Intryga i zbrodnia
Rzędy teczek i kopert z dokumentami wypełniają scenę wzwyż i wszerz - kłują w oczy, przytłaczają. Za chwilę okaże się, że są wszechmocne, że mają wartość życia i śmierci. W "Oskarżycielu publicznym" Fritza Hochwaldera to one określają człowieka i jego los.
Sztuka napisana ponad pół wieku temu była reakcją na wojenne zbrodnie Hitlera i powojenne okrucieństwa Stalina.
I nieustannie poraża swoim przesłaniem: co znaczy człowiek, ile może bezlitosny fanatyzm? Autor wpisał akcję w realia Rewolucji Francuskiej. To wyrazisty kontekst dla pokazania, jak nakręca się spirala terroru, jak nagina się prawo, by intryga stawała się równoznaczna z wyrokiem, a manipulacja znaczyła tyle, co staranne śledztwo.
W celnej scenografii Barbary Zawady, reż. Jan Maciejowski przygotował inscenizację, której siłę ma stanowić interpretacja tekstu. Postawił karkołomne zadanie, zwłaszcza przed Łukaszem Bzurą grającym tytułowego bohatera. To on jest bogiem w świecie "teczek", ale machina, której sprawności strzeże, uczyni z kata ofiarę. Młody aktor praktycznie nie schodzi ze sceny. To rola-gigant dla wykonawcy z doświadczeniem. Bzura nie zawsze przekonuje z równą siłą. W finale chyba za bardzo znika w tle tych, których intryga zdecydowała o jego łosie. Ale faktem jest, że potrafi koncentrować uwagę i panować na scenie. Ma w sobie naiwność człowieka, który zdobył władzę i zrobi wszystko, by jej nie stracić. Kolejne spektakle pomogą doszlifować tę rolę.
Pewną siebie boginię Rewolucji i mistrzynię w budowaniu intrygi Teresę Tallien zagrała z powodzeniem Matylda Podfilipska. Przejmującą postać stworzyła Magdalena Piewcewicz jako świadek na zawołanie (w męskim i damskim wcieleniu). Mógł podobać się Albert Osik jako nie godzący się z realiami, ale chcący przeżyć sędzia Montanę. Swój udział w inscenizacji mają także: Michał Grzybowski, Bartosz Burzyński, Radosław Hebal i Mateusz Młodzianowski, który nazbyt przerysował postać kata. "Oskarżyciel publiczny" to sztuka wiecznie ważna i, jak się okazuje, do "przełożenia" na każde czasy. Nie sądzę jednak, że to słuszny wybór na aktorski dyplom.
