Artykuły

Żwirek i Muchomorek uciekają z ośrodka internowania. Nowy, pomysłowy spektakl Teatru Nowego

"Holoubek syn Picassa" Andreasa Pilgrima / Sebastiana Majewskiego w reż. Julii Szmyt w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Stanisław Godlewski w Gazecie Wyborczej - Poznań.

"Holoubek syn Picassa" w Teatrze Nowym to krótkie przedstawienie, w którym postaci z dawnych kreskówek opowiadają o wolności i oporze, o przeszłości i teraźniejszości. Kolejne pokazy - 12 i 14 października

Nie tak dawno temu, za siedmioma górami, był sobie ośrodek internowania dla ikon i symboli upadłych reżimów. Żyli tam sobie sobie Żwirek (Zbigniew Grochal) z Muchomorkiem (Andrzej Lajborek), Krokodyl Genia (Paweł Hadyński) i Kiwaczek (Janusz Grenda). Był też Piaskowy Dziadek (obchodzący jubileusz czterdziestolecia pracy artystycznej Wojciech Siedlecki), a nadzorowała ich wszystkich wredna Szapoklak (Małgorzata Łodej-Stachowiak) z nieodłącznym sługusem Ogryzkiem (Michał Grudziński).

Trochę było im wszystkim nudno, ale zawsze można po cichu powspominać dawne czasy, pośpiewać stare piosenki, ponarzekać na dalekich krewnych z rodziny Disneyów. Nagle okazało się się, że w pieleszach wspólnej pryczy Żwirka i Muchomorka zabłąkało się tajemnicze jajko...

Wdzięczny tekst, doświadczeni aktorzy

Co się z tego jajka wykluje? Dowiedzą się Państwo, gdy pójdą na spektakl do Teatru Nowego. Nie zdradziłem zbyt wiele, choć to przedstawienie bardzo krótkie (ledwie godzina), a tekst autorstwa Andreasa Pilgrima i Sebastiana Majewskiego jest wyjątkowo wdzięczny i pomysłowy.

Reżyserka poznańskiego spektaklu, Julia Szmyt, debiutująca po Akademii Teatralnej w Warszawie, wpadła na świetny pomysł, by w roli dawnych idoli z kreskówek obsadzić wspaniałych i doświadczonych aktorów z Teatru Nowego. Ci obdarzyli swoje postacie nie tylko charakterystycznymi gestami, lecz także dużą dozą wrażliwości, kruchości i ciepła.

Dramat jest próbą wskazania na niejednoznaczność historii, niemożliwość pełnej oceny tego, co było. Opowiada także o wolności, o tym, ile trzeba poświęcić w imię własnych przekonań i czym właściwie jest lojalność. A wszystko podane jest w lekkiej, baśniowo-kreskówkowej formie bez publicystyki czy doraźnych odniesień.

Uśmiech na tle podświetlonego godła

Szkoda, że w poznańskim przedstawieniu czegoś zabrakło (miejmy nadzieję, że się jeszcze rozegra). W tej krótkiej i wartkiej historii nieustannie siadało napięcie, tak jakby reżyserka nie potrafiła nasycić scen odpowiednią temperaturą emocjonalną, a także sprawić, by główna intryga stała się dla widza interesująca. Powstało dzieło, które wywołuje uśmiech z powodu dawnych sentymentów, ale które w gruncie rzeczy nikogo nie obchodzi. I podświetlone godło Polski podwieszone na tylnej ścianie nic tu nie pomoże.

A są przecież momenty, w których Szmyt w pełni zawierza autorowi - chodzi przede wszystkim o wykorzystane piosenki, które nagle potrafią zupełnie zmienić wydźwięk sceny, narzucić scenie odpowiedni rytm i znaczenie, dać pole do popisu aktorom.

Na koniec warto wspomnieć, że w spektaklu tym gra również Przemysław Chojęta. Ten bardzo dobry aktor został "przejęty" z Teatru Polskiego, gdzie od czasu dyrekcji Macieja Nowaka bardzo rzadko można go było w czymś zobaczyć (a szkoda). W Nowym z pewnością nie gra roli swojego życia, jednak traktuję to jako jaskółkę jego powrotu na scenę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji