Artykuły

Bydgoszcz. "Falstaff" wg Macieja Prusa w Operze Nova

Odczarowujemy Falstaffa. Nie pokażemy go jako steranego życiem grubasa, ale jako człowieka w sile wieku, który chce z tego życia czerpać - zapowiadają realizatorzy premierowego spektaklu w Operze Nova.

W sobotę premiera "Falstaffa" w Operze Nova. Libretto według "Wesołych kumoszek z Windsoru" i "Henryka IV" Williama Szekspira napisał Arrigo Boito, a muzykę skomponował Giuseppe Verdi. Dzieło pojawi się po raz pierwszy na scenie bydgoskiej opery. W powojennej Polsce było tylko osiem premier tego tytułu. Do realizacji w Bydgoszczy wybrał je reżyser, Maciej Prus, który słynie z inscenizacji Szekspira w teatrze dramatycznym.

"Marzenie życia"

- To było marzenie życia. Zastanawiałem się, jak można doświadczenia teatralne przenieść do świata opery. Uważam, że to, czym można pchnąć operę do przodu, to tylko i wyłącznie aktorstwo - mówi Prus. - Trzeba służyć słowu i sensom. Można wystawić "Falstaffa" w domu wariatów, ale to nie jest awangarda. Przeprowadzić ostrą analizę psychologiczną, to pole do popisu. Trzeba sprawić, by śpiewacy byli również aktorami. Tak się robi na świecie.

Prus podkreśla, że "Falstaff" to całe grono skomplikowanych psychologicznie postaci. Ciekawa jest zwłaszcza jego wizja głównego bohatera. W libretcie sir John Falstaff to podstarzały zdemilitaryzowany żołnierz, który otrzymał tytuł szlachecki i próbuje ułożyć sobie życie "w cywilu". W jego osobie "kumoszki z Windsoru" odnajdują wiele uroku osobistego. - Publiczność przyzwyczaiła się do tego, że Falstaff pokazywany jest często jako gruby idiota. Jedną poduszkę ma na brzuchu i dwie poduszki w tyłku. Sam widziałem takiego Falstaffa na scenie w Łodzi, gdzie partię tytułową zaśpiewał włoski baryton Renato Bruson, znany odtwórca verdiowskich ról, i w Warszawie spektakl z Geraintem Evansem. Nic z tych przedstawień nie zostało w mojej głowie - przyznaje reżyser. - W tej operze jest tak piękna muzyka i taka scena miłosna, że nie może jej śpiewać starzec wypchany pierzynami. Falstaff to mężczyzna w sile wieku. To filozof u schyłku swojej witalności. Fantastycznie zna życie i chce czerpać z tego życia.

Dzieło nowoczesne

Realizatorzy zapowiadają, że muzycznie opera może być zaskoczeniem dla miłośników najpopularniejszych dzieł Verdiego. - Ci, którzy kojarzą kompozytora z akompaniamentami z "Traviaty" czy "Rigoletta", mogą się zdziwić. Już wcześniej, przedostatnią operą "Otello" Verdi dał dowód, że pomimo sędziwego wieku jego warsztat kompozytorski znacznie się rozwinął, ale "Falstaff" jest tego najlepszym przykładem - mówi Maciej Figas, dyrektor Opery Nova.

- To dzieło napisane przez 80-letniego człowieka w sposób niezwykle nowoczesny. Sam sobie tłumaczę tę muzykę jako dzieło o charakterze filmowym. Muzyka w sposób nieskrępowany i bez żadnych zatrzymań stale towarzyszy akcji i stale jest obecna w obrazie. Kompozytor używa wielkiej orkiestry symfonicznej dla oddania potrzebnych mu barw i emocji. W ogóle nie czujemy, że muzykę tę napisał starszy człowiek. Przeciwnie, jest to młode, energetyczne dzieło i bardzo współczesne w tym, co słyszymy - mówi Piotr Wajrak, kierownik muzyczny. - "Falstaff" wymaga zarówno od orkiestry, jak i od śpiewaków doskonałej dyspozycji technicznej i gotowości na nieustanną grę. Nie ma tu arii, po których są pauzy i oklaski. Nie ma chwili wytchnienia. To jest wyzwaniem dla realizatorów i to może sprawiać, że opera jest tak rzadko wystawiana.

Wieloplanowa inscenizacja

Zarówno reżyser, jak i kierownik muzyczny przyznają, że największym wyzwaniem było przygotowanie ostatniej sceny trzeciego aktu. - Dzieje się tu dużo w tym samym czasie. Pojawia się wiele planów. Wyreżyserowanie tego jest bardzo trudne. To również percepcyjne wyzwanie dla widza. Jeśli skupi się na jednym wątku, automatycznie traci całą resztę - zdradzają realizatorzy.

Wajrak nie ma jednak wątpliwości co do zastosowanych w bydgoskim spektaklu rozwiązań. - Myślę, że nasza inscenizacja zarówno od strony muzycznej, jak i reżyserskiej będzie wyjątkowa w najlepszym tego słowa znaczeniu - zapowiada.

W przygotowaniach do premiery reżysera wspiera odpowiedzialna za scenografię Jagna Janicka. W Bydgoszczy pracowała już przy inscenizacjach "Cyganerii" i "Potępienia Fausta". To też tytuły reżyserowane z wielkim sukcesem przez Prusa. - Oboje z reżyserem kochamy przestrzeń, lekkość, powietrze i tego się trzymałam, projektując scenografię - opowiada Janicka. Nowym nazwiskiem wśród realizatorów jest Hanna Wójcikowska-Szymczak, która do opery przygotowuje kostiumy. Będą nawiązywać do wzoru historycznego, ale nie będą osadzone stricte w epoce.

Za reżyserię świateł odpowiada Maciej Igielski, który pracował m.in. przy "Zniewolonym umyśle" czy "Halce". Chór przygotowuje Henryk Wierzchoń.

Premiera w sobotę (21.10) o godz. 19 w Operze Nova. Informacja o biletach i wejściówkach w kasach opery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji