Artykuły

"Ferdydurke" Witolda Gombrowicza w Teatrze na Woli

"Ferdydurke" Witolda Gombrowicza w reż. Magdaleny Miklasz w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Witold Sadowy.

Dyrektor Tadeusz Słobodzianek znakomicie prowadzi Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy. Gra na kilku scenach. Ma interesujący repertuar. Sam jest wytrawnym autorem. Teatr ma swoją publiczność. Większość to młodzież. Przedstawienia są doskonałe. Jeżeli czasem nie wszystko jest udane, to od strony aktorskiej zawsze na wysokim poziomie. W zespole są wybitni aktorzy starszego pokolenia i najzdolniejsi średniego i młodego narybku. Bywa na dyplomowych przedstawieniach w Akademii Teatralnej i wyłapuje najbardziej utalentowanych. Podąża za pędzącym czasem. Zaprasza ciekawych reżyserów.

Najnowsza premiera w jego teatrze, Teatrze na Woli im. Tadeusza Łomnickiego to "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza w adaptacji Macieja Podstawnego, w reżyserii Magdaleny Miklasz. Przedstawienie interesujące, ale kontrowersyjne. A przede wszystkim za długie. Reżyserkę rozsadza nadmiar pomysłów. Należałoby je pohamować i nie zamęczać widza. Tym razem zagalopowała się i przedobrzyła. W jej przedstawieniu jest wszystko, tylko najmniej Gombrowicza. Rozbuchany erotyzm, który podoba się dzisiejszej widowni. Scena kopulacji z rozebranym do naga aktorem. Pokazanym od tyłu. Jest aktorka z gołymi piersiami i jeszcze dwóch głównych aktorów ubierających się i rozbierających kilka razy, w ciągu prawie czterogodzinnego spektaklu. W prawdzie nie do naga, ale i tak z widocznymi genitaliami. Czemu to ma służyć? Nie wiem. Nie ma tu żadnego uzasadnienia. Reżyserki nowej generacji od dawna lubują się w rozbieraniu aktorów na scenie. Jedyna scena w całym przedstawieniu z Gombrowicza to scena na lekcji w szkole. Ośmieszająca naszych romantyków. Adekwatna do dzisiejszej młodzieży, której nie interesuje twórczość Mickiewicza, Słowackiego czy Norwida.

Reszta przedstawienia to kabaret. Znakomicie zrobiony i znakomicie zagrany przez wszystkich aktorów. Można z niego wyjść i wejść w każdym momencie. Nie ma tu akcji. Tylko zbiór przeróżnych scen zagranych kabaretowo. W wymyślonej ciekawej scenografii Katarzyny Borkowskiej, kostiumach Pauli Grocholskiej i podkładzie muzycznym Anny Steli. Lalki do przedstawienia zaprojektował wszechstronnie utalentowany M a r c i n B i k o w s k i, grający w tym przedstawieniu rewelacyjnie Miętusa. Reszta wykonawców to doskonały jako Józio W a l d e m a r B a r w i ń s k i oraz w kilku wcieleniach A n n a G o r a j s k a jako Zuta, Myzdral, Kopyrda i Hurlecka, M a g d a l e n a S m a l a r a jako Młodziakowa i Pyzio, M a t e u s z W e b e r jako Syfon i Walek, Ł u k a s z W ó j c i k jako Pimko i Hurlecki, M a r c i n B a r t n i k o w s k i jako Młodziak, Hopek oraz jako sługa Franciszek i jako uczennica Zosia A n n a S t e l a .Wszyscy budują doskonale zróżnicowane postacie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji