Artykuły

Białystok. Jutro Błaźni Mędrzec zatańczy w Węgierce

Uwaga, wydarzenie! Miksowanie, graffiti i breakdance w Teatrze Dramatycznym? Na dodatek na podstawie staropolskiego moralitetu? Tego jeszcze nie było. Ba, to pierwsze tego typu przedsięwzięcie po tej stronie Wisły.

Siódma premiera w tym sezonie w Węgierce (sobota, godz. 20) to projekt muzyczno-taneczny - "Morosophus" - inaczej "Błaźni Mędrzec". Zupełnie niecodzienny i oryginalny. Po pierwsze - tworzą go młodzi tancerze i muzycy z Białegostoku i Grajewa, znani w środowisku kultury hiphopowej i szeroko rozumianej kultury ulicznej (sami przyszli z propozycją wystawienia spektaklu do szefa teatru i sami też, niemal wyłącznie, zrobili przedstawienie; teatr użyczył sceny, pomocy merytorycznej i technicznej). Po drugie: sięgnęli do tekstu, który przeciętny zjadacz chleba z nimi raczej by nie skojarzył: staropolskiego moralitetu o mądrym błaźnie, autorstwa Wilhelma Gnapheusa, holenderskiego protestanta, filozofa i literata, który tworzył w Polsce (pierwszy raz moralitet wystawiono w Elblągu w XVI w.). Po trzecie - młodzi opowiadają o Morosophusie za pomocą swoich, zupełnie współczesnych środków wyrazu. Spodziewajcie się szaleństwa na scenie: breakdance, graffiti, slamu, didżejów, a do tego jeszcze deskorolkarzy.

Wszystko to zapewnią fachowcy - wśród tancerzy są uczestnicy kultowego już hiphopowego projektu "12 ławek", zrealizowanego w Teatrze Muzycznym w Gdyni oraz spektaklu "Opętaniec" i "Koty".

Spektakl tworzy ponad 20 osób, w tym grupka dzieci wyłonionych z castingu podczas warsztatów, jakie tancerze swego czasu prowadzili w szkołach.

Jest na co popatrzeć. Podobne realizacje w kraju można policzyć na palcach jednej ręki.

***

Co rzekł Morosophus

Spektakl opowiada o wędrownym fleciście, lekceważonym przez innych. Nadali mu liczne przydomki: Morosophus - Błaźnimędrzec, Mądrogłupi. Grajek interesował się gwiazdami i któregoś dnia z nich wyczytał, że zbliża się niebezpieczeństwo: wkrótce spadnie deszcz, ten, którego zmoczy, zostanie głupcem. Grajek ostrzegł ludzi, ci jednak go wyśmieli. Morosophus znów był niedopasowany do reszty - wokół niego wszyscy nagle stali się głupcami...

W spektaklu w Węgierce w każdym akcie Morosophusa gra kto inny: tancerz breakdance, skater, grafficiarz.

zaprasza Tomasz Gilewicz "Gilo", reżyser :

Pomysł był taki, by zrobić spektakl własnymi siłami, nie oglądając się na nikogo. Wykorzystać ludzi z naszego środowiska, z których każdy jest utalentowany w swojej dziedzinie. Blacha [Wojciech Blaszko, choreograf] udał się do dyrektora teatru z pytaniem, czy jest zainteresowany. Ten odpowiedział: OK, tylko przynieście scenariusz. I tak zrobiliśmy. Nad "Morosophusem" pracowaliśmy od października ub.r., na scenie - od marca. Chcemy pokazać nasze zajawki [zajawka - pasja, zainteresowanie]. Wszystko to, czym zajmuje się teraz młodzież, a co przez wielu, niestety, jest postrzegane jako marnowanie czasu czy zwyczajne wygibasy. A to nasza forma ekspresji. Dlatego powstał "Morosophus": spektakl - manifest kultury i sztuki ulicy, która jest takim przykładem współczesnego "mądrobłaźniego". Wszyscy jesteśmy z jednego środowiska, znamy się, na co dzień ze sobą trenujemy. Tu nikogo nie trzeba było do niczego zmuszać, każdy się starał, każdemu zależało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji