Artykuły

"Faust" Sity

Mamy teraz w Warszawie "Fausta" Szajny i "Fausta" Sity. Może kiedyś przyjdzie kolej i na "Fausta" Goethego. "Pasję doktora Fausta" przeczytałem w "Dialogu" (nr 2 z tego roku) z ogromnym zainteresowaniem. Wydała mi się jedną z najciekawszych polskich sztuk z lat ostatnich. Sztuka filozoficzna, napisana bardzo pięknym wierszem. Jeszcze jedna wersja starego wątku faustowskiego przeniesiona do naszej współczesności.

Faust Sity jest człowiekiem zamkniętym w słowie, nauce, przeciwstawionym jako obserwator światu, który objawia się w działaniu. A "sprężyną działania jest sprężyna zbrodni". Mefisto pokazuje mu ten świat zbrodni i chaosu, świat "aferzystów idei", zmieniający złudność słów w "prawdę akcji". Wiedzie go przez ten "cyrk pozorów" z anarchią młodzieży, wykorzystywaną do policyjnej prowokacji, zawodnością skostniałej w sztywnej doktrynie polityki, zapominającej o tym, że "w ocenach działania zbytnia świadomość dążeń wyniki przysłania". Dla Mefista ostatecznym "celem kosmicznym" jest zagłada. Ale cel to odległy, tymczasem trzeba żyć. Życie zaś to bunt "lub ściślej, pewien sposób bycia zuchwałych organizmów, które wbrew nadziei płyną pod prąd Entropii (bezkształtowności) i mrą po kolei". Tu widać, że Mefisto czytał Camusa. Cała sztuka zresztą roi się od popularnych współczesnych zawołań filozoficznych ("Bóg umarł", "Piekło to my", "Nowa era: miłości") i politycznych. Ma to oddawać ideologiczny koloryt epoki. Faust podpisuje cyrograf na końcu

Wybiera życie, działanie. czy po to, aby w tym działaniu nieuchronnie zejść na drogę zbrodni, czy aby mimo wszystko ze zbrodnią tą walczyć? Sito napisał: - ale jeszcze nie ogłosił drukiem - drugą część, w której być może znajdzie się odpowiedź na to pytanie.

Oczywiście, "streściłem" sztukę w sposób nieudolny i bardzo uproszczony, tak jak ją zrozumiałem, nie wiem, czy zgodnie z intencjami autora. "Pasja" w czytaniu ma różne piękności, mnóstwo odniesień do dzieła Goethego i innych motywów literackich. Smakoszom może dostarczyć wiele przyjemności, a uderza też raz po raz w bardzo istotne sprawy współczesności. Powtarzam - w czytaniu. A jak na scenie?

Na scenie okazało się, że ta bardzo dobra literatura jest dużo gorszym teatrem. Przynajmniej w tym kształcie, w jakim ujrzeliśmy ją w Teatrze Narodowym. Być może "Pasja doktora Fausta" jest tylko dramatem do czytania, tym co Niemcy nazywają Buchdrama. Ale "Faust" Goethego to w zasadzie też "dramat książkowy". A dzisiejszy teatr dobrze sobie nieraz radzi z tekstami zgoła niedramatycznymi. Nie umiem powiedzieć, jak należałoby wystawić sztukę Sity, by zagrały na scenie jej walory myślowe i poetyckie. Wiem natomiast, że w tym przedstawieniu zaledwie kilka scen zabłysło blaskiem teatralnym i siła wyrazu, całość nużyła i rozpływała się w niejasnościach. Mimo że Krzysztof Chamiec z sensem filozofował jako Faust, Tadeusz Borowski był świetnym, ostrym i drwiącym Mefistem, a w roli Prezydenta wystąpił zdumiewający Kazimierz Opaliński. I jeszcze wymieńmy tu wśród dużego zespołu Józefa Fryzalewicza (Anioł Śmierci). Krzysztofa Wieczorka (Anioł Rozpaczy), Janusza Kłosińskiego (Wagner). Lecha Ordona (Oberżysta), Jerzego Turka (Kacpar), Wojciecha Brzozowicza i Tadeusza Janczara.

Przedstawienie uginało się pod ciężarem scenografii, w której odzywały się echa Szajny. Ech tych było jeszcze więcej w reżyserii. Tylko że ten szajnizm bez Szajny i jego konsekwentnej koncepcji artystycznej brzmiał pusto, rozchwiewał jedność konstrukcji, gubił wątki, których widz nawet przy dużym wysiłku myślowym nie mógł pozbierać i złożyć w całość. Zwłaszcza początkowe sceny z Komornikiem i Studentką, z jakimiś połamanymi posągami mogą służyć za przykład, jak tzw. pomysły reżyserskie, zmierzające do uteatralnienia tekstu, w istocie zabijają jego sens i wymowę.

Nie twierdzę, że sztuka ta jest łatwa do wystawienia i że zawiera w sobie wiele teatralności. Być może, wypadłaby lepiej w kameralnym ujęciu i nie nadaje się na scenę Teatru Narodowego. Być może. Po przedstawieniu przeczytałem raz jeszcze "Pasję", aby skonfrontować czy skorygować dawne świeże wrażenia. Nie zmieniłem zdania. Sztuka Sity jest naprawdę pasjonująca. W czytaniu. Czy kiedyś okaże się taką także na scenie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji