Artykuły

Przygotowanie wesela jak wojskowe ćwiczenia

- Metafora manewrów, czyli układów, prób sił i oczekiwań, bardzo pasuje do kontekstu sztuki. Przygotowanie wesela można porównać do wojskowych ćwiczeń - rozmowa z reżyserem Jakubem Przebindowskim przed pokazem "Manewrów weselnych" w Teatrze Powszechnym w Łodzi.

Teatr Powszechny zaprasza na przedpremierowy pokaz nowej komedii w reż. Jakuba Przebindowskiego. "Manewrami weselnymi" łodzianie powitają nowy rok.

Izabella Adamczewska: W tytule pojawia się słowo "manewry", które kojarzy się raczej z wojskiem.

Jakub Przebindowski, reżyser: Bohaterami są trzy pary. Jedna bierze właśnie ślub, druga jeszcze jest przed i urządza poprzedzający uroczystość wieczór, trzecia dopiero poznaje się na weselu znajomych. Każdy, kto ma za sobą przygotowania do ślubu i wesela wie, ile to kosztuje nerwów. Jest nawet takie powiedzenie, że na weselu bawią się wszyscy, oprócz pary młodej.

W pana przypadku też tak było?

- Śluby aktorskie bywają mniej stereotypowe. Nie wynajęliśmy z żoną lokalu na 300 osób z dekoracjami i orkiestrą, było bardziej spontanicznie i powiedziałbym z charakterem. Ale i nam przytrafiły się niespodzianki, jak choćby zupełnie przypadkowi goście, których nie udało się wyprosić. Przygotowanie wesela jest bardzo czasochłonne. Niestety bywa, że ilość prac do wykonania przyćmiewa samą ideę wydarzenia. Ludzie zapominają, że przede wszystkim chodzi o świętowanie ich związku, miłości, wspólnego bycia razem. Często z wesela cieszą się wszyscy dookoła, podczas gdy para młoda jest zmęczona i wyczerpana.

Metafora manewrów, czyli układów, prób sił i oczekiwań, bardzo pasuje do kontekstu sztuki. Przygotowanie wesela można porównać do wojskowych ćwiczeń.

Autor jest Kanadyjczykiem. Tytuł oryginału to "Stag and Doe", czyli "Jeleń i łania", nazwa kanadyjskiego obyczaju przedślubnego, którego w Polsce nie ma. My mamy wieczory panieńskie i kawalerskie, które - jak wszyscy wiemy - na ogół wyglądają zupełnie inaczej.

- Kanadyjskie "stag and doe" to spotkanie wszystkich, bez podziału na panny i kawalerów, z udziałem rodziców, znajomych bliższych i dalszych, krewnych. W trakcie różnych gier proponowanych przez przyszłych państwa młodych obecni składają się na budżet weselny. Bardzo dobry i praktyczny zwyczaj, który powinien się przyjąć też w Polsce.

Próbował pan dopasować opowieść do polskich realiów?

- Nie, bo myślę, że oryginalność i egzotyka tego tekstu stanowi o jego atrakcyjności. W Polsce mamy "Wesele" Wyspiańskiego, przepiękny tekst, który obciąża nas w odbiorze motywu wesela na scenie. Są "Śluby panieńskie", też dotyczą okołoweselnej tematyki...

Polska publiczność lepiej zna "Wesele" Smarzowskiego.

- Jasne, ale to kino, a w kinie tego typu filmów jest mnóstwo. W teatrze zdecydowanie mniej.

"Manewry weselne" to komedia romantyczna, gatunek rzadko spotykany na scenach. Stworzone przez Ewę Pilawską Polskie Centrum Komedii pokazuje, jak różnorodne są komedie. Komedia różnych gatunków - fantastycznie! Chodzi o pokazanie, że są nie tylko brytyjskie dosłowne w humorze farsy i francuskie komedie mieszczańskie oparte na dowcipie słownym.

Co charakteryzuje teatralną komedię romantyczną?

- Balans między buffo a serio, scenami komediowymi a dramatycznymi. Żeby się udało, reżyser musi zachować równowagę, utrzymać temperaturę i w jednych, i drugich scenach, zadbać o spójną kompozycję.

Bliżej panu do komedii?

- Blisko mi do ciekawego tematu. Myślę, że mam poczucie humoru i staram się, by było one obecne w moich realizacjach. Moi nauczyciele, chociażby niedawno zmarły Kazimierz Kutz, zawsze uczyli mnie, że podczas bardzo dramatycznych i wzniosłych chwil może pojawić się element niepowagi, akcent prowadzący do profanum, zresztą charakterystyczna cecha humoru Czechów. Wyobraźmy sobie scenę doniosłej uroczystości i nagle latającą nad zebranymi muchę. Czy jest to jakiś wymyślony gag? To po prostu element naszej codzienności, który może wywołać lawinę komicznych sytuacji.

Nawet realizując angielskie farsy, dosłowne w żarcie, staram się szukać odpowiedniego, przetworzonego języka. W Teatrze Powszechnym reżyseruję po raz trzeci. Udało mi się stworzyć z aktorami rodzaj porozumienia, pracujemy nad ruchem, komunikacją wyrażoną poprzez fizyczność aktora. To rodzaj współczesnego dell'arte.

Czy Nadia pojawi się w "Manewrach weselnych"?

- Na razie tego nie zdradzę. Pomysł dyrektor Ewy Pilawskiej, żeby teatralna figura Nadii łączyła różne spektakle, bardzo się przyjął. Jej obecność jest absolutnie uwiarygodniona dramaturgicznie, rozładowuje wiele napięć i wprowadza nowe konteksty, widzowie ją lubią.

Jak pan ocenia koncept Polskiego Centrum Komedii?

- Ogromnie się cieszę, że istnieje! Dziennikarze zawsze pytają mnie, dlaczego lubię komedie. Mam poczucie, że muszę się z tego nieustannie tłumaczyć. Przecież komedia jest takim samym gatunkiem jak dramat, Szekspir też pisał komedie!

Owszem reżyseruję dramaty, tak jak i grywam dramatyczne role, ale równorzędnie pracuję nad tekstami komediowymi, czy takimi rolami, np. w serialu "Blondynka", gdzie partneruję Andrzejowi Grabowskiemu i jest to dla mnie zupełnie naturalne. Czy trudniej je realizować, czy łatwiej - nie potrafię odpowiedzieć, bo tu nie ma reguły. Każde przedsięwzięcie, w które się angażuję, jest wymagające, nieważne, czy to komedia, czy sztuka Ibsena.

Staram się przemycać do realizowanych przez siebie spektakli idee wyjątkowych artystów. Tym razem pojawią się elementy inspirowane twórczością Yvesa Kleina i Jacksona Pollocka. Wspólnie z Witkiem Stefaniakiem, który jest autorem scenografii, w nienachalny sposób odniesiemy się do błękitu, który Klein wprowadził do sztuki, a który, jak się okazuje, znów inspiruje ludzi sztuki i mody. Kto wie, może ktoś z naszych widzów wpadnie kiedyś na pomysł wesela w błękitach Kleina? Wszystko przed nami.

Sylwestrowy wieczór na dużej scenie Teatru Powszechnego rozpoczyna się o godz. 20. Bilety kosztują 180 i 200 zł. Pokazy przedpremierowe "Manewrów weselnych" będą jeszcze 10 i 11 stycznia o godz. 19. Bilety - 30 zł. Prapremiera - 12 stycznia o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji