Artykuły

Nowy sezon pod znakiem Gombrowicza

W odnowionej przestrzeni Teatr Powszechny w Radomiu rozpoczyna nowy sezon, a w nim pięć premier jeszcze do końca tego roku oraz wyjątkowa edycja Festiwalu Gombrowiczowskiego. Rozmowa ze Zbigniewem Rybką, dyrektorem Teatru Powszechnego w Radomiu.

Amanda Grzmiel: Jakie nowości szykuje teatr w nowym sezonie?

Zbigniew Rybka: We wrześniu zapraszamy na dwie premiery. Na małej scenie pojawi się sztuka pt. "Napis" w reżyserii Krzysztofa Babickiego. To czarna komedia, która mówi o naszych uprzedzeniach. Wystarczy, że w pobliżu znajdzie się ktoś nowy, nowy sąsiad na przykład, i nasz spokój natychmiast zostaje zaburzony. Zamiast dać sobie szansę na poznanie, zaprzyjaźnienie się, ze strachu przed "obcym" budujemy mur nieufności, podejrzliwości, niezgody Powtarzamy zasłyszane gdzieś slogany, nie zastanawiając się nad ich sensem. Nieuchronnie rodzi się konflikt. O tym właśnie jest "Napis". Premiera w piątek.

Przygotowaliśmy też coś specjalnego dla naszych najmłodszych widzów - spektakl "Daszeńka" w reżyserii Marka Zakostelecky'ego. Sztuka w zabawny sposób opowiada o tym, jak zmienia się życie trzech beztroskich singli, kiedy w ich życie znienacka wkracza, a właściwie zostaje podrzucony, maleńki bezbronny szczeniak. Nagle okazuje się, że ich życie nabiera sensu dopiero wtedy, kiedy muszą wziąć za kogoś odpowiedzialność. To sztuka o dojrzewaniu, przywiązaniu, ale także o tym, jakie obowiązki łączą się z posiadaniem zwierzęcia. Obydwa tytuły w najbliższy weekend.

Natomiast w październiku czeka nas wyzwanie bardzo szczególne, bo tradycyjnie - jak co dwa lata - będziemy gospodarzem Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego. Mówię, że będzie wyjątkowo, bo z jednej strony przed nami trzynasta (śmiech) edycja, z drugiej zaś - jubileusz 25-lecia Festiwalu. W ramach tegorocznej imprezy nasz teatr zaprezentuje się dwoma premierami - na inaugurację będzie to "Ferdydurke" w reżyserii Aliny Moś-Kerger i - jako impreza towarzysząca - "Ja, Feuerbach" w mojej reżyserii.

Alina jest zwyciężczynią konkursu, który ogłosiliśmy na przedstawienie koncepcji spektaklu Gombrowiczowskiego. To młoda osoba, wkraczająca w zawód reżysera, tym bardziej jesteśmy ciekawi efektów jej pracy. "Ja, Feuerbach" z kolei, nie ma nic wspólnego z Gombrowiczem, ale jest fascynującym materiałem i dla mnie, i dla aktorów, szczególnie dla Jarka Rabendy, który gra w przedstawieniu główną rolę.

Co jeszcze w programie Festiwalu?

- Jak wspomniałem, w tym roku świętujemy 25-lecie istnienia Festiwalu. Mieliśmy wiele zgłoszeń i niemały wybór. Cieszę się, że w efekcie udało nam się zgromadzić interesujący afisz. Przyjadą teatry z Zakopanego, Wałbrzycha, Zielonej Góry oraz zespoły warszawskie - Ateneum, Teatr Polski, Teatr Dramatyczny, Polski Balet Narodowy. Będziemy również gościli zespoły z Austrii i - co w ostatnich latach stało się już tradycją - z Argentyny. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Repertuar będzie bogaty. Na marginesie dodam, że w tym wśród zgłoszonych spektakli mieliśmy aż pięć propozycji z Argentyny. Wybór był niezmiernie trudny.

W czasie Festiwalu pokażemy też jedno z naszych najświeższych przedstawień, "Jestem". Chodzi nam o to, żeby nasi goście mogli zobaczyć nie tylko własne spektakle, ale też jakąś odrobinę z tego, co robimy w Radomiu na co dzień.

Jak wygląda obsada aktorska, czy wszyscy zostali na pokładzie? Zobaczymy nowe twarze?

- Mniej więcej tak, choć co roku mamy zmiany, bo na tym polega budowanie zespołu. Osoby dobiera się do potrzeb repertuarowych i artystycznych teatru. Zdarza się też tak, że niektórzy aktorzy zmieniają swoje plany życiowe, dostają inne zawodowe propozycje, chcą zakosztować czegoś nowego i odchodzą. Myślę, że dopóki będzie rotacja, będzie dobrze. Jak się skończy, zaczną się problemy, jakie przeżywają teatry, które tej rotacji nie mają. Proszę popatrzeć na to w taki sposób: mieszkaniec Radomia ma do dyspozycji jeden teatr i w tym teatrze stały zespół, w którym sezon po sezonie nie zmienia się nikt. Co następuje? Nuda. Są świetni aktorzy, ale przecież ciągle chcemy czegoś nowego. Dążenie do tego, żeby był stały zespół, być może jest jakoś uzasadnione, ale z punktu widzenia osoby, która zarządza działalnością teatru, nie jest to najlepsze rozwiązanie. Nie mówiąc już o publiczności Zmiany są dla zespołu bardzo odświeżające. Zawsze liczymy na to, że ci nowi, którzy przychodzą, przyniosą z sobą coś rewelacyjnego.

Teatr miał się też zmienić w środku. Nowe foyer, bufet, klimatyzacja, zapadnia. Już od tego sezonu zobaczymy zmiany?

- Tak, tak. To wszystko dzieje się w tej chwili, właśnie czekamy na urządzenie foyer. Wreszcie będziemy mieli prawdziwy bufet teatralny, bo w tej chwili niektórzy widzowie z przekąsem się śmieją, że bufet mamy na fortepianie. Teraz już nie będą mogli tak mówić, może znajdą sobie inny sympatyczny żart na nasz temat (śmiech). Od tego sezonu będziemy mieli w końcu w teatrze miejsce, gdzie będzie można napić się kawy, herbaty, usiąść, porozmawiać, obejrzeć wystawę Prawdę mówiąc, było to dla mnie okropne, że widzowie czekali na spektakl praktycznie w szatni. Dlatego ta zmiana jest bardzo ważna również dla mnie. Tak się organizujemy, żeby wszystkie te nowości pojawiły się przed Festiwalem Gombrowiczowskim. Świadomie i celowo, by ten Festiwal był jeszcze lepiej zapamiętany.

W tym roku planujemy stworzyć coś na kształt Klubu Festiwalowego, w ramach którego po przedstawieniach będziemy proponowali widzom spotkania z aktorami.

Niecierpliwie wszyscy czekamy oczywiście na klimatyzację Prace są już na ukończeniu. Jak więc widać, tych zmian jest w tym sezonie faktycznie całkiem sporo.

Pojawi się też na scenie trochę nowego sprzętu, głównie oświetleniowego, uruchomiona zostanie także, nieużywana dotąd, zapadnia. Ale na wykorzystanie zapadni w spektaklu będziemy musieli poczekać najprawdopodobniej aż do marca, do momentu pojawienia się na afiszu tytułu, w którym wykorzystanie zapadni będzie uzasadnione.

A w jakim spektaklu?

- Myślę, że w "Makbecie", jeśli reżyser tego przedstawienia Katarzyna Deszcz da się do tego namówić. My co prawda na naszej scenie mamy zapadnię w tej chwili, ale nie możemy jej używać, bo nie spełnia warunków bezpieczeństwa. Urządzenia od lat stoją, ale nie działają. Natomiast to, które zakupimy, dzięki dotacji Ministerstwa i Urzędu Miasta, będzie spełniało wszystkie normy BHP. Przy znakomitych parametrach naszej dużej sceny, dwóch obrotówkach, jakimi dysponujemy, zapadnia będzie fantastycznym dopełnieniem wyposażenia technicznego.

Co poza premierami zobaczymy jeszcze w nowym sezonie? Będą jakieś powroty do repertuaru?

- Tak, oczywiście. "Cafe Sax" wróciło do naszego repertuaru po dwóch latach, w nowej wersji. Trochę zmieniliśmy scenariusz i obsadę i zapraszamy do jego obejrzenia. Rok, w którym organizujemy Festiwal Gombrowiczowski, jest dla nas bardzo radosnym, ale też przynosi małe komplikacje. Bo na cały tydzień z okładem całkowicie blokuje nam sceny. Trudno jest w tym momencie wprowadzać nasz duży repertuar, więc myślę, że takie powroty rozpoczną się w przyszłym roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji