Ileż emocji w "Śmierci na scenie"
"Luiza Miller", piętnasta opera Giuseppe Verdiego, jest kolejnym przykładem, jak niekwestionowaną jakością jest w Metropolitan Opera muzyka i śpiew. To one były najmocniejszym atutem inscenizacji Elijaha Moshinsky'ego, który w swej strategii reżyserskiej zatrzymał się na poziomie tradycyjnej i monumentalnej realizacji z wykorzystaniem dosłowności scenograficznej i historycznych kostiumów - pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
Do tego kompozycja kolorystyczna jest ujednolicona do zrównoważonej tonacji, bez jakichkolwiek akcentów barwowych. Dominująca na scenie statyczność pozwoliła na szczęście solistom skonstruować mocno zindywidualizowane postaci i to dzięki nim nowojorski spektakl ogląda się bez znużenia; przedstawienie pozwala podziwiać kunszt wokalny wszystkich bez wyjątku solistów, którzy emocjonalnym zaangażowaniem wyrażanym śpiewem mogli zachwycić nawet najbardziej zatwardziałych przeciwników tej mało oryginalnej pod względem teatralnym inscenizacji. W dodatku i Hrabiemu Walterowi, w fantastycznej kreacji Alexandra Vinogradova, udało się wyjść poza wpisaną w tę postać wyniosłość i bezwzględność postawy wobec niepokornego syna (a jego duet z Belosselskyim to prawdziwy majstersztyk).
Kompozycje obrazów złożone z konstrukcji budynków są jednak w tym spektaklu pozbawione siły oddziaływania i zredukowane do podstawowych form dekoracyjnych. Santo Loquasto postawił w swych scenograficznych rozwiązaniach przede wszystkim na perspektywę silnie odnoszącą się do XVIII-wiecznego pejzażu. Kostiumy angielskiego ziemiaństwa są szalenie stylowe, podobnie jak komnata samego pałacu z wiszącymi nad kominkiem portretami; efektownym zabiegiem jest natomiast użycie schodów zewnętrznych, które pozwalają na spektakularne pojawienie się księżnej Fryderyki (Olesya Petrova).
Sonya Yoncheva w roli tytułowej była pod względem wokalnym znakomita, choć aktorsko nie tak porywająca jak Placido Domingo w roli jej ojca. Słynny tenor, tym razem w partii barytonowej (zupełnie nie rozumiem dąsów co po niektórych komentatorów), był niezwykle wyrazisty i przejmujący w swej trosce o szczęście córki, jako świadek jej uczuciowych zawirowań spowodowanych niecną intrygą Wurma - bardzo dobry w tej roli Dmitry Belosselskiy.
Najciekawszą sceną jest ostatnie spotkanie Luizy z Rudolfem (rewelacyjny nie tylko głosowo ale i aktorsko, szczególnie w ostatnim akcie, Piotr Beczała), kiedy konstruowane wcześniej raczej drobną gestyką relacje między parą kochanków zostają zamienione w rozegranie klasycznej "śmierci na scenie". Yoncheva i Beczała osłabieni wypitą trucizną padają na brzegach estrady z wyciągniętymi ku sobie ramionami. Do ostatniego uścisku już nie dojdzie, albowiem dłoń Luizy zsunie się ze sceny pozostając w bezruchu.
**
Giuseppe Verdi (1813-1901)
Luiza Miller
Opera w 3 aktach (1849)
Libretto: Salvatore Cammarano według dramatu "Intryga i miłość" Friedricha Schillera
Premiera niniejszej inscenizacji The Metropolitan Opera: 26 października 2001 roku PO RAZ PIERWSZY W HD
Transmisja przedstawienia:
14 kwietnia 2018 | sobota | 18:30
Obsada:
Sonya Yoncheva jako Luiza
Olesya Petrova jako Federica
Piotr Beczała jako Rodolfo
Plácido Domingo jako Miller
Alexander Vinogradov jako Walter
Dmitry Belosselskiy jako Wurm
Soliści, chór i orkiestra The Metropolitan Opera
Bertrand de Billy dyrygent
Realizatorzy:
Elijah Moshinsky reżyseria
Santo Loquasto scenografia i kostiumy
Duane Schuler światło