Łódź. Po decyzji sądu Teatr Wielki ma dwóch dyrektorów
Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził, że uchwała o odwołaniu Pawła Gabary z funkcji dyrektora Teatru Wielkiego jest nieważna. - Zgodnie z prawem nadal jestem dyrektorem, nie mam zamiaru zrezygnować z tej funkcji. Ale do teatru nie wejdę siłą - mówił Gabara, który zaprosił dziennikarzy do hotelu Grand.
Gabara zapewniał, że "to nie jest przepychanka o fotel dyrektora". - Teatr Wielki stracił płynność finansową. Są problemy z planowaniem spektakli i opóźnienia - mówi. - Chcę zaprzeczyć opowieściom o ogromnym zadłużeniu, w jakim miałem zostawić teatr. Poza tym odwołanie dyrektora regulują bardzo ściśle przepisy. W moim przypadku nie przeprowadzono konsultacji ze środowiskami twórczymi. Nie było konfliktu z pracownikami, tylko z działaczami związkowymi.
Gabarze towarzyszył mecenas Marcin Kostyński. - Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego wiąże wojewodę i inne organy państwowe. Powoduje powrót do sytuacji sprzed odwołania dyrektora - mówił. - W ocenie sądu doszło do uchybień proceduralnych. Miały one zasadnicze znaczenie i spowodowały, że odwołanie jest nieważne. Sprawa przed sądem pracowniczym jest w toku. Paweł Gabara jest jedyną osobą, która może sprawować funkcję reprezentowania Teatru Wielkiego w Łodzi.
"Zemsta" zamiast "Śmierci"
Gabara został odwołany 22 czerwca ubiegłego roku. Obowiązki dyrektora naczelnego TW pełni teraz Krzysztof Marciniak, tenor, wieloletni solista TW. Artystycznie wspomaga go dyrygent Tadeusz Kozłowski. Natychmiast odwołano "Śmierć w Wenecji" Benjamina Brittena w reżyserii Krzysztofa Pastora, dyrektora Polskiego Baletu Narodowego. Kontrakt był już podpisany, więc teatr będzie musiał pewnie zapłacić odszkodowanie.
Zamiast Brittena zrealizowano "Zemstę nietoperza" Straussa w reżyserii Giorgia Madii i baletowe widowisko "Ścieżki życia" z choreografią Tamása Juronicsa i Bogumiły Szaleńczyk. W maju polską prapremierę będzie miał "Tramwaj zwany pożądaniem" Andre Previna.
Teatr Wielki w Łodzi. "Stek bzdur"
Obecni na spotkaniu z Gabarą związkowcy nazwali jego wystąpienie "stekiem bzdur". - Jako dyrektor nie mógł sobie poradzić ani z teatrem, ani z repertuarem - mówi Joanna Woś. Zdaniem związkowców, uchwałę o odwołaniu oddalono z powodów formalnych. - Ratowanie własnej twarzy i pozycji naszym kosztem i kosztem destabilizacji pracy teatru jest niemoralne - uważają.
Komunikat w sprawie Gabary wystosował urząd marszałkowski. "W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi odwołania poprzedniego dyrektora Teatru Wielkiego w Łodzi Pawła Gabary przypominamy, że podstawowym powodem jego dymisji były złe wyniki finansowe placówki. Łódzka Opera była zadłużana. Strata bilansowa w roku 2016 w stosunku do 2015 wzrosła o 1 450 780,48 zł, a w roku 2017 zadłużenie dalej rosło. Mimo fatalnych wyników finansowych dyrektor przyznał podwyżki grupowe, choć nie były one uwzględnione w planie budżetu instytucji, oraz nagrody roczne dla kadry zarządzającej mimo otrzymanych zaleceń od zarządu województwa do zachowania szczególnej ostrożności w wydatkowaniu środków z przeznaczeniem na wynagrodzenia, w tym nagrody" - czytamy.