Artykuły

Niewidzialni ludzie teatru

Sytuacja pracowników Teatru Wielkiego jak w soczewce skupia w sobie problemy osób zatrudnionych w instytucjach kulturalnych w Polsce. Pensje pracowników technicznych są często na bardzo niskim poziomie, podczas gdy instytucja, w której pracują, nie tylko może poszczycić się sukcesami na arenie międzynarodowej, ale także sporym budżetem na kolejne premiery - pisze Barbara Michałowska w Tygodniku Solidarność.

Związkowcy z Teatru Wielkiego - Opery Narodowej walczą o podwyżki od 2016 roku. Od listopada ubiegłego roku trwa w teatrze spór zbiorowy.

Doceńcie wreszcie naszą pracę

Protest pracowników Teatru Wielkiego trwa od wiosny Protestujący wywiesili m.in. transparenty o treści: "Doceńcie wreszcie naszą pracę, zapewnijcie uczciwą płacę". Kiedy rozpoczynali akcję, pisali w oświadczeniu: "60 proc. pracowników nie osiąga średniej płacy krajowej, mimo że większość pracuje po 12 godzin dziennie, często 6 dni w tygodniu". Związkowcy zdecydowali o proteście, gdyż pracodawca nie zrealizował ich żądań. Wcześniej, 11 maja, podczas próby generalnej przed premierą spektaklu "Ognisty anioł", w ramach akcji protestacyjnej, odbył się strajk ostrzegawczy.

Potem napisali w oświadczeniu: "Wynagrodzenie dużej grupy pracowników w Operze jest na poziomie najniższej płacy krajowej, co powoduje konieczność obligatoryjnego podwyższania wynagrodzeń w sytuacji, gdy najniższą płacę podwyższa rząd".

O kogo chodzi? O pracowników, których widzowie przychodzący na spektakle zwykle nie widzą. To m. in. krawcowe, stolarze, ślusarze, rekwizytorzy, charakteryzatorki i osoby obsługujące scenę.

20 czerwca członkowie Komisji Krajowej NSZZ "S" przyjęli stanowisko, w którym poparli żądania związkowców z Opery. Podczas obrad Waldemar Dubiński, zastępca przewodniczącego ZR Mazowsze NSZZ "S", mówił: - Szeregowi pracownicy mają coraz więcej pracy w związku z częstymi premierami, a zarabiają skandalicznie mało.

Wcześniej żądania protestujących poparł Zarząd Regionu Mazowsze NSZZ "S".

Nie chcemy rozrabiać

Pod koniec listopada ok. 300 pracowników teatru protestowało przed MKiDN. Przewodnicząca i wiceprzewodniczący KZ NSZZ Solidarność Ewa Djaczenko i Wojciech Ślęzak oraz mecenas Zbigniew Jackiewicz odbyli wówczas rozmowę z wiceminister kultury Wandą Zwinogrodzką. Protestujący zaś trzymali transparenty z hasłami: "Nie chcemy krzyczeć i rozrabiać, chcemy po prostu godziwie zarabiać", "Po długich latach pracy w kulturze starczy na pomnik w tanim marmurze", "Czy my artyści i rzemieślnicy musimy żebrać na ulicy?".

Ustalono, że w kolejnym spotkaniu mediacyjnym z pracodawcą weźmie udział doradca minister Zwinogrodzkiej i dyrektor Instytutu Muzyki i Tańca Maksymilian Bylicki. Ewa Djaczenko mówiła, że podczas spotkania z minister związkowcy będą dążyć do podpisania protokołu porozumienia i zakończenia w ten sposób sporu zbiorowego.

PAP podał z kolei do wiadomości komunikat, jaki otrzymał od MKiDN, w którym napisano m.in.: "Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dostrzega i rozumie oczekiwania pracowników, dlatego od wielu miesięcy podejmuje intensywne działania na rzecz rozwiązania sporu pomiędzy dyrekcją TW-ON, a jej pracownikami, dążąc do usprawnienia komunikacji pomiędzy stronami i wypracowania mechanizmów wdrożenia etapowego podnoszenia wynagrodzeń i stworzenia bardziej elastycznego, motywacyjnego systemu płacowego dla pracowników".

Ewa Djaczenko przekonuje, że mimo iż w teatrze są osoby, które starają się przedstawić związkowców w złym świetle, a ich postulaty jako niedorzeczne, ma nadzieję, że tuż po świętach uda się podpisać porozumienie z pracodawcą.

W wielu punktach się zgadzamy

Zamknięte są negocjacje dotyczące podwyżki od stycznia 2019 roku w wysokości 250 zł. 60 proc. pracowników nie osiąga średniej płacy krajowej, mimo że większość pracuje po 12 godzin dziennie, często 6 dni w tygodniu.

Pracodawca zgodził się także na wypłacenie jednorazowej nagrody w wysokości 300 zł. - Teraz poza negocjacjami dotyczącymi drugiej transzy podwyżek postulujemy głównie, by uprościć system wynagrodzeń. Zresztą i pracodawca, i ministerstwo zgadzają się z nami w tej kwestii. Jesteśmy też zdania, że nie tylko ministerstwo, ale i pracodawca powinien postarać się znaleźć pieniądze na podwyżki - mówi przewodnicząca Djaczenko i zaznacza, że nie chodzi jej o ograniczanie swobody dyrekcji teatru, ale o to, by ludzie przyczyniający się do sukcesów tej instytucji zarabiali godnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji