Artykuły

KANDIDA Teatr Malickiej

Bardzo trafnie podchwyciła p. A. Chor., omawiając przedstawienie "Kandidy", hipokryzję Shawa. Hipokryzję mimowolną, przyczajoną gdzieś w głębi podświadomości, ale widoczną w każdym utworze. Dotykałem kilkakrotnie tej sprawy na marginesie sztub społecznych wielkiego G. B. S. Shaw jest znacznie mniej, niż to sądzi się powszechnie, wyemancypowany ze swego środowiska. Mimo pozorów niezależności, weredyctwa" radykalizmu wyczuwamy w nim nieustannie produkt liberalisłyczno - purytańskiej kultury. Jego zaciekła nienawiść do nędzy nie poszła po linii krytyki ustroju kapitalistycznego, lecz - w zgodzie z nim - wysunęła postulat "life - force", oznaczający, w przełożeniu na język gospodarczo - społeczny, spotęgowanie konkurencji. Zamiast prześwietlać układ świata, oparty na dziedzictwie przemocy Shaw wolał katechizować ubogich, aby wzięli udział w wyścigu współzawodnictwa.

W "Kandydzie" hipokryzja Shawa przejawia się także w jego postawie obyczajowej. Zjawisko normalne i naturalne, że żona i matka pozostaje przy mężu i dzieciach, gdyż ich poprostu kocha, poddał Shaw paradoksalnej motywacji, że mianowicie mąż, pastor kaznodzieja, jest słabszy życiowo, niż 17-letni chłopiec, opętany poezją. Przekreślił więc kryteria społeczne, moralne i nawet pociągu zmysłowego, ale tylko w zasadzie.

Praktycznie z postanowionej na ich miejsce tezy nie skorzystał, a raczej skorzystał tak, by na wypadek wszystkie tamte przekreślone kryteria ocalić. Ileż prościej, konsekwentniej, (Ważniej poczynał sobie Ibsen, rozbijając dom lalek). Shaw zapewnił sobie podwójną asekurację. Gdyby ktoś mu powiedział: "Hola, nie zadawala mnie ten motyw, przy którego pomocy ocalił pan małżeństwo. Wolałbym, żeby Kandida pozostała przy mężu i dzieciach dla innych racji niż litość dla słabszego. Shaw mógłby odpowiedzieć: "Czegoż pan obce, czy nie dosyć, że jednak nie rozbiłem mojego stadła? Czyż to nie dostateczna satysfakcja dla norm społecznych?" A gdyby mu ktoś znowu zarzucił koncesję na rzecz przeciętnej moralności, zawołałby zapewne: "Trudno, nie żądajcie ode mnie za wiele. Czyż nie dosyć, że w zasadzie obaliłem stare normy moralne?" Jak w zagadnieniach społecznych, tak i. tu Shaw daleki. jest od. jednoznaczności postawy. Należy on do tej epoki, kiedy wielkość pisarza mierzyło się przed wszystkim stopniem jego relatywizmu, zdolnością zakwestionowania i podważenia wszyst-kich obiegowych założeń.

W tym zresztą jest. gwarancja długo-trwałości dzieł Shawa. Gdy postacie sztuki obdzielone są sprawiedliwie racją, utwór nie ma wartości bojowej dla tego czy innego prądu, ale przyda się zawsze jako konfrontacja przeciwieństw. Zresztą w zależności od treści ideowej epoki. widz odczuwa solidarność raz z tą, drugi raz z inną postacią sztuki. Tak np. w "Kandidzie" widownia dzisiejsza wyraźnie bierze stronę pastora, restytuując go w wartości moralnej, gdy przed czterdziestu laty faworytem był przede wszystkim poeta Marchbanks, któremu przyklaskiwano, gdy pięknymi, ale pustym słowem demaskował pastora, nie wiedząc, że tym samym demaskuje jeszcze skuteczniej siebie.

Przedstawienie "Kandidy" W Teatrze Malickiej należy do wyraźnie udanych. Jeśli zalety przedstawienia przypisać reżyserowi p. Sawanowi, należy stwierdzić duży postęp w jego rozwoju. Uroczą rolę Kandidy gra p. Malicka Z nienaganną prostotą, naturalnością i inteligencją. Trafny instynkt przestrzegł ją przed zbytnim "pogłębianiem" postaci, kontur psychiczny wypośrodkowany jest znakomicie. P. Zawistowski nadał swej postaci sylwetkę zbyt może psychopatyczną, ale rola wypadła naogół doskonale. Nie mam też nic do zarzucenia roli p. Nowackiego, a wiele do pochwały w roli p. Cieszkowskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji