Artykuły

Furtka dla "Klątwy"

Sąd oddalił wnioski o wstrzymanie pokazu bluźnierczego spektaklu "Klątwa" w Słupsku. Tym samym nie sprzeciwił się, żeby przedstawienie odbyło się 23 września - pisze Paulina Gajkowska w Naszym Dzienniku.

Jak czytamy w informacji przekazanej przez Sąd Okręgowy w Słupsku, wnioski o udzielenie zabezpieczenia przyszłego powództwa w związku z planowanym wystawieniem przedstawienia "Klątwa" w Nowym Teatrze im. Witkacego w Słupsku nie zostały przez sąd uwzględnione. "Powodem nieuwzględnienia wniosków było niewypełnienie ustawowych przesłanek udzielenia zabezpieczenia wskazanych w art. 7301 kodeksu postępowania cywilnego, tj. wobec braku uprawdopodobnienia roszczenia oraz interesu prawnego w udzieleniu zabezpieczenia" - informuje sąd. Na to postanowienie sądu pierwszej instancji przysługują zażalenia.

Do sądu trafiły wnioski od dwóch osób, które domagały się zabezpieczenia przyszłych roszczeń poprzez wstrzymanie spektaklu oraz wycofanie wszystkich materiałów informacyjnych na jego temat. Według wnioskodawców, podczas spektaklu może dojść do obrazy uczuć religijnych.

Równolegle do Prokuratury Rejonowej w Słupsku trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych oraz znieważania przedmiotów czci religijnej. - Prowadzimy postępowanie sprawdzające zawiadomienie jednego z mieszkańców Słupska z sierpnia tego roku. Przewidujemy podjęcie decyzji, czy wszczynamy postępowanie w tym zakresie, czy nie, do 17 września. Nie chcę uprzedzać decyzji procesowej prokuratora, który sprawę prowadzi - wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" słupski prokurator rejonowy Piotr Nierebiński.

Scena wolności czy bluźnierstwa

Od ponad roku w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga toczy się śledztwo w sprawie wystawianego w Teatrze Powszechnym spektaklu "Klątwa". Radni, którzy protestowali przeciwko wystawianiu bluźnierczego przedstawienia w Słupsku, są zaskoczeni decyzją sądu okręgowego.

- W sytuacji, kiedy sąd odrzuca wnioski o wstrzymanie spektaklu, teraz jedyną ścieżką prawną, która może jeszcze mieć wpływ na dalszy rozwój sprawy, jest postępowanie, które toczy się w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga - uważa Anna Mrowińska, radna PiS ze Słupska.

Jest zaskoczona, że sąd tak szybko podjął decyzję. Radna nie ma wątpliwości, że spektakl jest obrazą uczuć religijnych.

- Podczas spektaklu w sposób ewidentny dochodzi do obrazy uczuć religijnych. Zawiera on sceny pornograficzne. Bulwersujące jest to, że określane jest to mianem sztuki - ocenia Mrowińska w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Jej zdaniem, w tym przypadku mamy do czynienia z rażącym przykładem przekraczania dopuszczalnych granic i norm społecznych.

- Dziwi mnie fakt, że znajdują się ludzie, którzy chcą oglądać tego typu przedstawienia. Jeśli chodzi o zablokowanie spektaklu, to widzimy, że odpowiedzią na protesty są konferencje organizowane przez dyrekcję teatru, podczas których dochodzi do kpin z protestujących - podnosi nasza rozmówczyni.

Spektakl w reżyserii Olivera Frljicia z repertuaru Teatru Powszechnego w Warszawie ma być prezentowany 23 września br. podczas Festiwalu "Scena Wolności" w Słupsku. Dominik Nowak, dyrektor Nowego Teatru, organizator festiwalu, pisał, informując o charakterze imprezy, że "setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości jest idealną okazją do zastanowienia się nad kondycją naszego społeczeństwa i pokazania nowoczesnej formy patriotyzmu". Według Anny Mrowińskiej, odwoływanie się w kontekście skandalicznego i bluźnierczego spektaklu do jubileuszu odzyskania przez Polskę niepodległości jest daleko idącym nieporozumieniem i skandalem. - Repertuar, który jest tam planowany, nie ma nic wspólnego z odzyskaniem niepodległości. Radni rady miejskiej, jak decydowali się na przeznaczenie 200 tys. zł na ten festiwal, w uzasadnieniu do projektu uchwały wskazywali, że jego treść i forma będzie związana z rocznicą odzyskania niepodległości, pielęgnowaniem tradycji, kultury. Natomiast to, co będzie ostatecznie tam wystawiane, niewiele ma wspólnego z naszą historią. Uważam, że jest to celowe działanie - zaznacza Anna Mrowińska.

Z kolei Witold Kisielewski ze słupskiej Akcji Katolickiej zauważa, że mimo licznych protestów nie ma żadnego sygnału, aby były one wysłuchane. - Dostaliśmy odpowiedź na nasz list od dyrektora teatru, która w żaden sposób nie tłumaczy, dlaczego ten spektakl powinien się odbyć i nie odnosi się do naszych pytań. Nie wiem, czy są jeszcze możliwości zablokowania przedstawienia. Dopóki prokuratura nie wypowie się ostatecznie, będziemy mieli do czynienia z powoływaniem się przez dyrektora na wolność wyrazu artystycznego - wskazuje Kisielewski. - Nie widzi on jednocześnie, że teatr finansowany jest ze środków publicznych i większość osób, z których pieniędzy jest on utrzymywany, nie zgadza się na ten spektakl. Mamy w tej sytuacji do czynienia z działaniem typowym dla środowisk lewicowych - podsumowuje nasz rozmówca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji