Artykuły

Jerzy Fijałkowski. Pożegnanie (1947-2018)

Pana Jerzego Fijałkowskiego poznałem latem 2008 roku. Nie pamiętam już kto dał mi jego numer telefonu, ale na pewno był to ktoś z dawnego zespołu Teatru Syrena - wspomina Rafał Dajbor.

Chciałem z nim porozmawiać, by uzyskać wypowiedź o Mariuszu Gorczyńskim. Poświęcona temu aktorowi strona internetowa, którą założyłem i prowadzę istniała już wtedy w Internecie od przeszło pół roku. Pan Jerzy bardzo się ucieszył, że będzie miał okazję przyczynić się do upamiętnienia swojego kolegi. Zaprosił mnie do siebie do domu, do Pruszkowa, w czerwcowy, gorący dzień. Rozmawialiśmy w ogrodzie. Zostałem poczęstowany wspaniałym obiadem. Całe spotkanie było przeurocze, a wypowiedź - doskonała. Do dziś, choć na stronie zgromadziłem tych wypowiedzi już około siedemdziesięciu, wypowiedź Jerzego Fijałkowskiego jest jedną z najciekawszych.

Jerzy Fijałkowski studiował w warszawskiej PWST, ale po drugim roku został skreślony z listy studentów. Związał się wtedy z wojskowym zespołem estradowym WOP, w którym występował przez odpowiednią ilość lat, by przystąpić do egzaminu eksternistycznego i uzyskać uprawnienia zawodowe aktora estrady. W latach 1975-84 występował w Teatrze Syrena. Grał m.in. w "Kabaretro, czyli salon niezależnych" (1975, reż. Lech Wojciechowski), "Będziemy obrażać!" (1977, reż. Lidia Korsakówna), "Wielkim Dodku" (1979, reż. Witold Filler), "Czołowym zdarzeniu" (1979, reż. Jan Pietrzak), "Warto byś wpadł" (1980, reż. Witold Filler), "Dobrym wojaku Szwejku" (1981, reż. Zbigniew Bogdański) i "Madame Sans-Gene" (1982, reż. Jerzy Gruza). Wystąpił także w kilku filmach, m.in. w "Misiu" Stanisława Barei, w którym w pierwszych minutach filmu gra jednego z milicjantów i dyskutuje z jednym z kierowców na temat definicji obszaru zabudowanego.

Jednak największą pasją pana Jerzego był jego rodzinny Pruszków i najbliższe okolice miasta. Był felietonistą "Głosu Pruszkowa" i dziennikarzem grodziskiego Radia Bogoria. Czasem także przypominał sobie o swojej aktorskiej przeszłości, występując na lokalnych imprezach jako konferansjer, lub bawiąc publiczność zabawnymi opowieściami.

Gdy na przełomie 2015 i 2016 roku przebudowywałem moją stronę o Mariuszu Gorczyńskim zaplanowałem, by wszystkie wypowiedzi moich rozmówców ilustrowane były ich zdjęciami. Zacząłem więc te zdjęcia gromadzić. Zatelefonowałem wtedy do pana Jerzego. Rozmawiał dziwnie. Niespodziewanie przedyktował mi swój adres mailowy mówiąc, bym to wpisał w wyszukiwarkę i znalazł jakieś zdjęcie Nie rozumiałem o co mu chodzi. Dopiero po jego śmierci dowiedziałem się, że miewał w ostatnim czasie problemy z pamięcią. I że potem przyplątała się jeszcze inna, śmiertelna choroba.

Jerzy Fijałkowski zmarł 16 grudnia 2018 roku. Pochowany został na Cmentarzu Parafialnym w Pruszkowie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji