Artykuły

Opole. Niewidomi o osadzone we wspólnym przedstawieniu

Stowarzyszenie im. R. Straussa z Wrocławia przeprowadziło 3-dniowy projekt "Kultura pomimo ciemności i ograniczeń" na terenie Oddziału Zewnętrznego w Turawie, gdzie osadzone są kobiety z różnymi wyrokami. Spotkali się z nimi niewidomi i niedowidzący aktorzy Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego z Krakowa.

Krakowski teatr stworzył piętnaście lat temu Artur Dziurman, etatowy "czarny charakter" filmu i dubbingu. To jego zespół podjął niezwykłe wyzwanie pracy twórczej z osadzonymi: na scenę wyszły trzy aktorki i dwóch aktorów niewidomych i niedowidzących oraz pięć pań "z drugiej strony muru".

"Popatrz, tam jest pająk!"

- Na początku trudno nam było sobie wyobrazić, jak to będzie. Ale kiedy spotkaliśmy się z osadzonymi w więzieniu w Krakowie, mężczyznami i kobietami, okazało się, że to wrażliwi, zdolni ludzie. Później panie w Turawie, ciepłe, pełne uczuć, wrażliwości kobiety, a my wciąż zadajemy sobie pytania, co się stało, że ci ludzi znaleźli się w więzieniu - mówi Elżbieta Sielawa, niedowidząca aktorka ITAN-a. Janusz Bąk, Mietek Baczyński czy Danuta Damek nie spodziewali się, że osadzone w OZ w Turawie będą tak silnie przeżywać np. film dokumentalny o nich pt. "Wykluczeni", o codziennych trudach osób niepełnosprawnych, o ich teatrze, który pokazali na początku warsztatów. Dwie Moniki, Ola, Olimpia i Agata gotowe były poruszyć niebo i ziemię, by wesprzeć zespół niewidomych aktorów, który od siedmiu lat jest bezdomny, nie ma własnej siedziby, regularnego wsparcia. - Są wykluczeni, trochę podobnie jak my, chociaż z innych powodów. A myśmy sądziły, że to nam jest źle - komentują skazane. One, jak wiele osób z zewnątrz, patrzących na pewność poruszania się aktorów z ITAN-a, na ich zwykłe czynności, jak dobieranie kostiumów, słodzenie kawy czy herbaty, z trudem dostrzegają, że ci ludzie w ogóle nie widzą, albo niemal nie widzą. Jedna osoba dyskretnie pomaga drugiej, naprowadza, podsuwa krzesełko, by podczas scen nikt niechcący nie upadł. Po paru godzinach w to samo włączały się osadzone, zwracały uwagę na koleżanki, kolegów aktorów, podprowadzały do toalety czy chroniły, by np. w scenie ucieczki wprost do drzwi nikt się nie uderzył o framugę. Jedna z osadzonych się zakłopotała, kiedy powiedziała Renacie Szczepaniak-Pajor "popatrz, tam jest pająk!". Czegoś się nauczyła: nie bać się mówić "normalnie", zwykłym językiem, może tylko inaczej opisać, by niewidoma mogła "zobaczyć", gdzie jest ten pająk i jaki on jest. Jak w audiodeskrypcji, czyli czytanym opisie tego, co widzimy w filmie, spektaklu, właśnie dla osób niewidomych.

"Ciarki, panie Arturze"

Trzy dni intensywnej pracy dziewiątki aktorów i rekwizytorki/garderobianej ze świata ciemności i ze świata ograniczonego murem zakończyły się multimedialnym spektaklem. Na warsztat wzięli legendę krakowską "Czarna Dama", jeden z kilkunastu spektakli w repertuarze ITAN-a. Doskonała obsada ról, której już po pierwszym czytaniu tekstu dokonał reżyser, sprawiła, że osadzone-aktorki mogły pokazać swoje możliwości, talenty, stając przed publicznością, także osadzonymi. Głosy, ruch, dynamika, emocje wszystkich aktorów, wspierane projekcją sfilmowanych scen plenerowych, które towarzyszą także oryginalnemu spektaklowi ITAN-a, stworzyły intensywny, półgodzinny spektakl. - Ciarki, panie Arturze, ciarki! - mówili oglądający próby, a potem jedyny, premierowy, zarazem ostatni spektakl. Oklaski po pojedynczych scenach, burza oklasków po finałowej piosence "Życie to nie teatr" z tekstem Edwarda Stachury, łzy, wzruszenie. Te emocje pulsowały, na koniec wybuchły. Sztuka potrafi sięgnąć duszy, "a moja dusza mroczna jest", tak mówi jeden z osadzonych. Trzy dni pracy, wspólnoty, rozmów, śmiechu, łez, dawania z siebie nie pozostawiły nikogo z uczestników projektu obojętnym. Niewidomi artyści pokazali osadzonym, że przezwyciężają wykluczenia. Trudno było im się rozstać. - Fantastyczny projekt, doświadczenie niebywałe, wielka adrenalina. Tak się przez te dni zintegrowaliśmy, że można wręcz mówić, żeśmy się z nimi zaprzyjaźnili. Wielki zaszczyt, że mogliśmy brać udział w tym projekcie - mówi Artur Dziurman, szef artystyczny ITAN-a, reżyser turawskiej "Czarnej Damy". - Wielkie wzruszenie, tak u naszych aktorów, jak i osadzonych, w Krakowie i w Turawie. Dziękujemy za te spotkania - dodaje Danuta Damek. ITAN wrócił do Krakowa, osadzone do codziennych zajęć. Duch legendy o "Czarnej damie", gdzie jednak dobro zwycięża, pozostaje.

Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz Fundacji PZU.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji