Artykuły

Białystok. Film o Jerzym Maksymiuku

W domu, w sklepie, u krawca, na próbie, na Bojarach, nawet na trawie, gdzie słynny dyrygent się na chwilę kładzie, bo nie podlega przecież żadnym konwenansom. Wszędzie towarzyszy mu kamera. Co z tej wędrówki wynikło, zobaczyć można w sobotę (15 grudnia) o godz. 18.30 w kinie Forum w specjalnym pokazie dokumentu o Jerzym Maksymiuku.

Wiosną film "Koncert na dwoje" pojawi się w polskich kinach na dłużej.

75-minutowy film Tomasza Drozdowicza o związanym z Białymstokiem wybitnym artyście tak spodobał się widzom Warszawskiego Festiwalu Filmowego, że nagrodzili go swoją Nagrodą. Teraz, nim film za kilka miesięcy wejdzie do kinowej dystrybucji - zobaczyć go mogą białostoczanie. Nieprzypadkowo - Maksymiuk w Białymstoku się wychowywał, tu stawiał pierwsze kroki, a po latach to właśnie białostockim filharmonikom powierzał prawykonania swoich kompozycji.

Koncert na dwoje

I w filmie również spaceruje po rodzinnym mieście i o nim opowiada. Opowiada twórcom filmu, przede wszystkim zaś opowiada żonie - Ewie Piaseckiej-Maksymiuk.

Bo to ona jest drugą główną bohaterką filmu, który nieprzypadkowo nosi taki właśnie tytuł: "Koncert na dwoje". To rzeczywiście koncert na dwoje - czuły portret pary, w której On, wybitna osobowość muzyczna, pełen energii artysta nie jest w stanie poradzić sobie z codziennymi wyzwaniami, Ona zaś opiekuje się nim w każdej chwili, kieruje, pilnuje, by o wszystkim pamiętał. I pośredniczy między nim a światem.

Maksymiuk, dziś 80-letni, to jedna z najbarwniejszych postaci polskiej i światowej sceny muzycznej. Przez całe dekady, w jego chaotyczności, burzy włosów, wiecznym rozwichrzeniu było coś, co zdążyło zafascynować tłumy. Energia twórcy jednego z najbardziej niezwykłych zespołów muzycznych - Polskiej Orkiestry Kameralnej - bywała tak wielka, że nikogo nawet specjalnie nie zdziwiło, gdy dyrygując symfonię "Polonia" Paderewskiego w Teatrze Wielkim w Warszawie - spadł z podium. Jego sposób bycia stał się tematem anegdot, bowiem Maksymiuk nie podlega żadnym konwenansom. Potrafił, idąc ulicą, dołączyć do chłopców grających w piłkę, a naszej fotoreporterce swego czasu pozował, rzucając się w śnieg i robiąc orła.

Tylko bałagan by był

I nadal taki jest - niebanalny, sypiący anegdotami, snujący swoje humorystyczne często opowieści. Jego niekonwencjonalne zachowania, pracowitość i niespożyty temperament udało się też podejrzeć twórcy filmu.

Czy to w chwili gdy Maksymiuk zapisuje nuty na szybko w każdym miejscu, gdzie tylko dopadnie go natchnienie - np. czekając na podwórku zakładu wulkanizacyjnego obok opon.

Czy to podczas wizyty u krawcowej, gdy cierpliwie poddaje się poprawkom i żartuje.

Czy to podczas prób z muzykami w różnych salach koncertowych.

Czy to wreszcie podczas kameralnych scen domowych: czułych, pokazujących, jaka relacja łączy to małżeństwo. I będących też wielką siłą dokumentu.

Wielkiego artystę oglądamy więc nie tylko podczas chwil wzniosłych, koncertów, tworzenia. Ale też w przestrzeni codzienności, w której trzeba go strofować, by nie jadł śliwek, bo się źle poczuje; by się pospieszył, bo się spóźni na koncert; by się zapiął, bo będzie mu zimno.

I artysta zdaje sobie doskonale sprawę - ze swojego roztargnienia i z tego, jak ważna jest chroniąca go osoba. W pewnej chwili mówi: "Ewuniu, bez Ciebie nic by nie było, mnie by nie było, tylko bałagan by był". I przynosi żonie bombkę z napisem: "Dla kochanej Ewy, Juruś czasem psotny, czasem nie".

Srogie czasy

Całkiem sporo jest w filmie opowieści o Białymstoku. O radiu, w którym koniecznie musiał słuchać akordeonu. O Bojarach, które dla artysty są bardzo ważnym punktem. Jak powiedział kiedyś "Wyborczej" - mimo że zjeździł cały świat, to właśnie Bojary są dla niego najbardziej magicznym miejscem pod słońcem. Wychował się w drewnianym, już nieistniejącym domu przy ul. Słonimskiej 40. Łazikował po całej dzielnicy. I po tej m.in. dzielnicy, niestety już wyglądającej inaczej niż kiedyś, oprowadza żonę i widzów, opowiadając o rodzicach, dzieciństwie, srogich czasach.

- Chciałeś stąd uciec? - pyta żona.

Maksymiuk: - O, niezupełnie.

***

Film wyprodukowało Studio Filmowe Autograf. Reżyser - Tomasz Drozdowicz. Scenariusz: Maria Nockowska.

Pokaz białostocki: sobota (15 grudnia), godz. 18.30, kino Forum

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji