Artykuły

Hasłem naszym zgoda będzie

"Cud albo krakowiaki i górale" Jana Stefaniego w reż. Michała Zadary w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Gdyby śpiewogrę Wojciecha Bogusławskiego sprzed ponad 200 lat wystawić dzisiaj "po bożemu", wierzę, że aktorzy Teatru Muzycznego i w taką wersję tchnęliby życie. Reżyser Michał Zadara wystawił jednak "Cud albo Krakowiaki i Górale" ekscentrycznie.

Nie mam kłopotu z wyobrażeniem sobie, że i taka tradycyjnie zagrana wersja "Krakowiaków i Górali" mogłaby się podobać (choć może widzom w nosie czasem kręciłoby się od naftaliny) - bo soliści Teatru Muzycznego na premierowym piątkowym przedstawieniu popisywali się lekkością i stylowością w wykonywaniu kupletów skomponowanych przez Jana Stefaniego. To, jak Karolina Trębacz grała temperamentną Dorotę, co to na Stacha parol zagięła, to, jak Ewa Walczak lekko śpiewała partię Basi, czy to, z jakim humorem Krzysztof Kowalski zagrał wystawionego do wiatru górala Bryndasa - te i inne jeszcze role dawały wielką przyjemność cieszenia się licznymi aktorskimi i wokalnymi talentami zespołu Teatru Muzycznego. W każdym entoruage'u, także staromodnym, byłoby to sympatyczne. Nie po to jednak Teatr Muzyczny zaproponował reżyserię śpiewogry Bogusławskiego Michałowi Zadarze, dostali od niego w prezencie spektakl łatwy i miły. Zadara z wizją Bogusławskiego dialoguje i polemizuje, i robi to, przyznać trzeba, ciekawie.

Jedynym wyraźnym ukłonem w stronę teatralnej przeszłości jest pomysłowa, ruchoma, jak gdyby wymalowana na tekturze scenografia Roberta Rumasa. Ale już w kostiumach Henriette Muller - zupełny odlot. Przy dużej dozie dobrej woli można by jeszcze stroje górali uznać za ludową stylizację (choć z trudem), ale cała reszta to już jakaś pstra mieszanina, jak gdybyśmy byli widzami show we włoskiej telewizji. Są i sukmany, i krynoliny, i wysokie, jak na królewskim dworze, peruki... Wśród aktorów mamy nawet postać, która nam to wszystko tłumaczy w języku migowym, rzeczywiście jak w telewizyjnym show. To jednak jeszcze nic.

Z największą swobodą Michał Zadara traktuje libretto Bonisławskiego. Po pierwsze mocno je, wspólnie z dramaturgiem Danielem Przastkiem, skrócił, co wyszło spektaklowi tylko na zdrowie, bo gdyby zaserwowano nam je w całości, chyba nawet Karolina Trębacz nie obroniłaby nas przed ziewnięciem raz czy drugi. Najosobliwsze jest jednak to, że u Zadary nie ma rzeczy dla Bogusławskiego najważniejszej: narodowej zgody.

Gdy już bowiem dzięki cudowi elektrycznej maszyny Bardos ma szansę do tej zgody doprowadzić, w kablach nadgryzionych przez myszy czy szczury poszło jakieś spięcie, strzeliły korki, a że pogotowie energetyczne może przyjechać dopiero za parę dni, a ekipa techniczna teatru działa jak za PRL-u, na scenie zapanowuje coraz większe bezhołowie. Oczywiście wyreżyserowane.

Jest w tym wszystkim dużo dobrej zabawy, prawie jak z komedii slapstickowej (choćby drabina, na której wszyscy się wywracają), powiedziałbym nawet, że zabawy jest za dużo, bo nie wszystkie gagi są tak samo śmieszne i z czasem nużą. Ale najgorsze jest to, że zamiast miłej zgody mamy coraz więcej wojny, z dziką waśnią solistek, kończącą się krwawym horrorem, i zamykającym wszystko chłopskim mordobiciem.

Wojnę dwóch plemion mamy dzisiaj też poza teatrem, i Zadara bodaj do tego nawiązuje, gdy np. wkłada jednej ze stron do rąk świece, jak na łańcuchach światła pod sądami. Robi to jednak nie po to, by wykazywać, że jedni są tu źli, a drudzy dobrzy. Tylko że porozumieć się nie potrafią, przez tę awarię z prądem... Zresztą, czy i wcześniej ten kolorowy, pstry teatr nie był robiony tak jakoś, byle jak? Chóry na przykład śpiewają... w szlafrokach. Bardzo polska ta bylejakość, brak zgody też. Nie łudźmy się, wydaje się nas przestrzegać Michał Zadara, że tak ławo się na powrót dogadamy. To wcale nie takie łatwe i miłe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji