warszawie

Począwszy od wczorajszego czwartku, przez cztery wieczory w Warszawskiej Operze Kameralnej wystawiana będzie jedna z najsłynniejszych oper w historii, "Cyrulik sewilski" Gioacchina Rossiniego. Z gwiazdą spektaklu Dariuszem Machejem rozmawia Piotr Iwicki w Gazecie Polskiej Codziennie.

Odnoszę wrażenie, że jest Pan z Rossinim bardzo zaprzyjaźniony.

- Miło mi bardzo, że można odnieść takie wrażenie. Odbieram to jako komplement. Debiutowałem jeszcze jako student Akademii Muzycznej w Warszawie na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej w roli Don Magnifica w operze Gioacchina Rossiniego "La Cenerentola". Chwilę później pojawiły się propozycje z zagranicy oraz kolejne partie w dziełach Rossiniego. Wymienię tu chociażby Mustafę w "L'italiana in Algeri", Bartolo w "Il barbiere di Siviglia", Macrobia w "La pietra del paragone" czy Selima w "Il turco in Italia".

Należy Pan do bardzo ekskluzywnego grona polskich śpiewaków, którzy szlifowali wiedzę i wokalny warsztat w rossiniowskiej materii wprost w przysłowiowej jaskini lwa.

- Z pewnością ma pan na myśli sławny Rossini Opera Festival w Pesaro, na który dwukrotnie zaprosił mnie dyrektor festiwalu Alberto Zedda, prawdziwy guru muzyki tego kompozytora. Śpiewałem tam nie tylko opery Gioacchina Rossiniego, ale też Stefana Pavesiego i Giovanniego Paciniego. Podczas festiwalu miałem przyjemność współpracować z maestro Carlem Rizzim. Wielokrotnie zapraszano mnie też na Belcanto Festival Rossini in Wildbad, gdzie ponownie współpracowałem z Albertem Zeddą, jak również z Alessandrem de Marchim i Gabrielem Bellinim. Śpiewaliśmy dużo, ćwiczyliśmy, dyskutowaliśmy, nagrywaliśmy płyty. Kolejny festiwal, który pamiętam, to Festival de Musique de Strasbourg, i znowu Alberto Zedda, i znowu Rossini, i znowu fantastyczne wspomnienia.

Mówi się, że Rossini uczynił da sztuki śpiewaczą to, co Chopin da pianistyki. Na czym polega szczególność jego spojrzenia na śpiew?

- Opery Rossiniego cechuje niezwykły koloryt postaci, wokalna ekwilibrystyka, możliwość stosowania kadencji dopasowanych do osobowości i indywidualnych predyspozycji technicznych śpiewaka. Nie mniejsze znaczenie ma budowanie w ariach indywidualnych linii melodycznych w powtarzanych fragmentach, przy zachowaniu lekkości i swobody bel-canta. To wszystko składa się na styl rossiniowski, piękny, ale bardzo wymagający.

Jaka jest Pana ulubiona partia z tego repertuaru?

- Zapewne ta, którą będę śpiewał za chwilę, Bartola. A tak poważnie to chyba Mustafa z "L'italiana in Algeri" oraz Macrobio z "La pietra del paragone".

Czy dla śpiewaka to coś szczególnego, gdy towarzyszy mu orkiestra grająca na instrumentach dawnych?

- Z pewnością ma się poczucie podróży w czasie do minionej epoki. Niewiele jest takich zespołów, które sięgają po repertuar XIX w. Ułatwieniem dla śpiewaka może być nieznacznie obniżony "strój", a miłe dla ucha ciepłe i delikatnie brzmienie. A tego będzie można posmakować właśnie na naszych spektaklach "Cyrulika sewilskiego".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji