Artykuły

Śląskie. Retransmisje musicalu i baletu oraz komedia

"Szaleństwa. Rewia" będzie wyświetlony w kinie Kosmos, w Rialcie - balet "Romeo i Julia", a w Teatrze Miejskim w Gliwicach nadarzy się okazja, by zobaczyć najnowszą produkcję, czyli "Damy i huzary".

Dziewczyny z rewii

Piątek, godz. 18, Katowice, kino Kosmos

Nowy Jork. Rok 1971. Na scenie podupadłego teatru na Broadwayu odbywa się zjazd byłych pracowników. Następnego dnia budynek ma zostać zburzony. 30 lat po swoich ostatnich występach dziewczyny z rewii zbierają się, aby się napić, pośpiewać piosenki z dawno zapomnianych przedstawień i ubarwiając ile się da, opowiedzieć koleżankom o swoich losach. Akcja koncentruje się na dwóch parach. Pierwsza to Buddy i Sally Durant Plummer, druga - Benjamin i Phyllis Rogers Stone. Kobiety były tancerkami i chórzystkami w rewii. Obie pary są niezadowolone ze swoich związków. Panie wspominają dawne życie w teatrze, śpiewają przeboje ze spektakli, wskrzeszając duchy przeszłości. Tak mniej więcej przedstawia się fabuła musicalu "Szaleństwa. Rewia", który będzie można zobaczyć w kinie Kosmos w ramach cyklu National Theatre Live. Autorem tego dzieła jest Steven Sondheim. W Polsce znany jest głównie jako autor tekstów do musicali innych kompozytorów, jak "West Side Story", "Gypsy", "Do I Hear a Waltz". Sam jednak także komponował popularne za oceanem utwory. Został wyróżniony nagrodą Pulitzera, odznaczony Medalem Wolności i National Medal of Arts. Spektakl w National reżyseruje Dominic Cooke. Niektóre numery muzyczne, które usłyszą widzowie, będą pastiszami stylu czołowych kompozytorów z lat 20. i 30. XX wieku, a czasami nawet parodiami konkretnych utworów musicalowych. Główne role żeńskie kreować będą Tracie Bennett, Janie Dee i Imelda Staunton. Bilety: 32 zł.

Kochankowie tańczą

Niedziela, godz. 16, Katowice, kinoteatr Rialto

Wielu choreografów sięgało i nadal sięga po baletową wersję tej najsłynniejszej tragedii Szekspira. W cyklu transmisji z Teatru Bolszoj podziwialiśmy już wersję Jurija Grigorowicza, teraz czas na nowe spojrzenie na historię kochanków z Werony w choreografii Aleksieja Ratmańskiego, byłego dyrektora baletu Bolszoj w latach 2004-2008, obecnie choreografa i rezydenta American Ballet Theatre. Ratmański powraca do Moskwy, by po raz pierwszy od 2008 roku przygotować nowy balet specjalnie dla zespołu Teatru Bolszoj. Warto przypomnieć, że twórcą muzyki do "Romea i Julii" jest Sergiusz Prokofiew. Zamówienie na ten balet przyszło właśnie z moskiewskiego Bolszoj. Kompozytor zaczął nad nim pracę w 1935 roku, ukończył rok później. To pierwsza jego kompozycja napisana po powrocie twórcy do ZSRR, w czasach najgorszego stalinizmu. Mimo zgodności z estetycznymi zaleceniami ówczesnej władzy, do których należały m.in. powrót do muzyki tonalnej i upraszczanie środków, to Prokofiew nie uniknął zarzutów. Dotyczyły one zakończenia baletu, które kompozytor zmienił, by balet kończył się happy endem - Julia budzi się ze śmiertelnego snu, by ocalić Romea przed samobójstwem. Jednak funkcjonariusze państwowi zasugerowali kompozytorowi przywrócenie oryginalnego zakończenia historii kochanków - mimo że wszelki pesymizm nie był dobrze widziany z perspektywy nowej polityki kulturalnej Związku Radzieckiego. Bilety: 40-50 zł.

Sen o ślubie

Niedziela, godz. 18, Gliwice, Teatr Miejski

Uwspółcześnione "Damy i huzary" [na zdjęciu] Aleksandra Fredry w reżyserii Gabriela Gietzky'ego weszły z końcem roku do repertuaru Teatru Miejskiego w Gliwicach. To spektakl, jakiego widz się nie spodziewa, choć twórcy wierni są tekstowi. Nota bene, jest to komedyjka już dość przestarzała, miejscami nawet niedorzeczna. Reżyser wymyślił więc, że wszystko to, co się dzieje na scenie, jest snem młodych kochanków (taką interpretację sugeruje początkowa scena, dodana przez reżysera do całości sztuki, chmurki z parasolek nad sufitem rampy oraz oniryczne projekcje w trakcie trwania spektaklu). Sztuka opowiada o zatwardziałych kawalerach, którzy - mimo wszystko - ulegają urokowi dam. W pierwszym akcie poznajemy huzarów, którzy beztrosko korzystają z żołnierskiego urlopu w domu Majora, dowódcy pułku. Nieoczekiwanie ich spokój zostaje zmącony przez przyjazd sióstr Majora: Orgonowej (udana rola gościnnie grającej Anny Kadulskiej), Dyndalskiej i Anieli (znakomita Alina Czyżewska) ze świtą ponętnych, młodych służących. Wizyta kobiet nie jest bezinteresowna, pragną one bowiem wyswatać brata z Zofią, córką Pani Orgonowej. Inscenizacja Gietzky'ego jest rozśpiewana, barwna i miejscami sprośna w dobrym znaczeniu tego słowa. Świetna scenografia, kostiumy (aktorek) i ścieżka dźwiękowa. A ostatnie kilkadziesiąt minut to taki zbiorowy, całkiem udany stand-up aktorski. Bilety: 29-34 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji