Artykuły

W poszukiwaniu konkretu

"Zabawa" Sławomira Mrożka ma już 34 lata. "Skarb" jest tekstem świeżo napisanym przez Stanisława Tyma na zamówienie warszawskiego Teatru Powszechnego. W zgrabnie zakomponowany spektakl połączyła obie jednoaktówki trójka młodych wykonawców, studentów warszawskiej PWST.

W "Zabawie" trzech parobków usiłuje spędzić wolny czas w sposób szczególny - wymarzyli sobie rodzaj święta. Niestety, nie udaje im się znaleźć zapowiedzianej zabawy, ani też nie starcza im inwencji, by stworzyć ją we własnym gronie. Determinacja parobków jest jednak tak wielka, że dwóch z nich decyduje się poświęcić trzeciego. Chcą, by na rzecz wspólnej idei (zabawy) oddal własne życie. Wtedy będzie i pogrzeb, i stypa - sytuacja celebry i święta. Może to zabawa niezbyt typowa, ale przynajmniej zdarzy się coś prawdziwego.

Odmienna jest sytuacja wyjściowa "Skarbu". Szatyn (Adam Krawczuk) namawia Najwyższego (Maciej Wierzbicki) na "robotę". Chodzi o obrabowanie skarbca. Kiedy po wielu światopoglądowych dyskusjach, moralnych dywagacjach oraz po pokonaniu niespodziewanych perypetii dojdzie wreszcie do otwarcia skarbca, amatorzy szybkiego wzbogacenia się kosztem innych znajdą w nim jedynie... ideę skarbu (Rafał Rutkowski). Bohaterom "Skarbu" - podobnie jak i ich odpowiednikom w "Zabawie"-sama idea jednak nie wystarcza. Żądają konkretu. Przynajmniej jakiegoś ekwiwalentu zabawy czy też ekwiwalentu skarbu.

Sztuka Mrożka, jak wszystkie utwory tego autora, wychodząc od nadto znanych nam polskich realiów, zmierza do uogólnień oraz pewnej ponadczasowości. Tekst Tyma, podobnie jak i inne propozycje jego pióra - nie wyłączając felietonów - nosi łatwo rozpoznawalne znamiona czasu, w którym powstał.

Obsypane już nagrodami studenckie przedstawienie "Zabawy" doznało nobilitacji wchodząc na deski profesjonalnej sceny. Młodzi aktorzy w pełni sobie na to zasłużyli. Dialogi Mrożka brzmią w ich ustach świeżo i wiarygodnie, a tempo akcji nie słabnie. Nawet w najbardziej groteskowych sytuacjach nie widać przerysowanej gry wykonawców ani chęci wyrwania się przed szereg z własną solówką. Na uznanie zasługuje brawurowy przerywnik muzyczny tria aktorów na skrzypce, akordeon i perkusję.

"Skarb"-w reżyserii autora-nie zdążył jeszcze nabrać potoczystości, równej wielokrotnie wystawianej już "Zabawie". Ale i w nim odnajdziemy wszystkie dobrze znane cechy twórczości Stanisława Tyma - aforystyczny sposób odbioru realnego świata, paradoksy i pułapki językowo-logiczne oraz autorskie specialite de la maison: sytuacje, w których granica między siermiężną rzeczywistością a grubo zarysowaną groteską wydaje się przezroczysta i nieuchwytna.

W drugiej części spektaklu, podobnie zresztą jak w "Zabawie", mamy do czynienia z wielu żartobliwie-humorystycznymi i satyrycznymi obserwacjami. Dodatkową atrakcją jest tu np. parodystyczna piosenka z muzyką Jerzego Derfla "Disco Polo Skarb" w wykonaniu Stanisława Tyma i Krystyny Kuleszy. "Znajdę cię, znajdę/ poproszę pana Wajdę/ niech się ulituje/ niech mi cię sfilmuje"... Udało się bez pana Wajdy. No, i dobrze.

W spektaklu Teatru Powszechnego Mrożek i Tym raz jeszcze potwierdzili swoją siłę jako mistrzowie paradoksu. Autor "Zabawy" jako niezmordowany długodystansowiec, autor "Skarbu" zaś jako niepokonany sprinter, dzielnie dotrzymujący kroku biegowi (niekiedy zawrotnemu) wypadków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji