Artykuły

Biblia Audio kosztowała 2 mln złotych. Nagrywało ją 500 osób

Ponad dwa lata pracy, 2 tys. stron tekstu i 113 godzin gotowego materiału. Wśród blisko 500 zaangażowanych w nagrania osób, poza najlepszymi polskimi aktorami znaleźli się m.in. ks. abp Wojciech Polak i naczelny rabin Michael Schudrich. Jak powstawał największy biblijny audiobook na świecie? - Marta Bratkowska w Gazecie Wyborczej.

Słucham Genesis, pierwszej księgi Starego Testamentu. Jerzy Trela mówi: "Niech stanie się światłość". Zamykam oczy. I widzę twarz Boga. Cóż, dla mnie od dziś Bóg ma twarz Treli. I chyba już tak zostanie.

Plan pierwszy

Miejsce: Reżyserka studia nagrań na warszawskim Marymoncie.

Czas: 19 lipca 2017 r., południe

Osoby:

Paweł (naturszczyk, przyszły duchowny, zagra Szekaniasza ze starotestamentowej Księgi Ezdrasza),

Krzysztof Czeczot (reżyser i producent Biblii Audio),

Maciej Budzich (odpowiadający za projekt w sieci),

Maciej Zych (realizator dźwięku).

Plan drugi

Miejsce: Jerozolima

Czas: rok 468 p.n.e.

Osoby:

Ezdrasz (który wraz z 50 tys. Izraelitów, zgodnie z zapowiedzią Jahwe, wychodzi z niewoli babilońskiej),

Szekaniasz - syn Jechiela z synów Elama.

Gdy okazuje się, że lud, kapłani i lewici pozawierali związki małżeńskie z pogańskimi Kananejkami, Ezdrasz jest załamany.

Krzysztof: Paweł, pamiętaj, że Szekaniasz na początku nie wie, jak wesprzeć tego Ezdrasza, ale potem się napędza.

multimedia.wyborcza.pl/1017789"My popełniliśmy przestępstwo przeciw Bogu naszemu, żeśmy wzięli za żony kobiety obcoplemienne spośród narodów tej krainy. Ale mimo to jest jeszcze nadzieja dla Izraela".

[Czyta z przydechem, głos mu drży, jakby się wahał, nie czuł się pewnie, mówiąc wśród tłumu]

"Toteż teraz zawrzyjmy z Bogiem przytmierze"...

[Przejęzyczył się, przerywa]

Paweł: Kurde, przepraszam...

Krzysztof: OK. Ale nie spinaj się. Jest dobrze. Dobra, usłyszysz "toteż teraz" i polecisz dalej.

Paweł leci. Całkiem nieźle leci.

Krzysztof: OK, ale od "powstań" już daj mało głosu. Pamiętasz, jak wczoraj Adaś Woronowicz przeczytał "Ojcze!". W oryginale był wykrzyknik, a on to słowo prawie wyszeptał. I to było super. No więc mało głosu. Akcja!

Po blisko godzinie powtórzeń sześć linijek tekstu jest zapisanych. Potem pamiątkowe zdjęcie i Paweł jedzie na Centralny, bo ma pociąg do Krakowa. Zostają nagrania, które teraz trzeba będzie obrobić, dodać muzykę i gwary, czyli tło dźwiękowe. A to kolejne godziny.

Paweł czytał świetnie, ale zazwyczaj praca z nieprofesjonalnymi odtwórcami biblijnych ról bywa trudna.

- Dostają od nas tekst, opracowują w domu. Sami, czyli zazwyczaj źle. Dopiero przed nagraniem to naprawiamy. Ale były wyjątki. Pamiętam na przykład panią Anię Czermińską. Przyjechała nagrać jakiś krótki tekst, ale była tak dobra, że Krzysztof zaproponował jej rolę matki Jezusa - mówi Maciej Budzich.

Krzysztof Czeczot uważa, że nie ma takich, którzy się nie nadają. Z niektórymi tylko trzeba dłużej popracować. Zaczyna od długiej rozmowy przez telefon. To taki pierwszy test. Później jest pogawędka już w studiu. Na początku taka zwyczajna, na rozluźnienie, bo wielu siadających przed mikrofonem się spina, a to bardzo słychać. Praca nad tekstem i nagranie to ostatni etap.

Czeczot przyznaje, że raz był przerażony. Mieli nagrać Krystiana. Wiedzieli, że jest niepełnosprawny, ale nie wnikali, jaka to niepełnosprawność. Krzysztof zadzwonił. Okazało się, że chłopak mówi niewyraźnie. Niepełnosprawność było słychać. Pojechali jednak do Gdańska. By nie męczyć go wyprawą do Warszawy, tam wynajęli studio.

- Jechaliśmy z lekkimi obawami, ale jak wszedł w rolę, okazało się jednak, że ma świetny, męski, silny głos. Poszło doskonale - wspomina.

Na początku było marzenie

Prace nad udźwiękowieniem tekstu Biblii zaczęły się w lutym 2015 r. Ale pomysł pojawił się wcześniej.

- To było w czasie nagrywania "Gry o tron", więc już parę lat temu. Wtedy jednak onieśmielił mnie ogrom dzieła. Myślałem, że cudownie byłoby nagrać całą księgę, ale rozsądek mówił mi, że pomysł jest nierealny, że mnie przerośnie. Jak coś tak wielkiego zrealizować i wyprodukować? Po 10 latach i nagraniu kilkuset godzin audiobooków wiedziałem, jak się zabrać do tej produkcji. Nie wiedziałem jednak, jak zabrać się do promocji. Stąd Maciek Budzich - mówi Krzysztof Czeczot, aktor, reżyser, dramaturg, założyciel firmy OSORNO, która Biblię w wersji dźwiękowej wyprodukowała. Nagrał w formie audiobooków m.in. "Krzyżaków", "Jana Karskiego", "Ojca chrzestnego".

Za udźwiękowienie "Gry o tron" dostał w 2012 r. Złotą Kaczkę, a za słuchowisko "Andy" na festiwalu Prix Europa w Berlinie - prestiżową nagrodę Best European Radio Drama of the Year 2013, pierwsze takie wyróżnienie w historii Polskiego Radia. Dom producencki OSORNO prowadzi od 2013 roku.

W końcu porwał się na to, co zdawało się nierealne.

- Chciałem mieć w dorobku najważniejszą księgę świata, tę, od której wszystko w naszej kulturze się zaczyna - przyznaje. - Sprawdziłem i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nikt dotąd z takim rozmachem tego nie zrobił. Owszem, znalazłem amerykańskie nagrania, ale na nich są tylko głosy lektorów i taki spokojny sound design w tle. A przy realizacji Biblii można poszaleć. Chciałem wyprodukować utwór, który będzie łączył różne światy: artystów i amatorów, wierzących i niewierzących, odmienne kultury, światopoglądy, wyznania - wyjaśnia Czeczot.

I żeby ci wszyscy, którzy Biblię na półkach mają, ale nie przebrnęli nigdy przez te 2 tys. stron księgi, teraz mogli ją poznać.

Pismo w teatrze wyobraźni

Pomysł spodobał się także aktorom.

Krystyna Janda została narratorem Ewangelii wg św. Mateusza, ale przyznaje, że było jej wszystko jedno, jaką rolę dostanie.

- Jestem fanatyczką audiobooków. Słucham w samochodzie, wszędzie, a ten jest wyjątkowy. To przecież pierwsza i najważniejsza księga - mówi.

Miłogost Reczek, aktor, główny narrator Biblii Audio, wylicza, że 40 godzin jego nagrań to ok. 160 godzin spędzonych przy mikrofonie. W tym audiobooku jego głosu będzie najwięcej. - Nawet Bóg, Trela, mówi krócej. On ma tylko 20 godzin - żartuje Reczek. - Ale cieszy mnie ta praca, bo - przepraszam, że to powiem - przejdziemy do historii.

Małgorzata Kożuchowska czyta Ewangelię wg św. Jana.

- Nie cierpię nagrywania audiobooków, tego siedzenia przy mikrofonie przez kilkadziesiąt godzin nad jedną książką Męka. To był wyjątek - przyznaje.

Wojciech Malajkat czyta Apokalipsę św. Jana.

- Dostałem szansę zmierzenia się z nią. Świetnie, ale wziąłbym każdą rolę, byle w tym być. Bo to jest księga ksiąg - mówi. A praca nad nią?

- Jak każda inna. Siadłem przy mikrofonie i zabrałem się do roboty.

Adam Woronowicz cieszy się, że mógł być głosem Jezusa.

- Jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w Biblii. Dla jednych to zbawiciel, dla innych założyciel sekty - mówi aktor.

Wchodzę w to!

Odmowy udziału się nie zdarzały. Jeśli już, to nie z przyczyn ideologicznych, tylko logistycznych.

- Agnieszka Kudelska (reżyserka obsady) i Leszek Zduń (reżyser nagrań) wykonali fantastyczną robotę. Praktycznie każdy z ponad 300 aktorów, słysząc, co robimy, z życzliwym uśmiechem mówił: "Super, wchodzę w to!" - podkreśla Krzysztof Czeczot.

- Problemem bywał kalendarz. Musieliśmy zamykać kolejne etapy produkcji, więc nie zawsze mogliśmy czekać. Ale czasami warto nagiąć harmonogram. Z Piotrem Fronczewskim przeciągnęliśmy sprawę strasznie, bo bardzo chcieliśmy, żeby w tym uczestniczył. On też, tylko był strasznie zajęty. Ale się udało. Jest narratorem Ewangelii wg św. Marka - uśmiecha się Czeczot.

Żeby aktorzy mieli co czytać, muszą dostać tekst. Stworzenie scenariusza słuchowiska trwało dziewięć miesięcy. Trzeba było przełożyć ok. dwóch tysięcy stron tekstu pisanego na dźwięk. Twórcy oparli się na Biblii Tysiąclecia (tłumaczenie z 1965 r., wyd. V), która jest oficjalnym tekstem Kościoła katolickiego w Polsce. Trzeba więc było zapewnić sobie prawa do przekładu i zgodę na ingerencję weń. Stąd też palotyni wśród partnerów projektu.

Tysiąc ról, dwa miliony złotych

W nagraniu wzięło udział ponad 480 zawodowców i amatorów (do obsadzenia było łącznie około tysiąca ról) oraz muzycy i ekipa od tzw. gwarów, czyli tła dźwiękowego. To nie tylko głosy i rozmowy w tle, to także dźwięki codzienności. Nagrywano je m.in. w Izraelu, żeby lepiej oddać atmosferę i klimat miejsca. Ogromna ekipa i niesamowita organizacja pracy. Spektakularna produkcja to spektakularne koszty. I nie chodzi o wypłatę honorariów, bo to tylko skromna część nakładów. By zrealizować całość w założonej jakości, potrzeba było ponad dwóch milionów złotych. W Polsce takie pieniądze są trudne do zebrania.

- Normalny model biznesowy [nagrać, wpuścić na rynek i sprzedać] nie miał szans powodzenia. Gdybyśmy zamknęli się na dwa lata w studiu i wydali Biblię Audio jako zwykły produkt, to jego cena musiałaby być bardzo wysoka - wyjaśnia Maciej Budzich odpowiedzialny za stronę promocyjną projektu.

Płacisz ty, dostają wszyscy

Zdecydowali się na crowdfunding, czyli zbieranie w sieci pieniędzy od ludzi. Założyli wspomnianą już stronę bibliaaudio.pl. Informowali także, że ani nie jest to inicjatywa kościelna, ani Kościół jej nie finansuje, choć otrzymali błogosławieństwo arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Że to projekt dla wszystkich. Także tych, którzy z religią nie mają nic wspólnego. Zamieścili fragment Księgi Rodzaju, by ludzie usłyszeli, czym biblijny audiobook ma być.

Przez serwis Wspieram.to zaczęli zbierać na produkcję. Najniższy próg dotacji ustalili początkowo na 10 zł. Średnio ludzie wpłacali jednorazowo ok. 100 zł, więc jak na polskie warunki, bardzo przyzwoicie.

Każdy, kto wpłacał jakąś określoną kwotę, coś dostawał: oficjalne podziękowania, specjalną koszulkę z napisem: "Usłysz, czego nie przeczytasz" (to hasło Biblii Audio), pendrive'a z nagraniem Biblii albo... prawo do odegrania jednej z ról w biblijnym słuchowisku. To ostatnie - za wpłacenie co najmniej 1400 zł. Nazwiska tych, którzy wzięli udział w nagraniu, na Bibliaaudio.pl, sąsiadują więc z nazwiskami Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, Krystyny Jandy, Adama Woronowicza, Piotra Fronczewskiego, Krzysztofa Globisza i kilkudziesięciu cenionych polskich aktorów.

Największa wpłacona kwota to było kilka tysięcy złotych. Wielokrotność tej, która daje możliwość udziału w nagraniu, ale donator zrezygnował z nagrody, bo stwierdził, że dla niego liczy się sam fakt wsparcia.

2,5 tys. współproducentów

Maciek Budzich podkreśla, że z komunikacją o tym, co zamierzają zrobić, wystartowali w trudnym momencie.

- To był 5 kwietnia 2015 r. Apogeum protestów przeciw Kościołowi i zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Baliśmy się, że zostaniemy wpisani w jakiś klimat kościelny i zhejtowani. Nie mieliśmy pojęcia, jak się rozwinie ta chyba największa akcja crowdfundingowa w historii polskiego rynku. Równie dobrze mogliśmy zebrać całą kwotę w tydzień, jak i ponieść totalną porażkę - mówi Maciek.

Ale hejtu praktycznie nie było (usunęli ze dwa-trzy wpisy będące spamem reklamowym), a zainteresowanie projektem większe, niż oczekiwali.

W sumie projekt wsparło ponad 2,5 tys. osób. Maciej i Krzysztof nazywają ich współproducentami. I szanują. Na stronie internetowej od początku informowali i pokazywali, jak pracują w studiu nagrań.

- Nasze studio to nie bizancjum, normalne warunki. I nagrania od poniedziałku do soboty - mówi Budzich. I dodaje: - Ale ludzie, którzy nas wsparli, mają prawo wiedzieć, co robimy, co zrobiliśmy, co będzie dalej. Ten nasz crowdfunding jest specyficzny. Zazwyczaj taki rodzaj finansowania traktuje się jak przedpłatę: dasz pieniądze, dostaniesz nagraną dzięki nim płytę, bilety na zorganizowany za nie koncert itp. A u nas ludzie też wiedzą, że coś dostaną, ale jednocześnie mają świadomość, że to, co powstanie, będzie także dla tych, którzy nie wpłacili ani grosza.

Bo ten audiobook jest dla wszystkich. Biblia to przecież fundamentalne dzieło literatury i kultury. A tak z ręką na sercu: kto z nas w całości ją przeczytał?

USŁYSZ, CZEGO NIE PRZECZYTASZ

Tekst, który państwo czytają, powstawał w ubiegłym roku w czasie pracy nad projektem biblijnego audiobooka. Na stronie Bibliaaudio.pl są już dostępne Stary i Nowy Testament. W sumie 113 godzin nagrań.

Kiedy prace nad słuchowiskiem się zaczęły, projekt nie miał żadnej promocji. Tylko stronę internetową. Udało się nie tylko dzięki pasji i konsekwencji twórców - Krzysztofa Czeczota, Macieja Budzicha i ekipy ze studia nagrań OSORNO na warszawskim Marymoncie - ale także dzięki zaangażowaniu i wsparciu finansowemu wielu zwykłych ludzi.

Biblia Audio - powiedzieć, że wyjątkowa, że wzruszająca - to mało. To nie jest zwykłe nagranie czytania Starego i Nowego Testamentu. To fantastyczne słuchowisko z udziałem wybitnych polskich aktorów i amatorów (blisko 500 osób, a wśród nich prymas ks. abp Wojciech Polak i naczelny rabin Michael Schudrich), z podziałem na role (1000!), z muzyką, z odgłosami świata, którego już nie ma. Z dbałością o każdy szczegół. Superprodukcja. W Europie i na świecie nikt tego wcześniej nie zrobił.

7 GIGABAJTÓW FILMU BEZ OBRAZU

Ze strony Bibliaaudio.pl można za darmo ściągnąć nagranie całego słuchowiska. Biblijny audiobook w plikach MP3 podzielonych na rozdziały dostępny jest też na płytach CD, pendrive'ach oraz w aplikacji mobilnej na stronie Sklep.Osorno.pl. Ze strony Bibliaaudio.pl można także dowiedzieć się, jak wziąć udział w programie afiliacyjnym (i też zarabiać na sprzedaży tego audiobooka). To ciekawa inicjatywa, a zasady są przystępnie opisane.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji