Bydgoszcz. Trwają przepychanki o kasę na Camerimage
- Chcemy, by festiwal Camerimage rozwijał się w Bydgoszczy. 1,5 miliona złotych jest na stole - mówi wiceprezydent miasta Michał Sztybel. - 1,5 miliona to oferta obraźliwa - odpowiada jednak dyrektor imprezy Marek Żydowicz.
Szef fundacji Tumult pojawił się wczoraj ze swoimi współpracownikami na posiedzeniu połączonych komisji Rady Miasta Bydgoszczy. W sali sesyjnej wspólnie obradowały bowiem komisje: kultury oraz promocji.
O to, by Marek Żydowicz mógł wypowiedzieć się na komisji kultury zabiegała jej wiceprzewodnicząca Grażyna Szabelska (Prawo i Sprawiedliwość).
Szef Tumultu chciał też zabrać głos na środowej sesji rady miasta, ale na to nie wyraziła zgody Monika Matowska, przewodnicząca bydgoskiej rady.
Mniej pieniędzy po rozmowach z Toruniem
Dyskusję rozpoczął Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy, wskazując, że w latach 2010-2018 miasto przekazało organizatorowi festiwalu Camerimage ponad 20 milionów złotych.
Przypomnijmy, że jeszcze w 2017 roku dotacja od miasta dla festiwalu Camerimage wynosiła 2,5 miliona złotych. Obcięto ją do 500 tysięcy złotych, kiedy okazało się, że Marek Żydowicz podpisał list intencyjny z wicepremierem Piotrem Glińskim oraz Michałem Zaleskim, prezydentem Torunia.
Rafał Bruski stawia warunki
Wiceprezydent Michał Sztybel wspomniał też o propozycji, jaką 4 grudnia skierował do Marka Żydowicza prezydent Rafał Bruski. Zaproponował wsparcie dla festiwalu w kwocie 1,5 miliona złotych, ale pod pewnymi warunkami. To między innymi uwzględnienie w nazwie festiwalu słowa "Bydgoszcz" oraz udział w imprezie osoby nominowanej albo nagrodzonej Oscarem po 1999 roku w kategorii najlepsza aktorka lub najlepszy aktor.
- Co do uwzględnienia miasta w nazwie festiwalu odpowiedź była odmowna, padła natomiast propozycja, by powrócić do kwoty 3 milionów złotych w latach 2019-2023 - dodał Michał Sztybel.
- Nigdy nie powiedziałem, że się wyprowadzamy z Bydgoszczy. Nie ma jednak możliwości, byśmy go organizowali za kilka procent wartości - zapewniał z kolei Marek Żydowicz.
- Wielokrotnie podkreślałem,że infrastruktura Opery Nova jest przyjazna, ale nie nadaje się do organizowania festiwalu - dodawał dyrektor festiwalu Camerimage. I podał dane, zgodnie z którymi, w 2017 roku koszt festiwalu Camerimage wyniósł 9 milionów złotych, a w tym roku - 8,2 miliona.
Żydowicz: - To nie było lekceważenie
- Wkład miasta to 36 procent. To nie jest zdrowa relacja, byśmy jako instytucja prywatna dawali więcej niż miasto - mówił też Marek Żydowicz.
Zapewniał też, że od 2010 roku wielokrotnie prosił władze miasta i regionu o poprawę warunków infrastrukturalnych.
- Brak reakcji spowodował, że zaczęliśmy szukać innych miejsc. To nie był wyraz lekceważenia dla państwa - dodawał Żydowicz. I dalej mówił: - Bliższa jest mi Bydgoszcz niż Kraków, Katowice, Miami czy Amsterdam. Wolę i chcę organizować festiwal blisko domu, ale jeśli nie będzie odpowiednich warunków, nie będę miał wyjścia - dodał w przemówieniu skierowanym do bydgoskich radnych.
Radni chcą dać więcej pieniędzy
Michał Sztybel podkreślał, że Camerimage ma dla miasta znaczenie, jednak obecność Bydgoszczy w nazwie jest niezbędna.
- Nie jesteśmy w stanie przejść obojętnie wobec podpisanego listu intencyjnego, trwałość festiwalu została podważona. Jednak proponujemy wsparcie o l milion złotych wyższe.
- Nie ma szans, byśmy tutaj zostali za 1,5 miliona złotych, mam wrażenie, że decyzja już zapadła - odparł Marek Żydowicz.
Bydgoscy radni poparli jednak wniosek Kazimierza Drozda, by prezydent Rafał Bruski zwiększył dotację na organizację festiwalu Camerimage w naszym mieście.