Artykuły

Sielanka z lamusa

"Córka źle strzeżona" w reż. i choreogr. Henryka Konwińskiego w Operze Krakowskiej. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

"Córka źle strzeżona" jest najstarszym baletem, jaki przetrwał do naszych czasów. Premiera tej tanecznej wiejskiej sielanki miała miejsce w Grand Theatre w Bordeaux 1 lipca 1789 roku. Obejrzawszy ów bibelocik na scenie Opery Krakowskiej można odnieść wrażenie, że od tamtego lipca w sztuce baletowej niewiele się zmieniło. Twórcy krakowskiej realizacji zrobili bowiem wszystko, by stworzyć widowisko konsekwentnie tradycyjne i z założenia niemodne.

Kiedy podczas uwertury rozświetla się kurtyna z kiczowatym pejzażem, nie ma wątpliwości: na dwie godziny należy zapomnieć, że na scenie Teatru im. J. Słowackiego goszczą od czasu do czasu najwybitniejsze zespoły tańca współczesnego. Zwłaszcza, że za chwilę zaczną się taneczne popisy solistów do przyjemnej, złożonej głównie z walczyków i polek, muzyki Petera Ludwiga Hertela.

W komicznym nastroju rozegra się historyjka szczęśliwej miłości Lise (Agnieszka Wolna) do Colina (Sebastian Solecki) z intrygą mamusi głównej bohaterki w tle (w tej roli Adam Kafczyński). Akt pierwszy toczy się przed domem Wdowy Simone i w polu podczas żniw. Akt drugi przeniesie nas do wnętrza domu okrutnej Wdowy, która dla córki widzi lepszą partię w osobie syna sąsiada (Marek Kobielski). Nim mamusia zrozumie, że natura silniejsza jest od zdroworozsądkowych zamysłów matrymonialnych, Henryk Konwiński, autor choreografii i inscenizacji, da tej naturze dojść do głosu. A to pojawi się dowcipna Kokoszka z Kogucikiem i z czwórką kurcząt, kreowanych przez dzieci, a to sielskie tańce po udanej kośbie przerwie burza. Lecz najważniejszy jest tu taniec: duety kochanków, sola Wdowy i syna sąsiada oraz zbiorowe tańce żeńców i wiejskich przyjaciółek Lise. Rodzi się wrażenie, że całość jest bardziej popisem, koncertem, niż spójnym dramaturgicznie spektaklem. Ot, chociażby przy tańcu z długą, błękitną wstęgą, gdzie soliści sporą część uwagi skupiają na tym, by się w nią nie zaplątać.

W kontrapunkcie do tych sentymentalnych pląsów pojawiają się postaci komiczne. Alain, niedoszły mąż Lise, w wykonaniu Marka Kobielskiego, to wiejski przygłup, budujący swe etiudy wokół pomysłu z parasolem, na którym hasa niczym na koniku z patyka. Obsadzony w roli jego taty śpiewak operowy Andrzej Biegun wnosi element pantomimy, tworząc wraz z Adamem Kafczyńskim w roli Wdowy Simone najzabawniejsze relacje.

Nie można widowisku Henryka Konwińskiego odmówić bezpretensjonalności. Momentami naiwnej, chwilami kiczowatej i ostentacyjnie staroświeckiej, czasami wątpliwej urody, ale mającej jedynie bawić i urzekać precyzją klasycznego tańca. Jeśli to komuś wystarcza, powinien obejrzeć ów muzealny, sielankowy balet. ?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji