Artykuły

Białystok. Wraca sprawa byłego dyrektora byłego Teatru TrzyRzecze

Po półtora roku przerwy na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku wraca sprawa Rafała Gawła, dyrektora nieistniejącego już w Białymstoku Teatru TrzyRzecze.

Jest oskarżony m.in. o oszustwa i próby oszustw na ponad 700 tys. złotych. Termin rozprawy zaplanowano na 21 grudnia. Przez półtora roku sędziowie czekali na opinię biegłych. Dokumenty właśnie zostały nadesłane.

Proces byłego dyrektora nieistniejącego już w Białymstoku Teatru TrzyRzecze i jednocześnie szefa Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych trwa przed sądem odwoławczym bardzo długo. Prawie dwa lata. Zarówno Gaweł, jak i prokuratura nie zgadzają się z wyrokiem skazującym, jaki w lipcu 2016 roku zapadł przed sądem pierwszej instancji.

Wtedy to sąd wymierzył Rafałowi Gawłowi karę czterech lat pozbawienia wolności.

Rafał Gaweł - oprócz tego, że zajmował się działalnością kulturalną i tropieniem przejawów rasizmu - prowadził też w Białymstoku działalność gospodarczą. I właśnie tego obszaru jego życia dotyczyły przede wszystkim prokuratorskie zarzuty.

Gaweł został w pierwszej instancji skazany za kilkanaście przestępstw. To głównie oszustwa. Obejmują lata 2010-2012. Pokrzywdzeni są przedsiębiorcy z całego kraju, którym oskarżony miał nie płacić za odebrany towar tj. miód, zapałki, zapalniczki, napoje energetyzujące, prezerwatywy... Chodzi o kwoty rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Jednym z pokrzywdzonych w tej sprawie jest właściciel modnej białostockiej restauracji, gdzie Rafał Gaweł - co ustaliła prokuratura, a potwierdził sąd pierwszej instancji - stołował się przez kilka tygodni i nie uregulował rachunku. Zdaniem sądu, Gaweł oszukał też bank, w którym założył rachunek z limitem na karcie 20 tys. zł. Wykorzystał go. Kiedy się okazało, że (prawdopodobnie przez błąd systemu) jest on dalej aktywny, oskarżony do skutku wypłacał pieniądze z konta lub płacił kartą. Tak w sumie okradł bank na ponad 200 tysięcy złotych.

Zdaniem sądu pierwszej instancji, oskarżony wykorzystywał też niezgodnie z przeznaczeniem pieniądze przyznane jego stowarzyszeniu przez Fundację im. Stefana Batorego (ponad 100 tysięcy złotych) na projekt walki z dyskryminacją.

Do tego fałszował dokumenty, skutecznie utrudniał dochodzenie roszczeń przez wierzycieli. Na przykład przez "pozorne obciążenie swojego wynagrodzenia" wysokimi alimentami (ponad 6000 złotych).

Oskarżony miał unikać przez lata poborców, egzekucji komorniczych i spłaty długów.

- Należy oskarżonego ocenić jako osobę bez jakichkolwiek hamulców etyczno-moralnych. Sprawcę, któremu towarzyszy poczucie bezkarności, postawa arogancka, wręcz impertynencka - mówił, uzasadniając pierwszy wyrok sędzia Sławomir Cilulko.

Chodziło o to, że przy takim nagromadzeniu działań sprzecznych z prawem, jednocześnie oskarżony kreował się na osobę działającą w interesie publicznym. W wywiadach twierdził, że oskarżenie go to odwet białostockich śledczych za upublicznienie kuriozalnego uzasadnienia o "szczęśliwej swastyce".

W apelacji obrona domaga się uniewinnienia Rafała Gawła, ewentualnie ponownego procesu lub - w ostateczności - kary więzienia w zawieszeniu. Prokuratura uważa z kolei, że Gaweł powinien spędzić w więzieniu pięć lat. Śledczy zbierają dowody na kolejny akt oskarżenia przeciwko niemu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji