Artykuły

Równouprawnienie to mit?

"Sprawa. Dzieje się dziś" wg Marii Morozowicz-Szczepkowskiej w reż. Martyny Majewskiej w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.

Wdzięcznym do ogrywania rekwizytem okazał się czarny piasek z "Końca miłości", autorka scenografii Anna Haudek, zapożyczyła go więc od Mirka Karczmarka do "Sprawy". W końcu problematyka zbliżona, i tu, i tam zdradzona kobieta Rozbiera się, ubiera, chodzi boso, przesypując ziarenka przez palce, jak wymykające się szczęście. Tyle, że tam dramat rozgrywał się na plaży, a tu w dizajnerskim mieszkanku architekt Anny

Anna czasowo przygarnęła przyjaciółkę, lekarkę Monikę, która na okres wokół zabiegu udrażniania jajowodów, w efekcie czego może pojawić się szansa na zajście w ciążę, wyniosła się z domu, żeby nie absorbować swoimi problemami męża kończącego właśnie książkę. Fakt, że Anna w tym samym czasie przygotowuje materiały na konkurs architektoniczny, obie bagatelizują. Niespodziewanie pojawia się ciężarna Antosia, błagając Monikę o pomoc w pozbyciu się dziecka.

Ponieważ "Sprawa" porusza tematykę, jak dotąd dla kobiet ciągle aktualną - różnego postrzegania problemu aborcji, macierzyństwa, rzeczywistego równouprawnienia, scenografia jest uniwersalna. Tak mogła wyglądać kawalerka ekscentrycznej singielki przed wojną, tak może wyglądać i dziś. Inaczej z kostiumami. Choć, symbolizując odsłanianie wnętrz, uszyte z niemalże przezroczystej tkaniny, w formie wyraźnie stylizowane są na czasy Marii Morozowicz-Szczepkowskiej, której dramat "Sprawa Moniki" z lat trzydziestych poprzedniego stulecia stał się kanwą dla adaptacji "Sprawa. Dzieje się dziś" skomponowanej przez Martynę Majewską i Darię Sobik specjalnie dla Teatru Polskiego w Bydgoszczy.

Utwór Szczepkowskiej został w bydgoskiej inscenizacji inkrustowany publicystycznymi tekstami o treściach feministycznych, encyklopedycznymi informacjami o rozwoju płodu w łonie matki, wzbogaconymi też o oddziałujące silnie na emocje obrazy video. Dopisano scenkę przerzucania się postaci niby to zabawnymi, improwizowanymi wierszykami, naszpikowanymi erotomańskimi wulgaryzmami; dopisano monolog o piekle kobiet noszących w łonie niechciane płody, a także kabaretowy skecz parodiujący zabiegi upiększające, no i też nieco obsceniczne wspomnienia aktorek z dzieciństwa czy młodości.

Gwoli może uczynienia problemu bardziej uniwersalnym, a może uatrakcyjnienia całości spektaklu, część tekstu za aktorki wypowiada miksująca muzykę kompozytorka i wokalistka Ina West.

Niektóre spośród przedsięwzięć wzbogacających tekst Szczepkowskiej, choć przydają całości publicystycznej wymowy, są do przyjęcia. Ale nie wszystkie. Na szczęście znakomite aktorstwo Dagmary Mrowiec-Matuszak, Małgorzaty Witkowskiej i Pauliny Wosik, a także estetyka wizualna i interesująca warstwa dźwiękowa zacierają i zagłuszają tu - i delikatny szelest papieru, i wulgarne czasem słownictwo.

Inscenizacja jest tak ustawiona, że pytanie o aborcję pozostaje otwarte. Materiału za i przeciw jest mniej więcej tyle samo. Wybór, po której staną stronie, pozostawia się widzom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji