Artykuły

Odludek i poeta

Autograf "Odludków i poety" reprodukowany w krytycznym wydaniu "Pism" Fredry ujawnia interesującą ciekawostkę. Otóż pierwotnie Fredro nazwał tę jednoaktówkę "gadaniną w jednym akcie wierszem", a dopiero potem zdecydował się dać jej miano "komedii". Katowicka Telewizja pokazała nam "Odludków i poetę" pod bardziej jeszcze obiecującym szyldem "Teatru Humoreski", co zapewne przyciągnęło do ekranów wielu widzów, którzy - obawiam się - byli jednak potem trochę zawiedzeni. Oczekiwali prawdopodobnie wesołej, beztroskiej humoreski, a pokazano im utwór mający nawet niewiele cech komedii w normalnym tego słowa znaczeniu.

"Odludki i poeta" (1825) to jeden z mniej znanych utworów Fredry, niezmiernie rzadko w teatrach grywany (ostatnio chyba jeszcze w 1939 r. na pokazie "warsztatu teatralnego" w Teatrze Narodowym w Warszawie? Przecież ważny i często wzmiankowany przez naszych uczonych fredrologów, Wzmiankowany nie dla walorów komediowych, których niewiele posiada udokumentowania poglądów Fredry na sprawy, które go wówczas nurtowały, a także dla niewątpliwych akcentów autobiograficznych.

Jest to jedyna komedia Fredry, która zyskała uznanie współczesnych mu romantyków za piękną i płomienną apologię poezji wypowiedzianą ustami Edwina, a zaczynającą się od słów "Niech nie kazi świętego nazwiska poety - kto trwożnym okiem szuka zamierzonej mety". Widzieliśmy, że ta tyrada Edwina okazała się tak wymowna, iż wzruszyła odludka Czesława i sprowadziła łatwy, komediowy "happy-and": zamożny Czesław przyznaje Edwinowi synowskie prawa i zapewnia egzystencję młodej parze kochanków. Istotnie, i słowa Edwina, i reakcja Czesława są typowo romantyczne, ale przecież nie sposób nie dostrzec w tej Fredrowskiej "gadaninie" równoczesnej kompromitacji postawy romantycznej. Wszak poeta okazuje się godny ręki córki małego oberżysty tylko dlatego, że stał się zamożnym człowiekiem. Jego sukces literacki nie wzrusza trzeźwo myślącego karczmarza, który poprzednio twardo mówi, że "oda nie rosół, bajka nie pieczenia, a zatem nic nie będzie z waszego marzenia". Trafnie wskazywał Boy, że "mimo iż w swojej komedii miłości pomieścił Fredro w gospodzie pana Kapki... konflikt w istocie jest ten sam, co w życiu samego Fredry". Z życiorysu pisarza wiemy o jego niewesołych doświadczeniach matrymonialnych, o tym, jak młody i niezbyt zamożny eks-oficer napoleoński dwa razy nie mógł zrealizować swoicn małżeńskicli zamiarów tylko dlatego, że powiedziano mu podobnie jak poecie Edwinowi: "Oda nie rosół!".

Szkoda więc może, że tym razem poskąpiono widzom paru zdań komentarza, w którym można by zwrócić uwagę na te niewesołe refleksje Fredry o losie pisarza w jego czasach i inne ciekawe szczegóły z życia kulturalnego i literackiego, które umknęły zapewne większości widzów śledzących raczej dość banalny wątek miłosny tej komedyjki.

Reżyser Jacek Szczęk i aktorzy nie mieli łatwego zadania, bo przecież w tej "komedii" naprawdę więcej jest owej "gadaniny" niż humoru. Ani jedna zresztą postać tej jednoaktówki nie ma kroju komediowego i nie zapowiada jeszcze Fredry - twórcy wybornych postaci, Cześnika, Rejenta, Papkina, Łatki i tylu innych. Może najbardziej jeszcze typową figurą komediową jest oberżysta Kapka, którego rubaszność i skąpstwo słusznie starał się podkreślić M. Ziobrowski. Uroczą, bardzo dziewczęcą Zuzią była VI. Krajewska (zdj. 1, 2). Plastyczną sylwetkę nieuleczalnego mizantropa Astolfa w nieco demonicznym stylu stworzył E. Buczacki (zdj. $>. .Szlachetnym Czesławem był A. Antkowiak (zdj. 2). Jego dykcja godna jest szczególnej pochwały. Poeta Edwin A. Mrożewski (zdj. 3) z trafnym umiarem recytował wzniosłe (i tak mało fredrowskie) tyrady o wielkiej poezji.

Scenografia W. Langego za bardzo podkreślała ubóstwo gospody imć pana Kapki. Było tam tak smutno, że nawet trudno dziwić się czarnej melancholii Astolfa. Najzabawniejszą postacią komedii był niewątpliwie biały kotek, który cały czas coś tam smakowicie zajadał. Pomysł bardzo dobry.

W sumie spektakl ciekawy raczej dla historyków literatury i polonistów, a mniej chyba dla tych wszystkich, którzy od "Teatru Humoreski" oczekują zabawy w żywym, szampańskim tempie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji