Artykuły

Bez taryfy ulgowej

8 grudnia r.ub. Teatr Muzyczny w Gdyni rozpoczął sezon artystyczny 1979/80 w nowej siedzibie. W centrum miasta, u podnóża Kamiennej Góry, w pobliżu Bulwaru Nadmorskiego stanął gmach zaprojektowany przez Daniela Olędzkiego i Józefa Chmielą. Sunął w miejscu, gdzie do pożaru w roku 1960 znajdowała się tzw. stodoła - gdyńska scena Teatru Wybrzeże. Inspiratorką trwającej siedem lat budowy była zmarła przed rokiem Danuta Baduszkowa, która kierowała teatrem ad chwili powstania, tworząc jego artystyczne oblicze.

Możliwości techniczne nowego gmachu są ogromne. Teatr ma dwie sale. Sala główna mieści 720 widzów na amfiteatralnie ukształtowanej widowni, oddzielonej kanałem orkiestry od sceny typu ;,klasycznego, powierzchni 427 m, szerokości portalu 16 m głębokości 18 m i wysokości 28 m, i wyposażonej w dwie płaszczyzny, obrotowe. Szerokie proscenium może być w miarę potrzeb powiększone przez zakrycie kanału. Proscenia boczne stwarzają możliwość ustawiania na nich niewielkich dekoracji. Nowoczesny sprzęt oświetleniowy zapewnia pełną swobodę w wyborze efektów świetlnych. Salę kameralną na 120-150 osób można bardzo różnorodnie wykorzystać.

Zaplecze sceniczne mieści sale prób czytanych, sytuacyjnych, baletu, chóru i orkiestry, pokoje korepetytorskie, pokoje dla solistów-muzyków, obszerne garderoby, warsztaty, pracownie i magazyny. Część pomieszczeń wykorzystywać będzie Studio Muzyczno-Aktorskie.

Jaką treścią napełni się ten piękny budynek? Kierownictwo teatru: dyrektor Andrzej Cybulski, kierownicy muzyczni: Zbigniew Bruna i Ryszard Damrosz oraz kierownik literacki Wojsław Brydak - wypracowało program, który ma być stopniowo realizowany. Na plan pierwszy wysuwa się niewątpliwie konieczność całkowitego przełamania powszechnych, niestety, schematów teatru muzycznego, sprowadzanego do prymitywnie pojmowanych funkcji rozrywkowych, pozbawionego ambicji i możliwości artystycznych. "Teatr gdyńński - napisał z okazji inauguracji Andrzej Cybulski - chce być teatrem powszechnym o wysokiej randze artystycznej. Chce kontynuować próby realizowania teatru, w którym słowo, a zwłaszcza poezja, muzyka, śpiew, taniec mają równe prawa i dzięki współobecności tworzą nową wartość. (...) Wydaje się, że w tej dziedzinie kryją się bogate i nieprzeczuwane możliwości. Urzeczywistnić je może teatr zrośnięty z tradycją i zarazem poszukujący."

Bogaty i różnorodny repertuar Teatru Muzycznego w dużej mierze powstawać będzie specjalnie dla jego potrzeb, stwarzając jednocześnie znaczne możliwości innym scenom w kraju. Nawiązana została współpraca z wieloma pisarzami i kompozytorami. Nad librettami pracują obecnie: Jerzy Adamski, Jerzy Afanasjew, Ernest Bryll, Wiesław Górnicki, Henryk Kluba, Jonasz Kofta, Wojciech Młynarski, Wojciech Siemion i Piotr Wojciechowski. Muzykę piszą: Katarzyna Gartner, Antoni Kopf, Jan Ptaszyn-Wróblewski, Marek Sart, Jerzy Satanowski i Jerzy Wasowski. Nowym adaptacjom tekstów klasycznych ("Pamiętniki" Paska, "Pan Tadeusz" Mickiewicza, "Pamiętniki Soplicy" Rzewuskiego, "Opisanie świata" Marco Polo) towarzyszyć będą zamawiane przez teatr utwory współczesne ("Rozwód" Tyma, "Wielki świat" Górnickiego, "Kinderbal" Wojciechowskiego) i rozmaite formy kabaretowe. Tradycyjny nurt śpiewogry w nowoczesnym wydaniu reprezentować będzie "Słowik" Ernesta Brylla i Piotra, Hertla oraz" Życie i przygody Remusa" Aleksandra Majkowskiego w adaptacji Wojciecha Siemiona. Osobne miejsce zajmą spektakle poetycko-muzyczne: "Missa pagana" Edwarda Stachury, "Irlandzki tancerz" Ernesta Brylla - widowisko złożone z wierszy-pieśni poetów różnych epok. Stale mają być obecne w repertuarze wartościowe utwory dla dzieci i młodzieży.

Oprócz tych, w większości dopiero powstających, pozycji realizowane będą znane musicale (jeszcze w tym sezonie "Kabaret" Joego Masteroffa, Freda Ebba i Johna Kandera) oraz - rzadziej - operetki. Orkiestra i soliści będą stale koncertować w siedzibie i poza nią.

Tak szeroka formuła musi opierać się na współpracy z wybitnymi artystami: inscenizatorami, muzykami, plastykami. Teatr ma ambicję skupienia ich wokół siebie. Stały dopływ aktorów o niezbędnej w tego typu placówce wszechstronności zapewnia - działające od 1966 r., stworzone przez Danutę Baduszkową - jedyne w Polsce Studio Muzyczno-Aktorskie. Zyskało ono obecnie bardzo dobre warunki pracy, a zwłaszcza możliwość realizacji i prezentowania publiczności przedstawień dyplomowych. W bieżącym sezonie zobaczymy między innymi "Alicję w Krainie Czarów" Carrolla w reżyserii Urszuli i Henryka Bistów.

Teatr muzyczny chciałby stać się otwartym dla wszystkich ośrodkiem integrującym różnorodne poszukiwania twórcze.

***

Pracę w nowym gmachu zainaugurowało wystawienie opery narodowej w IV aktach "Cud mniemany czyli Krakowiacy i górale" Wojciecha Bogusławskiego z muzyką Jana Stefaniego, w reżyserii Andrzeja Ziębińskiego i Zofii Kuleszanki. Punktem wyjścia inscenizacji jest układ sceniczny Leona Schillera, z pominięciem dopisanego przez niego Prologu, Parabazy przed IV aktem oraz fragmentów monologu Bardosa w akcie I. W kilkunastu miejscach przywrócony został tekst oryginału, skreślony przez Schillera w celach moralizatorskich, zachowane zostały natomiast wszystkie jego przeróbki i dodatki w partiach wokalnych.

Zgodnie z Schillerowską tradycją inscenizacyjną pozostały również zapożyczenia tekstowe i muzyczne z wodewilu Jana Nepomucena Kamińskiego z muzyką Karola Kurpińskiego "Zabobon czyli Krakowiacy i górale" oraz z melodramatu Władysława Ludwika Anczyca "Kościuszko pod Racławicami". Kończący sztukę "vaudeville" zastąpiony został tym razem finałem, napisanym specjalnie dla gdyńskiej premiery.

Scenografia Jerzego Krechowicza ukazuje - tak jak to czyniono zgodnie z wymogami tekstu od warszawskiej prapremiery z roku 1794 - fragment zabudowań wiejskich. Z lewej - ścianę młyna z kołem i wierzbę z zamykaną dziuplą i posadowionym na szczycie ulem, z prawej - podcienia karczmy z gankiem pierwszego piętra, wykorzystywanym do wzbogacenia możliwości sytuacyjnych. W głębi widzimy budynki gospodarcze, chatę, skały, a nad wszystkim góruje fasada kościoła Cystersów w Mogile. Kostiumy, wzorowane na autentycznych strojach ludowych, są - z wyjątkiem "roboczego" przyodziewku Pastucha - barwne, suto zdobione, jednym słowem: odświętne. Natomiast Bardos jest, jak na trapionego nieustannymi nieszczęściami studenta, zbyt schludnie odziany.

Reżyser przy współpracy choreografa uniknął szczęśliwie niebezpieczeństwa, na które narażony jest każdy realizator "Cudu mniemanego". Osiągnął mianowicie zwartość i płynność przedstawienia, co wcale nie jest sprawą oczywistą, jeśli pamiętać, że składa się na nie - oprócz scen mówionych - wiele partii wokalnych i tanecznych, z których liczne (głównie pieśni) znane są widzom i funkcjonują jako oddzielne całości. Zastrzeżenia można mieć natomiast do widocznej w całym spektaklu tendencji ilustrowania śpiewów obrazami pantomimiczno-tanecznymi. Odwracają one niekiedy uwagę od wykonywanych równolegle tekstów (ewolucje Jonka z miotłą podczas arii Basi "Mospanie kawalerze"), bądź zbyt dosłownie interpretują fragmenty dowcipne właśnie ze względu na ich wieloznaczność (przyśpiewki Górali w akcie II)..

Twórca sukcesu gdyńskiej inscenizacji jest przede wszystkim zespół Teatru Muzycznego. Podkreślam słowo "zespół", gdyż najczęściej oznacza ono dziś jedynie grupę osób, figurujących na tej samej liście płac. Tym większe zaskoczenie - i zadowolenie - że może być inaczej. Harmonijne i precyzyjne współdziałanie aktorów, baletu, chóru i orkiestry, a także wszechstronność aktorska, polegająca na - podstawowej wydawałoby się, a tak rzadko spotykanej - jednoczesnej umiejętności gry, śpiewu i tańca - są pierwszą przyczyną powodzenia. Nie oznacza to, że osiągnięto poziom najwyższy i całkowicie wyrównany. Obserwujemy role i fragmenty lepsze i gorsze, niektóre tańce są mniej starannie wykonane od innych, obraz całości pozwala jednak sądzić, że umiejący już dziś bardzo wiele artyści gdyńskiej sceny mają wszelkie szanse dalszego doskonalenia się w pracy zespołowej.

Partie wokalne i taneczne wykonawców głównych ról nie budzą istotnych zastrzeżeń. Na uwagę zasługuje również opanowanie niełatwej sztuki konsekwentnego mazurzenia, a w przypadku Miechodmucha - szadzenia. Dwie antagonistki Basię i Dorotę grają Bożena Saulska i Bożena Zawiślak, obie energiczne i zdecydowane. Stach w wykonaniu Daniela Saulskiego jest poważny, chwilami przerażony niekorzystnym splotem wydarzeń, natomiast aktor nie wykorzystał zawartych w roli możliwości komediowych. Jego przeciwnik, Bryndas, został przez Krzysztofa Kolbę świadomie naszkicowany jako jednoznacznie czarny charakter, by go następnie w "cudowny" sposób całkowicie odmienić.

Student Bardos - Andrzej Kijewski od chwili pojawienia się na scenie jest animatorem wydarzeń. Nie sposób nie wspomnieć o znakomitych warunkach głosowych tego aktora, dzięki którym dwie najważniejsze arie: "Świat srogi, świat przewrotny" i "Nie ci nam dają, którzy są bogaci" zabrzmiały pełną siłą. Organista Miechodmuch w wykonaniu Leszka Kowalskiego wypić, owszem, lubi, odwagą nie grzeszy, ale - kiedy trzeba - i zatańczyć ogniście potrafi, i energicznie domagać się udziału w "cudzie".

Ponadto wymienić należy Janusza Golca - Bartłomieja, Andrzeja Popiela - Wawrzeńca i Marka Marzeckiego - Jonka, a także delikatną jak porcelanowa figurka Barbarę Pituch - Zośkę. Obsadzenie w poszczególnych rolach od dwóch do czterech grających na zmianę aktorów jest równoznaczne z istnieniem kilku różnych wersji przedstawienia.

"Krakowiacy i górale" Bogusławskiego - Stefaniego kończą się wodewilem, do którego wielokrotnie dopisywano nowe, aktualne zwrotki. Przedstawienie gdyńskiego Teatru Muzycznego zamknął finał, w którym okolicznościowe, związane z objęciem nowej siedziby chóralne śpiewy napisane zostały nie do tradycyjnej melodii wodewilowej, lecz do przypomnianych w ten sposób najważniejszych motywów muzycznych całego utworu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji