Artykuły

Przede wszystkim dla publiczności

Niespodzianką tegorocznego festiwalu nad Prosną stało się "Wesele". Jest ono w równej mierze dziełem Wyspiańskiego, polskiej rzeczywistości posierpniowej i Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza. Reżyser Romana Próchnicka, przy wydatnej pomocy - w co nie wątpię ani przez chwilę - krytyka i pisarza Henryka Voglera oraz zespołu aktorskiego, zaprezentowała jedną z ciekawszych po wojnie realizacji i jedną z najbardziej gorzkich (choć jest ona kontrowersyjna), aktualizacji tego i arcydramatu. A przy tym to jedna z bardziej znaczących interpretacji teatralnych aktu II (tego ze zjawami), choć nie pozbawiona niekonsekwencji. Nic dziwnego więc, że jury Kaliskich Spotkań I Teatralnych w składzie: Jan Paweł Gawlik, Wojciech Natanson, Stanisław Kaszyński i Bohdan Adamczak przyznało teatrowi im. W. Bogusławskiego Grand Prix za wartości inscenizacyjne oraz poszukiwania nowej interpretacji dramatu Stanisława Wyspiańskiego. I nie ma tu większego znaczenia fakt, że tej inscenizacji można wiele zarzucić, że widoczne są mankamenty w grze aktorskiej.

Realizatorzy kaliskiego "Wesela" wyszli z założenia, że głównym motorem narastających spięć i konfliktów jest Nos (jeden z przedstawicieli inteligencji, postać w sztuce zupełnie marginalna). To on w kaliskim "Weselu" inscenizuje jakby poszczególne zjawy, to on się w nie wciela, to on podejmuje grę - polemikę z pozostałymi inteligentami. "Wesele" kaliskie, pozostając w swoim historycznym kostiumie, jest de facto pamfletem na polską inteligencję anno 1981 i 82. I kończy się głęboko pesymistycznie.

Tak się złożyło w tym roku, że Spotkania miały bardzo interesującą ramę, ale kiepski raczej środek. Znaczy to, że oprócz "Wesela" finalizującego imprezę, warto było jeszcze obejrzeć przedstawienie inauguracyjne, czyli "Upadek" Griega w reżyserii Zygmunta Hübnera, a w wykonaniu zespołu warszawskiego Teatru Powszechnego, z plejadą znanych aktorów: Pawlikiem, Pieczką, Łukaszewiczem, Kępińską, Zelnikiem, Lutkiewiczem i Fettingiem. I ten spektakl, opowiadając w skrócie dzieje Komuny Paryskiej, niósł ważkie treści.

Podobnie, jak w "Sprawie Dantona", kierował uwagę na aspekt moralny rewolucyjnych zrywów. Stawiał pytanie o strategię rewolucji, o jej najwyższe cele, o sposób ich urzeczywistnienia; o to także czym ma być człowiek, czym owo powszechne dobro i w imię czego właściwie walczyć trzeba o inny świat i inny ład. Jednocześnie zawarte w nim było ostrzeżenie przed wszelkimi totalitaryzmami, ekstremizmem, terroryzmem politycznym, reakcyjny mi dyktaturami i tendencjami antydemokratycznymi strojącymi się w cudze, acz chwytliwe hasła.

W sumie jednak tegoroczne KST sprawiły zawód. Po pierwsze - zrezygnowano z konkursowego przeglądu spektakli Teatru Telewizji, po drugie - zredukowano ilość uczestniczących w imprezie teatrów do pięciu, po trzecie - dopuszczono do udziału przedstawienia, które niczym nie tłumaczyły swej festiwalowej nominacji, po czwarte - nie zastosowano przy doborze i selekcji jakiegoś sensownego klucza.

W rezultacie XXII KST nie miały ani formuły strefowej, czy jak kto woli geograficznej, ani żadnej innej Formułę "otwartą" (którą od lat szermowano) zastąpione już bez ogródek formułą "dowolną". Złośliwi, ale tylko oni, usiłują dziś przekonywać, ze w tym tkwi klucz do sukcesu odniesionego przez gospodarza imprezy. Na bezrybiu bowiem - powiadają - i rak ryba (w domyśle: kaliskie "Wesele"), dezawuując zgoła niepotrzebnie wartość tegorocznego Grand Prix. Nie potrafią dociec na ile kształt i poziom tegorocznej imprezy zdeterminowany był czynnikami, obiektywnymi (i ewentualnie jakimi), na ile zaś wynikał z braku pełnego rozeznania w potencjale polskich scen czy z błędnych założeń programowych. Nie wiem na ile kształt imprezy był dziełem przypadku czy konieczności, na ile zaś świadomego wyboru. Pozostanie to tajemnicą organizatorów. Oczywiście złośliwi znów zapewniają, że Stary Teatr znalazł się na festiwalu, bo to Stary Teatr, a opolskie przedstawienie sztuki Mrożka ("Pieszo") to zwyczajna wymiana usług: opolski teatr bierze udział w festiwalu kaliskim, a kaliski teatr - w festiwalu opolskim. Odrzucając wszak że te niestosowne insynuacje stwierdzić wypada, że na wysokości zadania stanęło z całą pewnością jury, usiłując swoim werdyktem ratować honor imprezy - z pewnym powodzeniem - i w ogóle sens organizowania przeglądu konkursowego. Dzięki jurorom jedyna, dostrzegalna w tym roku, formuła Spotkań, to znaczy formuła konkursowa, znalazła jakieś rzeczowe uzasadnienie.

Pewne jest to, że jury - odrzucając na bok aptekarską wagę - opowiedziało się po stronie tego, co chwilami ułomne, ale przecie żywe, zrodzone z głębszych przemyśleń, niebanalne, w pełni twórcze. Mam tu na myśli rzecz jasna "Wesele". Ponadto na grody za istotnie ciekawe kreacje aktorskie przyznano tym, którym mogą być pomocne w dalszej karierze, a więc wykonawcom młodym i najmłodszym. To że tym, których efekty prac rzadko ogląda krytyka "centalna", i którym brakuje często zobiektywizowanych i kompetentnych ocen.

O ile słaby poziom konkursowych przedstawień obciąża konto organizatora, o tyle jego niekwestionowaną zasługą pozostanie fakt, że czcigodny nestor teatralnych festiwali - wiadomo że toruński wyzionął ducha - utrzymany został przy życiu. Nie było to łatwe bowiem Ministerstwo Kultury skreśliło delikwenta ze swego rejestru. W tej sytuacji na żaden zastrzyk finansowy nie można było liczyć. Z pomocą pospieszyły więc kaliskie zakłady pracy, partycypując w jednej szóstej, czy siódmej, kosztów imprezy, pokrywanych z budżetu miasta i województwa. Zadokumentowano tym samym, jak bardzo Spotkania wrosły w pejzaż kulturalny Kalisza, i jak bardzo są one tam pożądane.

Cokolwiek by nie rzec o tej imprezie, rzeczywiste satysfakcje i pożytek przynosi ona publiczności (czego dowodem, także w tym roku, komplety na widowni, pomimo wysokich cen biletów), żywo oklaskującej wszystkie prezentacje festiwalowe. W tej sytuacji rodzi się wszakże pewna wątpliwość: jeżeli Spotkania są imprezą praktycznie tylko dla publiczności, to czy warto nadal utrzymywać ich konkursowy charakter? Czy pośrednikiem między oceniającymi a ocenianymi musi być koniecznie księgowy?

Warto się przy okazji zastanowić czy KST wywierają jakiś wpływ, choćby minimalny, na kształt naszego życia teatralnego? Czy Spotkania, feruąc takie lub inne werdykty, pełnią jakieś rzeczywiste funkcje np. promocyjną, diagnostyczną czy nobilitującą określone wartości - że wymienię choćby te najbardziej spektakularne? Od dawna już KST przestały być płaszczyzną spotkań, dyskusji, wymiany poglądów i doświadczeń ludzi teatru. Przestały być bezpośrednią konfrontacją. Tylko jurorzy i garstka fanatyków ogląda wszystkie przedstawienia. Teatr gra jednego dnia i drugiego wyjeżdża. I koniec.

I nie dlatego krytyka, tudzież ludzie teatru, którzy mieliby chęć obejrzeć ten czy ów festiwal, omijają Spotkania, bo poraża on ich swą różnorodnością - jak sugeruje się w folderze. Przyczyna jest całkiem prosta: przestano liczyć w Kaliszu na niespodzianki i zaskoczenia, jako że festiwal nad Prosną wyspecjalizował się w pokazywaniu bądź przedstawień powszechnie znanych i uznanych, bądź takich wprawdzie z ambicjami, ale nudnych, przeciętnych, nie wywołujących żywszych emocji. Sporo w tym stwierdzeniu przesady, sporo też prawdy.

Nie jestem zwolennikiem całkowitej rezygnacji z obecnej (niezbyt zresztą wyraźnie określonej) zasady wyboru widowisk, myślę wszakże, że nie istnieją powody dla których należałoby trzymać się kurczowo co roku tego samego schematu. Formuła Spotkań uniemożliwia stosowanie zmiennych strategii organizacyjnych. Tkwi w niej bowiem sprzeczność między samym życiem narzucają cym przecież ciągłą zmienność, a chęcią porządkowania i wartościowania zjawisk teatralnych stale przy pomocy tego samego układu odniesień. Należałoby raczej opracować kilka wariantów (koncepcji programowych), aby móc potem w sposób elastyczny dokonywać wyboru najwłaściwszego z nich, zależnie od aktualnej sytuacji w polskim teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji