Artykuły

25 mln zł na 100-lecie niepodległości

Wielka rządowa inicjatywa w postaci programu "Niepodległa" ma też część zagraniczną poświęconą promocji polskiej kultury na świecie. Sprawdziliśmy, jak wydawane są rocznicowe pieniądze - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Zagranicznym obszarem "Niepodległej" zajmuje się Instytut Adama Mickiewicza, który otrzymał na ten cel 25 mln zł. Pieniądze te pochodzą z głośnej puli 240 mln zł przeznaczonych przez rząd na mające trwać pięć lat obchody stulecia niepodległości (2017-21).

Autorski program Instytutu - agendy Ministerstwa Kultury odpowiedzialnej za promocję polskiej kultury w świecie - nosi tytuł "Polska 100". Są w nim zarówno działania zakrojone na dużą skalę, jak i bardziej kameralne. Do tych pierwszych należy m.in. koncert w Barbican Centre w Londynie, gdzie 2 listopada BBC Symphony Orchestra premierowo wykonała "Fourteen Points. Woodrow Wilson Overture" Pawła Szymańskiego.

IAM miał wkład w pokazy głośnego "Procesu" Krystiana Lupy w Paryżu - tamtejszy teatr Odeon był wyprzedany dziesięć razy z rzędu.

IAM dofinansuje pokaz "Wroga ludu" Jana Klaty ze Starego Teatru w Krakowie w petersburskim Teatrze Aleksandryjskim 16 listopada. Klata otrzymał w tym roku jedną z nagród towarzyszących Europejskiej Nagrody Teatralnej, którą dostał Rosjanin Walerij Fokin.

Do bardziej niszowych przedsięwzięć należą gra VR poświęcona teatrowi Tadeusza Kantora (prezentowana była w warszawskim Teatrze Studio) czy projekt poświęcony zapomnianej historii polskiego tańca, np. międzywojennej choreografce Yance Rudzkiej. Wybitni młodzi twórcy zrealizowali o niej spektakl w Brazylii, gdzie pracowała po emigracji. Pokazano go także w Gruzji, na Białorusi i w Armenii.

IAM promuje też polski jazz oraz dorobek Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia.

W sztukach wizualnych IAM postawił z jednej strony dorobek polskiej awangardy, finansując np. docenianą wystawę Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego w paryskim Centrum Pompidou, a z drugiej - designu. We wrześniu wyróżnienie na London Design Biennale dostała polska wystawa "Matter of Things". Ekspozycja składała się z odwzorowań dziesięciu przedmiotów symbolizujących polską historię: właz do kanału odsyłał do powstania warszawskiego, żółte firanki - do sklepów dla uprzywilejowanych w PRL-u, łóżko polowe - do początków kapitalizmu w III RP.

Siedem filmów na sto lat

IAM ma program autorski, ale dzieli też pieniądze w programie dotacyjnym "Kulturalne pomosty". Jeden z największych grantów w konkursie otrzymało Stowarzyszenie Filmowców Polskich. 400 tys. zł pójdzie na pokazy polskich filmów w USA, Japonii, Chinach i Rumunii. Na liście są: "Popiół i diament", "Ziemia obiecana" i "Człowiek z marmuru" Wajdy, "Noce i dnie" Antczaka, "Pianista" Polańskiego, "Miasto 44" Komasy oraz "Wołyń" Smarzowskiego. SFP dołoży z własnej kasy 128 tys. zł.

Z kolei np. Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach dostało 230 tys. zł na projekt "Śląsk a Niepodległa". W jego ramach w Czeskim Cieszynie zorganizowano wystawę o powstaniach śląskich i plebiscycie (25 plansz) oraz koncert.

Nowy Teatr w Nowym Jorku

Nie doszło za to do skutku planowane chińskie tournée warszawskiego Teatru Rozmaitości. Na pokazy spektaklu "Gen" w reżyserii szefa artystycznego TR Grzegorza Jarzyny IAM dał 340 tys. zł. TR sam wycofał się ze współpracy. Jak tłumaczy Kaja Stępkowska, rzeczniczka teatru, stało się tak ze względów politycznych leżących po stronie chińskiej: - Zagraniczny partner pokazów "Genu" wycofał się z realizacji, nie miał już bowiem możliwości prezentowania przedstawień we wszystkich trzech planowanych miejscach: Harbinie, Pekinie i Szanghaju. TR nie zdążył więc zawrzeć umowy z IAM.

Bez problemów odbyła się za to współpraca Nowego Teatru w Warszawie z IAM. Zgłoszony do programu projekt Krzysztofa Garbaczewskiego "Białoszewski/Ginsberg VR" miał premierę w znanym nowojorskim teatrze eksperymentalnym The Performing Garage.

Punktem wyjścia było spotkanie dwóch słynnych poetów w 1965 r. - Białoszewski miał przyjąć guru pokolenia bitników w piżamie, nie wstając z łóżka. Z tego zdarzenia ekipa Garbaczewskiego wywodzi wiele fikcyjnych, mitycznych lub hipotetycznych narracji, używając m.in. rzeczywistości wirtualnej. Z polskich aktorów w projekcie wzięli udział Jacek Poniedziałek i Paweł Smagała.

Kościuszko, Pułaski, kody QR

Część najwyżej dofinansowanych wniosków może jednak budzić wątpliwości. Na patriotyczne plansze prezentowane w Chicago 100 tys. zł dostało stowarzyszenie Solidarność Walcząca. Jego szefem jest poseł Kornel Morawiecki, ojciec premiera RP. Tablice będą pokazywane w Chicago, partnerem projektu jest amerykańska odnoga stowarzyszenia Rajd Katyński.

Co będzie na 19 planszach? Historia Polski od czasów "Poland at the height of its power - Settlement in America" i "Tadeusz Kościuszko and Kazimierz Pułaski fighting for the independent Republic of Poland" po "Joint aggression of Germans and Soviets against Poland, September 1939" i "Extermination of Poles by Germans and Soviets" - czytamy we wniosku.

Rzeczniczka IAM Magdalena Mich tłumaczy, że przedstawiony koszt jest adekwatny: - Wystawa ma być prezentowana w wielu szkołach i instytucjach kultury Chicago w USA, wymaga przygotowania z trwałych elementów o wysokiej jakości. Kosztorys ujęty we wniosku nie obejmuje tylko kosztów produkcji, ale też koszty związane z opracowaniem merytorycznym i kwerendą, których staranne przygotowanie ważne jest dla edukacyjnej roli wystawy i osiągania celów programu "Niepodległa". Dodatkowo na wystawie umieszczone zostaną kody QR pozwalające za pośrednictwem aplikacji mobilnej dotrzeć do większej liczby ikonografii, plików muzycznych i tekstów.

Na projektach plansz, które obejrzeliśmy, trudno jednak znaleźć efekty "kwerendy" inne niż podstawowe, encyklopedyczne informacje.

IAM przypomina też, że w pierwotnym wniosku Solidarność Walcząca ubiegała się o kwotę 140 tys. zł. Dostała więc o 40 tys. mniej.

Z ŁKS do biura rabina

Wyjątkowo szczodrze finansowany - i to z dwóch źródeł - jest projekt "Żydzi Legioniści w Walce o Niepodległość Polski". Fundacja Trzeci Wymiar Kultury w ramach niego ma przygotować spektakl na podstawie "Pamiętnika legionisty" Władysława Steinhausa. Trzeci Wymiar Kultury od IAM dostał 360 tys. zł, a z krajowego programu "Niepodległej" - 130 tys. zł. "Patronat narodowy" nad imprezą objął prezydent Andrzej Duda.

Prezes fundacji Jarosław Papis to barwna postać. Był jednym z liderów stowarzyszenia kibiców ŁKS Łódź. Jego nazwisko występowało w łódzkich mediach w związku z antysemickimi wypowiedziami. Później przeżył przemianę. Dziś w mailach podpisuje się jako "Pełnomocnik Biura Rabina Dawida Szychowskiego Gminy Żydowskiej w Łodzi". W prorządowym Radiu Wnet występuje jako rzecznik polsko-żydowskiego dialogu, ale też obrońca nowelizacji ustawy o IPN, która kosztowała Polskę konflikt z USA i Izraelem. Jarosław Papis jest synem Mariana, ostatniego prezesa ZChN, dziś skarbnika Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego, który współtworzy partię Porozumienie wicepremiera Jarosława Gowina.

Wniosek dofinansowany przez IAM nie precyzuje, czy pieniądze pójdą na pokazanie w Stanach gotowego spektaklu, czy na przygotowanie premiery. Na to pierwsze wskazuje to, że w harmonogramie zadania brak czasu na próby, a w budżecie - chociażby wykonania scenografii, choć są pozycje "montaż i demontaż". Na to drugie - zawarte w budżecie honorarium reżyserskie (20 tys. zł). Reżyser takie pieniądze bierze zwykle za zrobienie przedstawienia, a nie za pokazanie go za granicą.

Porównaliśmy budżet projektu fundacji Trzeci Wymiar Kultury przedstawiony IAM z tym złożonym w konkursie krajowej części programu "Niepodległa". Tam również występuje honorarium reżyserskie w wysokości 20 tys. zł. Mogłoby to oznaczać, że jedna praca opłacana jest dwa razy.

Reżyserem jest Andrzej Maria Marczewski pracujący ostatnio głównie w Teatrze Małym w Tychach. Premiera miała się odbyć w Teatrze Muzycznym w Łodzi, ale ostatecznie doszło do niej 7 listopada na łódzkiej ASP. "Kolejne przedstawienia planowane są w Nowym Jorku" - zapowiadają twórcy. Na pytania "Wyborczej" Papis nie odpowiedział.

Węgier "Bema" nie zobaczy

IAM wycofał się za to z dofinansowania objazdu po Węgrzech musicalu "Bem! Powrót Człowieka-Armaty" [na zdjęciu] - koprodukcji Teatru Syrena w Warszawie, Teatru im. Żeromskiego w Kielcach i stołecznego kabaretu Pożar w Burdelu.

Komediowy spektakl w reżyserii Michała Walczaka przypomina generała Józefa Bema nie tylko z bohaterskich epizodów w czasie powstania listopadowego oraz węgierskiej Wiosny Ludów, ale także z czasów, gdy po jej upadku przeszedł w Turcji na islam i wylądował w Aleppo. To teatr popularny, który łączy dydaktyczną funkcję z komediowym zacięciem, promując inkluzywny patriotyzm.

Projekt został wysoko oceniony przez ekspertów Instytutu - dostał 71,31 na 100 punktów. Ale do podpisania umowy nie doszło. - Ostateczny kształt spektaklu, którego premiera odbyła się kilka miesięcy po ogłoszeniu wyników, odbiegał od opisu ujętego we wniosku - tłumaczy Magdalena Mich z IAM. - Po rozważeniu wszystkich aspektów i konsultacjach z zespołem dyrekcja IAM uznała, doceniając niewątpliwie ciekawy pomysł, wartką akcję i dobrą oprawę muzyczną spektaklu, że jego ostateczna wersja nie mieści się w założeniach programu "Niepodległa".

Co na to Walczak? - "Bem" to idealny projekt rocznicowy w lekkiej formie, który może być też pokazany za granicą. W końcu to nietuzinkowa postać, patriota, bohater kilku narodów - podkreśla twórca. - Decyzję IAM odbieram jednoznacznie politycznie. Dziwi mnie, że mimo deklaracji szukania szerokiej perspektywy obchodów, ciekawej wizji w naszym przypadku nie przełożyło się to na realne działanie. Wypromować polski musical wcale nie jest łatwo, a my przecież jesteśmy wyjątkowo patriotyczni - zamiast kopiować zachodnie formaty, próbujemy zrobić coś własnego, polskiego. Szkoda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji