Opole. Zofia Bielewicz świętowała w teatrze 90 urodziny
W Teatrze Kochanowskiego odbył się w sobotę wieczorem benefis Zofii Bielewicz, ne-storki opolskiego środowiska aktorskiego. Związana z Opolem od 1950 roku artystka skończyła 90 lat.
Było chóralne "Sto lat" odśpiewane przez całą widownię, życzenia od władz regionu i miasta, kwiaty od przyjaciół i wielbicieli, wyrazy serdeczności od koleżanek i kolegów. Wicemarszałek Stanisław Rakoczy nawet ukląkł przed Jubilatką, wręczając jej bukiet i nagrodę od Zarządu Województwa.
"Byłam tak zwanym cudownym dzieckiem i chyba mi to nie przeszkodziło. Teatr był dla mnie zawsze najważniejszy" - mówiła w okolicznościowym filmie. "Całe moje życie to teatr" - podkreślała kiedyś w wywiadzie dla nto.
Zofia Bielewicz urodziła się 19 maja 1928 r. w Warszawie, w muzycznej rodzinie. Ojciec był dyrygentem i kompozytorem, matka - profesorem Konserwatorium Muzycznego i od dziecka przygotowywała Zofię do zawodu śpiewaczki lub aktorki. W czasie powstania warszawskiego Zosia wraz z mamą brała udział w koncertach słowa i muzyki polskiej dla powstańców. Debiutowała jeszcze przed maturą, jako 17-latka - w 1945 roku - w krakowskiej "Grotesce". Z Opolem związana jest od 1950 roku, z krótką przerwą na pracę w teatrach w Olsztynie i Łodzi. Zofia Bielewicz ma na swoim koncie ponad 140 ról teatralnych (z czego 132 na deskach opolskiego teatru dramatycznego), liczne nagrody i odznaczenia państwowe za działalność artystyczną i kulturalną.
Wciąż jest aktywna zawodowo i pełna energii. Podczas sobotniego jubileuszu zagrała Rollisonową w specjalnie na tę okazję przygotowanej scenie z III części Dziadów Adama Mickiewicza. I wzruszyła do głębi.
"Jestem sama na świecie, nie mam nikogo, kto by mnie kochał - mówi artystka w filmie. A widzowie głośno protestowali: "My Panią kochamy". Dużo zdrowia, Pani Zosiu!
