Artykuły

"Mąż idealny"

Mieniącą się od słynnych wilde'owskich paradoksów i powiedzonek sztukę "Mąż idealny" mieliśmy przyjemność oglądać wczoraj w Teatrze Telewizji.

Przyjemność byłaby jeszcze większa, gdyby niepewna dłużyzny w tekście, których można by z pewnością uniknąć przy pomocy pewnych skrótów to bez szkody dla utworu. Przejęło się przecież, że przedstawienie w telewizji nie trwa dłużej niż półtorej godziny. Jest po prostu jakaś granica możliwości skupienia widza telewizyjnego. Musi to być spektakl naprawdę wybitny, by utrzymać oglądających w pełnej koncentracji przez czas dłuższy niż owe sakramentalne 90 minut, z czym i reżyser powinien się liczyć.

M. Broniewska, bo o niej właśnie jako o reżyserze przedstawienia w tej chwili mowa, nie popełniła poza tym żadnego chyba błędu, zaprezentowała nam spektakl dopracowany w każdym drobiazgu. Z wykonawców największe brawa należą się - jak myślę - I. Gogolewskiemu, on to nadawał tempo i styl, przedstawiał zresztą postać w sztuce najwdzięczniejszą, coś jakby z autoportretu Oscara Wilde'a. Mniej stylowe, ale interesujące role stworzyli Horawianka, Mrozowska i Voi.

Sądzę, że twórczość Wilde'a warto jak najczęściej eksponować w telewizji. Jego obserwacje nie tracą przecież na aktualności, czasem - rzec można nawet - zyskują.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji