Artykuły

W tanecznym korowodzie Szambali

"Bitwy Szambali" w reż. Macieja Pawłowskiego z Autorskiej Szkoły Musicalowej Macieja Pawłowskiego (Łódź/Warszawa/Kraków) na XXIV Festiwalu Zderzenie Teatrów w Kłodzku. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

Kłodzko jako miasto teatralne jest miejscem szczególnym. Wciąż żywa jest tutaj legenda towarzysząca postaci Mariana Póltoranosa, który wiele lat temu powołał do życia festiwal, na który zjeżdżali najwybitniejsi twórcy polskiego teatru, a wraz z nimi ludzie pióra zajmujący się krytyką teatralną. Pamięć tamtych rozdyskutowanych dni jest nadal dynamicznym wspomnieniem - nazwisko kłodzkiego animatora kultury, reżysera teatralnego i pedagoga przywoływane jest niemal codziennie, podczas kolejnych edycji "Zderzeń teatrów", które próbuje reanimować Marek Mazurkiewicz, nowy dyrektor Kłodzkiego Ośrodka Kultury.

Inauguracja dwudziestego czwartego festiwalu, który rozpoczął się 27 listopada, była wydarzeniem dla Kłodzka wyjątkowym. Prezentacja "Bitew Szambali", widowiska przygotowanego przez działającą w Łodzi, w Warszawie i w Krakowie Autorską Szkołę Musicalową Maciej Pawłowskiego, została dedykowana bohaterskim Mieszkańcom Kłodzka. Fabularyzowane oratorium zostało napisane w 2012 roku i miało być wtedy wystawione w Twierdzy Kłodzkiej. Niestety, z powodu wycofania się władz miasta z finansowania tego zakrojonego na wielką skalę wydarzenia, do prezentacji oratorium z udziałem wielkiej rzeszy artystów wówczas nie doszło. Obecna wersja jest wariantem zminimalizowanym przygotowanym z grupą młodych dziewcząt, które próbują od kilku lat zgłębiać tajniki trudnej sztuki musicalowej. Maciej Pawłowski nie chciał zrezygnować z projektu, któremu poświęcił kilka lat poszukiwań, również odkrywając wiele tajemniczych wątków związanych z Szambalią na ziemi kłodzkiej.

"Bitwy Szambali" nawiązują w swoim narracyjnym szkicu do mitycznego królestwa Szambali, będącego strażnikiem ładu rządzącego ludzkim światem. Spektakl podzielony jest na cztery części, w których dobro ściera się ze złem. Wszystkie niepokoje, towarzyszące człowiekowi, a także jego arogancja, gniew, gorycz czy zaczepność, budowane są w tym spektaklu przy pomocy zbiorowych scen taneczno-akrobatycznych, powiedzmy od razu, że szalenie widowiskowych i jednocześnie emocjonalnie poruszających, muzyki i śpiewu. Na ogromne uznanie zasługuje szczególnie choreografia Igi Marszałek, której udało się odnaleźć w ruchu odpowiednie ekwiwalenty sceniczne dla pokazania całej filozofii tkwiącej w historycznych opowieściach z udziałem Husytów, Napoleona, Prusaków i nazistowskich Niemiec. Młodość dziewczęcych ciał i budowana przy ich pomocy symboliczna warstwa widowiska staje się niezwykle poruszającym obrazem tego, co spotykało ludzkość w przeszłości, ale też staje się przestrogą przed wszelkimi zagrożeniami, które czyhają na żyjącego współcześnie człowieka. Iga Marszałek, pokazując ruchem najbardziej traumatyczne doświadczenia naszego świata, korzysta z całego arsenału różnych technik tańca, a także z konstruowania wymownych w kształcie pozycji wertykalnych. Ciekawie komponują się ze strukturą taneczną spektaklu wszelkie podnoszenia, a także sekwencje czysto akrobatyczne. Apokaliptyczny nastrój odnaleźć można również w muzyce Macieja Pawłowskiego, której pulsujący, mocny rytm podnosi dynamikę i energię spektaklu na jeszcze wyższy poziom. Partie wokalne choć nie należą tutaj do najłatwiejszych, bo są napisane dość wysoko, do tego niekiedy zaskakują interwałowymi zestawieniami dźwięków, znalazły w zespole dobrze przygotowane pod względem emisyjnym i intonacyjnym wykonawczynie.

Penetrowanie najbardziej mrocznych zakamarków ludzkiej duszy jest na szczęście równoważone przez spersonifikowane w postaci trzech tancerek dobro, które próbują odmienić losy naszej cywilizacji, zmienić hierarchię wartości i dobroć uczynić głównym fundamentem naszych międzyludzkich relacji. W finale wszyscy wykonawcy schodzą na widownię, charakter muzyki ulega diametralnej zmianie, nastaje ogólna radość, której z pełnym przekonaniem poddają się wszyscy widzowie. Może zbyt łatwe to pocieszenie, ale czyż nie takich wspólnotowych gestów właśnie dzisiaj nam trzeba? Zwłaszcza gdy ich kreatorem staje się emanująca ze sceny młodość, pasja i zaangażowanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji