Artykuły

Wielka jest rola Teatru Miniatura

"Taka dusza" wg scenar. i w reż. Mieczysława Abramowicza w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Teatr Miniatura uświetnił siedemdziesięciolecie pierwszej lalkowej premiery w Gdańsku po 1945 r.

Spektakl "Taka dusza" to i kawałek historii teatru, i spektakl edukacyjny, i dobra zabawa

Wśród tych Kresowiaków, którzy po 1945 r. trafili do Gdańska i tu pisali kolejny rozdział własnego życia i nowy rozdział historii miasta, była Olga Dobużyńska-Totwen. W Wilnie prowadziła Wileński Teatr Łątek. Do Polski zjechała w 1945 r. Los rzucił ją najpierw do Łodzi, a w 1947 r. do Gdańska, gdzie uruchomiła, wraz z córkami Ewa i Ireną, teatr lalkowy. Pierwszą "nową" premierą był spektakl "Najszczęśliwsza z sióstr" według Ewy Szelburg-Zarembiny w grudniu 1947 r. - siedemdziesiąt lat temu.

Tablica i nagrody

Rocznicę uczcił w minioną sobotę sukcesor Wileńskiego Teatru Łątek - Teatr Miniatura. W foyer teatru odsłonięto pamiątkową tablicę, a potem wspominano historię teatru, przywołując aktorów i pracowników, którzy już odeszli, a potem honorując i dekorując ministerialnymi i miejskimi nagrodami praktycznie cały zespół. Było sentymentalnie, wspomnieniowo, w jednym momencie bardziej dynamicznie, gdy jeden z honorowanych aktorów skorzystał z okazji, by przy wiceministrze zamanifestować ostrość swoich politycznych przekonań. Były też podarunki i listy gratulacyjne od dyrektorów kilku polskich teatrów. Były wreszcie spontaniczne wypowiedzi osób, w tradycji lalkowego teatru w Gdańsku zakochanych.

Dusza mazura i teatru

Bardzo szczęśliwym pomysłem było ubarwienie gali specjalnym widowiskiem "Taka dusza". Autorem jego scenariusza jest Mieczysław Abramowicz, który także spektakl wyreżyserował. Nawet tylko jako tako obeznana z historią Teatru Miniatura osoba od razu skojarzy tytuł przedstawienia z legendarnym widowiskiem "Bo w mazurze taka dusza", wprowadzonym na afisz w latach złotej ery Teatru Miniatura, w 1962 r., przez - również legendarny - duet Natalii Gołębskiej, reżyserki i autorki scenariusza, oraz scenografa Alego Bunscha. Abramowicz nie starał się oczywiście odtworzyć tamtego przedstawienia, bo każda próba ożywienia legendy musiałaby się skończyć porażką. Przedstawienie wyreżyserowane jest więc jako tylko próba spektaklu - co pozwoliło nie tylko nawiązać do historii, ale i pokazać teatr od kuchni. Między jednym i drugim Abramowicz przez całe widowisko slalomuje. Gdzie może, tam wplata jakąś anegdotę z historii Miniatury, przede wszystkim jednak pokazuje widowni, jak się warzy i przyprawia widowisko teatralne.

Przyznam, że kiedy na początku Abramowicz nawiązał też do realiów epoki, czyli Polski Gomułki, zaniepokoiłem się, że "Taka dusza" będzie powielała pomysł na własne siedemdziesięciolecie Teatru Wybrzeże, który w sztuce "Urodziny czyli ceremonie żałobne na czas radosnego święta" Radosława Paczochy tak właśnie posplatał teatralną i polską historię w jedną słodko-gorzką opowieść. Ale, na szczęście, "Taka dusza" szybko zostawiła w spokoju historiozoficzne wątki i skupiła się na pokazywaniu, z dużą dawką humoru, (gratulacje zwłaszcza dla Piotra Kłudki), chemii i magii teatru lalkowego.

W części wspomnieniowej prof. Ewa Nawrocka, emerytowana profesor Uniwersytetu Gdańskiego, opowiadała, jak pozostał w jej pamięci spektakl Teatru Łątek: - "Najpierw było ciemno, potem jasno, a w końcu kolorowo". Tak też było na sobotnim jubileuszu, który, przy okazji, uświadamiał, jak ważna jest to w Gdańsku scena, bo to od niej wszyscy zaczynamy naszą teatralną edukację. Pozostaje tylko życzyć stu lat!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji