Artykuły

Miłość bez retuszu

"Ostatni tramwaj" wg Ludmiły Razumowskiej w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Mirosława Olbińska i Sławomir Sulej w świetnej formie, ale po co sztuka Razumowskiej została wystawiona w Teatrze Nowym - nie mam pojęcia.

Paweł Siergiejewicz i Wiera Iwanowna nie mieli łatwego życia. On - dawniej wschodząca gwiazda radzieckiej kinematografii - jest bezdomny, bo córki pozbyły się go niczym Szekspirowskiego króla Leara. Ona, po rozstaniu z mężem pijakiem, zajmuje się ulicznym handlem, bo musi się opiekować nieporadną życiowo córką i niepełnosprawnym wnukiem. Po czterdziestu latach niespodziewanie spotykają się i dają sobie jeszcze jedną szansę.

Polska prapremiera "Placu św. Włodzimierza" Ludmiły Razumowskiej odbyła się jedenaście lat temu, właśnie w łódzkim Teatrze Nowym (reżyseria - Tomasz Zygadło). Dlaczego powrócono teraz do tego tytułu? Nie mam pojęcia.

"Ostatni tramwaj" w reżyserii Katarzyny Deszcz to spektakl zrealizowany nieporadnie, bez pomysłu. Kiedy pracownicy techniczni paradują przez scenę, żeby zmienić dekoracje, w tle wyświetlane są fragmenty kreskówki "Wilk i Zając". Po co? Bo kojarzy się z ZSRR? Brakuje konsekwencji. Bohaterowie mieszkają w Petersburgu, spotykają się w trudnych czasach transformacji ustrojowej. Tymczasem w tle Andrzej Sadowski (scenografia) postanowił umieścić zdjęcia łódzkich kamienic i obskurnych podwórek, jakby komunikując widzowi: "To mogło się zdarzyć wszędzie, także tutaj". No pewnie, ale czy nie ma innych, bardziej współczesnych sztuk o trudnej miłości? Razumowska, przedstawicielka rosyjskiej dramaturgicznej nowej fali lat osiemdziesiątych, opowiada przecież również o zdegradowanym świecie, pogrążonej w moralnym chaosie rzeczywistości poradzieckiej, wykopanych na margines ludziach bez przyszłości. Ten kontekst już nie interesuje, strofy o "radzieckim paszporcie" nie bawią. Razumowska Czechowem nie jest, a promocyjny chwyt porównujący jej sztukę z "Ławeczką" Gelmana zdradza obawę, że "Ostatni tramwaj" raczej nie będzie hitem kasowym teatru.

Cała nadzieja leżała w obsadzie. Mirosława Olbińska i Sławomir Sulej to najlepsi aktorzy Nowego, więc wychodzą z trudnego zadania obronną ręką. Dla nich warto zobaczyć "Ostatni tramwaj".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji