Artykuły

Więzi czy więzy

"Więzi" Jarosława Murawskiego i Michała Buszewicza w reż. Oleny Apczel w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej Trójmiasto.

Nowo powstała scena Teatru Wybrzeże - Stara Apteka - kontynuuje cykl spektakli o ważnych problemach współczesności. Najnowsza prezentowana tam sztuka pt. "Więzi" trafia do widzów z mocnym przekazem na temat Ukrainy i toczącej się tam wojny.

Gdańska scena Stara Apteka wyrasta na ważne miejsce dyskusji o tym, co we współczesnym świecie niepokoi i boli. Jak temat sowieckich zsyłek Polaków z Kresów na Wschód w latach czterdziestych i współczesnej repatriacji ich potomków, podjęty w spektaklu "Ruscy", który zainaugurował działalność Starej Apteki. Jak problem nietolerancji i przemocy szkolnej, o którym opowiada sztuka "Little Pony", również prezentowana w Starej Aptece.

Najlepsze "Więzi"

Ten cykl z powodzeniem kontynuuje najlepsze w tym zestawie przedstawienie "Więzi", którego reżyserką i - rzec by można - matką chrzestną jest pochodząca ze wschodniej Ukrainy Olena Apczel - artystka wyczulona nie tylko na kwestie związane z tożsamością i narodowością, ale przede wszystkim zabierająca głos w obronie ofiar wojny i wszelkiej przemocy. Nie tylko na Ukrainie.

Na podstawie jej opowieści o własnej rodzinie, prywatnych zdjęć i pamiątek, wzbogaconych o dokumenty filmowe, powstał poruszający spektakl o tym, jak cień imperialnej Rosji kładzie się na życiu zwykłych ludzi. Jak geopolityka poprzez przemoc i gwałt wkracza w codzienność przeciętnego Ukraińca. Jak pustoszy relacje między sąsiadami, wciska się klinem w relacje rodzinne, wzbudza podziały i nienawiść we wspólnocie.

Opowieść na pięć głosów

Choć temat jest trudny, cała historia opowiedziana została bez krzty patosu, w dodatku przełamana humorem, co nadaje jej wielowymiarowości i lekkości. Reżyserka bardzo dba o to, by dramatyczna historia żyjącej w domu przy linii frontu ukraińskiej rodziny i ich córki Oleny (!), która postanawia przenieść się do Polski, nie miała w sobie nic z wyciskacza łez ani podręcznikowego wywodu o skutkach konfliktów i okrucieństwach wojny. I choć dominuje tu osobista perspektywa głównej bohaterki, "Więzi" nie są spektaklem emocjonalnie szantażującym widza.

Przełamujący konwencje, inteligentnie napisany i dialogujący z widownią tekst sztuki Jarosława Murawskiego i Michała Buszewicza, choć w kilku scenach nie ustrzegł się lekkich mielizn, skrzy interpretacyjnymi pomysłami i zachęca do świadomej gry w teatr. W tę grę z powodzeniem wpisuje się nie tylko lekka reżyserska ręka Oleny Apczel - utalentowanej artystki świadomej i warsztatu, i wagi zadania, jakiego się podjęła - ale także interesująca, operująca skrótem oprawa scenograficzna (autorstwa Natalii Mleczak i Szymona Kluza) oraz - co jest kluczowe dla tego przedstawienia - pięcioro świetnych aktorów. W głównej roli, Ukrainki Oleny, wystąpiła Katarzyna Dałek, a partnerują jej Małgorzata Brajner, Agata Bykowska, Krzysztof Matuszewski i Jacek Labijak. "Więzi" to spektakl zagrany z ogromnym wyczuciem, momentami brawurowo, a z pewnością bez słabych ról.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji