Artykuły

Bolesne ukąszenia przeszłości i kłamstw

"Osy" Iwana Wyrypajewa w reżyserii autora w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Was.

"Osy" Iwana Wyrypajewa, znanego i cenionego na całym świecie współczesnego rosyjskiego dramaturga, to kolejny wyreżyserowany przez samego autora, wart uwagi spektakl wystawiany na polskiej scenie. Krytycy pisząc o Wyrypajewie określają jego twórczość jako "dramatyczny manifest nowej wrażliwości", a jego samego nazywają wręcz liderem całego pokolenia. Czy daje temu wyraz w dramacie "Letnie osy kąsają nas nawet w listopadzie", przewrotnej komedii, której prapremiera odbyła się w Teatrze Dramatycznym na Scenie na Woli? Częściowo na pewno. Spektakl pokazywany w Och-Teatrze to nowa, autorska wersja, ale tematy pozostają te same, całkiem niekomediowe, choć humoru w błyskotliwych dialogach nie brakuje. Wyrypajew opowiada o samotności, zagubieniu, zdradzie oraz kłamstwie, otaczającym nas zewsząd. Ten fałsz wpisany jest w nasze życie, skutecznie niszcząc miłość, zaufanie i przyjaźń.

Na scenie pojawia się trójka bliskich sobie osób: małżeństwo Sara i Robert oraz ich wieloletni przyjaciel - Donald. Bohaterowie, z mikrofonami sporych rozmiarów w ręku, toczą dość poważną konwersację w pozornie niekrępującej atmosferze. Ich zachowanie i sposób wypowiadania się zbliża z pozoru przyjazną rozmowę do poważnej debaty - padają pytania: kto mówi prawdę, a kto kłamie? W dyskusji bohaterów wspomnienia i teraźniejszość przeplatają się ze sobą. Już wiadomo, że nie obędzie się bez wzajemnych oskarżeń. Patrząc na Sarę, Roberta i Donalda, pląsających po scenie jak rozbrykane dzieci, a potem niczym manekiny albo mechaniczne lalki, próbujemy zrozumieć, co symbolizuje powtarzana w kółko fraza o tytułowych, letnich osach kąsających nawet w listopadzie? Robert uparcie zadaje pytanie: czy Marcus był u nas w zeszły poniedziałek? Tymi słowami rozpoczyna grę, czyniąc kwestię obecności lub nieobecności swego brata Marcusa tematem całej publicznej dyskusji, dociekań, które przyjmą formę publicznego wystąpienia.

Przewrotny jest nie tylko tytuł sztuki, ale i sama treść. Zabawne teksty, żart i grane z afektacją, bardzo teatralnie, silnie przerysowane postacie mają zwrócić uwagę na to, iż w spektaklu chodzi o coś więcej niż zwykły małżeński spór. Ból samotności, przeszłości, świadomości tego, co się wydarzyło i wciąż ma ogromny wpływ na nasze tu i teraz, decydując o relacjach międzyludzkich jest trudny do wyrażenia. Pod płaszczykiem sztuczności, pretensjonalności i śmieszności kryją się bardzo silne emocje. Egzaltacja bohaterów jest celowa, a małżeńska farsa to tylko pretekst dla autora, by w nietypowej formie opowiadać o sensie ludzkiej egzystencji, wierze w Boga, przebaczeniu, przemijaniu, miłości i przyjaźni.

Wyrypajew zawarł w tekście sporo metafizyki i niedomówień, jednak dzięki specyficznej strukturze spektakl nie traci lekkości i jest dość przejrzysty. Przez cały czas autor bawi się naszą wyobraźnią, absurd miesza z twardym realizmem; cynizm i ironia sąsiadują z czystym humorem. Choć przyznaję - czasem traci umiar i sceniczny obraz zaczyna męczyć. Napięcie cały czas rośnie, emocje bohaterów coraz bardziej dają znać o sobie. Atmosfera gęstnieje i smutek mocniej przysłania groteskowy żart. Marcin Dorociński, Magdalena Boczarska i Dariusz Chojnacki doskonale odnajdują się w tej konwencji, zgodnie podążając za wskazówkami reżysera. Aktorzy grają ze sztuczną manierycznością, podkreślając słowa przesadnym gestem, ruchem głowy. Afektacja w słowach przekłada się na emfazę w sposobie poruszania się i groteskowym tańcu. Role są wystudiowane, dialogi i ruch ciała celowo wzmocnione, by podkreślić dystans, jaki dzieli scenę i życie. Ten teatr nie udaje rzeczywistości, pokazuje ją jedynie w krzywym, surrealistycznym zwierciadle. Czasem aż nadto krzywym. Rozmowy trójki bohaterów to bliskie monologom rozważania ludzi zmęczonych życiem.

Marcin Dorociński jako Robert doskonale oddaje charakter swego scenicznego bohatera. Nieustannie zadając to samo pytanie, próbuje znaleźć klucz do poznania prawdy, poukładać fakty i znaleźć jakiś porządek w pogmatwanych relacjach z bliskimi. A czyni to w przekomiczny, groteskowo przejaskrawiony sposób. Jednak pozostaje bezradny wobec zmiennych wersji wydarzeń, podawanych przez Sarę i Donalda, wobec ich wykrętów i ucieczki w kłamstwo. Cały czas stara się zachować spokój, ale emocje i wzburzenie są zbyt silne, dlatego ucieka w manieryczny pląs i pantomimiczne gesty. Marcinowi Dorocińskiemu znakomicie partnerują Magdalena Boczarska oraz Dariusz Chojnacki. Ten ostatni kreśli portret człowieka zawiedzionego, pozbawionego nadziei i złudzeń oraz przerażająco osamotnionego. Jego Donald potyka się o własne słowa, a jego monologi są coraz bardziej ponure, choć przybrane w szatę ironicznego, gorzkiego dowcipu. Magdalena Boczarska kapryśnie, ze zmienną energią kreuje postać Sary, kobiety spragnionej miłości, kokieteryjnej i strasznie samotnej w swym pragnieniu bliskości.

Głośna muzyka, płynąca z kolumn umieszczonych pośrodku sceny oraz gra świateł zmienia się, obwieszczając kolejne "rundy" debaty. Scenografia trochę przeszkadza, mieniące się plamy światła i zawieszona nad sceną dyskotekowa, kiczowata kula rażą, podkreślając sztuczność całej sytuacji, uwypuklając uwikłanie bohaterów w prowadzoną przez nich samych grę pozorów i fałszu. Trochę tego za dużo, ale doskonała gra aktorskiego trio, nasycona zabawą, zgodna z narzuconą konwencją, z wyraźną umiejętnością partnerowania, przysłania te niedostatki. Reżyser konsekwentnie łączy dowcip z powagą, by podkreślić iluzyjność całej sytuacji. Odpowiedzi na pytanie "gdzie był Marcus w zeszły poniedziałek" nie otrzymamy, ale nie o to przecież chodzi. Chodzi o bolesne złudzenia, które wciąż nas czekają w relacji z drugim człowiekiem, o naszą życiową grę, wynikająca z tęsknoty za prawdziwą miłością, potrzebą odnalezienia własnej tożsamości, sensu ukrytego w religii i wierze.

**

Anna Czajkowska - pedagog, logopeda dyplomowany oraz trener terapii mowy. Absolwentka Pomagisterskiego Studium Logopedycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a także Podyplomowych Studiów Polityki Wydawniczej Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z wydawnictwami edukacyjnymi (Nowa Era, Edgard) oraz portalem babyboom.pl, dziecisawazne.pl i e-literaci Instruktor metody PILATES. Recenzje teatralne pisze od 2011 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji