Artykuły

Warszawa. Prof. Lech Śliwonik do red. Witolda Mrozka

List prof. Lecha Śliwonika, przewodniczącego Rady ds. Instytucji Artystycznych, ws. felietonu Witolda Mrozka.

Warszawa, 9 lutego 2018

Pan Red. Witold Mrozek

Szanowny Panie Redaktorze

Jak zawsze z uwagą przeczytałem Pana felieton na portalu e-teatr, no i dlatego piszę ten list. W tekście "Krowa, co dużo muczy, mało mleka daje - czyli PIS zmienia ustawę" podjął Pan dwie sprawy. Z Pana krytyczną oceną Ogólnopolskiej Konferencji Kultury nie będę się spierał - uczestniczyłem tylko w trzech zgromadzeniach, Pan poznał więcej i lepiej. Chciałbym jedynie uspokoić, że "wyławianie co sensowniejszych postulatów z Konferencji i przekładanie na konkretne rozwiązania" (cytuję fragment felietonu) nie zostało przerwane ministerialnym ogłoszeniem nowelizacji ustawy - ciągle trwa i niezmiennie ma określony cel: sumującą konferencję w kwietniu lub maju tego roku.

Stokroć bardziej dotyka mnie drugi wątek Pana tekstu - wywód dotyczący konkursów dyrektorskich. Bliska mi ta sprawa, bo Rada której przewodniczę poświęciła jej pół roku pracy i dokonała gruntownej zmiany rozporządzenia o konkursach, a w początkach maja oddała projekt ministrowi. Pisze Pan, że "projekt wyciekł do mediów w sierpniu ub.r." - nie musiał wyciekać: już w końcu kwietnia przedstawiłem go w szczegółach walnemu zjazdowi Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów, w połowie września zrobiłem to samo na naradzie dyrektorów departamentów kultury urzędów marszałkowskich. Oceny były bardzo wysokie, a nieliczne zgłoszone uwagi spowodowały wprowadzenie korekt do dokumentu. Praktycznie od września zaczął się proces legislacyjny - niestety, żmudny i czasochłonny. Najpierw wewnątrz ministerstwa kultury. I wtedy okazało się, że niektóre zapisy w rozporządzeniu muszą zostać przeniesione do aktu prawnego wyższej rangi, czyli - do ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.

Pan wskazuje te zapisy, ale do cna mylnie oznajmia, że tylko tyle zostało z sensownego rozporządzenia, a wiele dobrych rozwiązań diabli (wolno sądzić - PIS z tytułu felietonu) wzięli. To nie tak! Wszystko, co zapisaliśmy (Rada) w projekcie, nadal w nim jest. Tyle że ten dokument otrzyma oficjalny placet dopiero po uchwaleniu zmian w ustawie. Niestety, mozolna procedura obowiązuje od bardzo dawna: konsultacje (instytucje, stowarzyszenia, związki), opinie innych ministerstw, rządowe centrum legislacyjne, komisje sejmowe Można nad tym ubolewać i nasza Rada jest z pewnością w pierwszym szeregu ubolewających - chcielibyśmy przecież widzieć efekt działania, potrzebę którego całe rzesze instytucji i aktywistów (służę listą) rozgłaszały od prawie dekady, a my wykonaliśmy w kilka miesięcy.

Już na koniec. W końcu sierpnia zwrócił się Pan do mnie o wyjaśnienie sprawy, która "wyciekła" z protokółu posiedzenia Rady. Sprawa w istocie drobna - dlaczego Rada na początku rozważań o nowej ustawie, sięgnęła do trzech ustaw z różnych miejsc i czasów. Odpowiedziałem Panu niemal niezwłocznie i chyba wyczerpująco. Dlatego mi żal (jak z Okudżawy?) Przecież gdyby Pan zapytał: co się dzieje z waszą robotą, odpowiedziałbym natychmiast i ze szczegółami. A Pan woli plotki.

Z wyrazami szacunku

prof. AT Lech Śliwonik

Przewodniczący Rady ds. Instytucji Artystycznych

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji