Artykuły

Lublin. Inauguracja festiwalu Sąsiedzi

Dziś [19 czerwca] rozpoczyna się I edycja Festiwalu Teatrów Europy Środkowej Sąsiedzi. O idei i programie imprezy mówi dyrektor Witold Mazurkiewicz. .

Andrzej Molik: Jaka - mówiąc najkrócej - jest idea Festiwalu?

Witold Mazurkiewicz: Pełny dostęp do różnych form teatralnych, w tym spektakli ulicznych, szerokiego grona publiczności i poznanie, często mało znanej, twórczości teatralnej naszych środkowoeuropejskich sąsiadów, krajów Grupy Wyszehradzkiej, do których dołączyliśmy dwóch bezpośrednich sąsiadów Lubelszczyzny. Kolejno zaprezentujemy dzień czeski, węgierski, słowacki, ukraiński, białoruski i polski.

Znamy Cię jako aktora Kompanii Teatr i współreżysera realizowanych wspólnie z Teatrem Provisorium słynnych, wielokrotnie nagradzanych w kraju i za granicą spektakli. Czyżbyś brał rozbrat z zawodem i przechodził na drugą stronę rampy?

- Absolutnie nie! Właśnie z zawodem związane jest to, że dużo gram, jeżdżę i zobaczyłem, że festiwale teatralne wszędzie dają duży impuls miastom, w których się odbywają. Promują je, wpływają na ich rozwój gospodarczy. Np. z okazji festiwalu wszystkie lubelskie hotele będą zajęte. A poza tym uważam, że Lublinowi się od lat należy impreza ze spektaklami otwartymi, dla całej rodziny. Dlatego w trzech nurtach "Sąsiadów" znajdą się też przedstawienia poranne, adresowane do młodych odbiorców. To nie są żadne chałtury, tylko poważne, duże realizacje. Białostocki Teatr Lalek pokaże spektakl, w którym występuje 30 osób plus zespół muzyczny.

Impuls do wykreowania nowego międzynarodowego festiwalu wynikał zatem z lokalnego patriotyzmu?

- Całe moje życie zawodowe - od początków w Teatrze Andersena - wiąże się z Lublinem i pomyślałem, że może czas miastu coś oddać. Tu gram, tu wracam ze świata. To wyraz poczucia wdzięczności, że znalazło się w Lublinie miejsce dla mnie. A władze miasta bardzo festiwalowi pomogły, już na propozycję zorganizowania go odpowiedziały pozytywnie, wręcz entuzjastycznie. Spektakle uliczne będą "zagarniać" całe miasto, bo miejsc prezentacji jest aż 10. Szykują się wydarzenia niezwykłe. Białorusini np. grają koparkami, buldożerami, ciągnikami, strażą pożarną... W ogóle zrobiło się ciekawie, bo zobaczymy białoruskie spektakle, których w większości tamtejsze teatry nie pokazałyby u siebie.

Ale mamy już Konfrontacje Teatralne, Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca, Teatrograf, w ub. roku powstał nowy studencki festiwal teatralny Kontestacje. Czy miasto stać na kolejny festiwal?

- Stać na to, żeby mu pomóc. Zanim poszedłem do władz miasta, lwią część funduszy zdobyłem gdzie indziej. Mój projekt wygrał spośród 120 zgłoszonych do Funduszu Wyszehradzkiego w Bratysławie. Następnie przyszła pomoc Programu Sąsiedztwa Polska - Białoruś - Ukraina Interreg III. Potem udało się zdobyć na wszystkie kolejne edycje głównego sponsora, Perłę Browary Lubelskie SA. Nasze główne nagrody nazywają się Perły Sąsiadów.

"Sąsiedzi" rozgrywać się będą w trzech nurtach. Mówiłeś o spektaklach dla dzieci i o plenerowych dla dorosłych, ale jest jeszcze nurt główny.

- Tak. Nazywa się "Teatr po rewolucji", czyli po 1989 r. Zaczynaliśmy od państw Grupy Wyszehradzkiej, bo nie są u nas specjalnie eksponowane. One przeszły podobne przemiany jak Polska. Kierowani ideą sąsiedztwa zaprosiliśmy też Ukrainę i Białoruś. Powstał jednak pewien rozdźwięk w tym nurcie, bo pierwszy z sąsiadów przeżył rewolucję dużo później, a drugi jeszcze się jej nie doczekał. One prawdopodobnie będą teatralnie odpowiadały na pytanie, w czym są różni od pozostałych państw Europy Środkowej. Mam nadzieję, że np. mądrą dyskusję, a nie awanturę, wywoła spektakl "UBN - ukraiński burżuazyjny nacjonalista", bo to jest o UPA, o tym, co się stało z hasłem "Wolna Ukraina", o tym, czy istnieją tam więźniowie sumienia.

Trzy nurty to trzy spektakle w danym dniu, pomnożone przez sześć krajów daje 18 spektakli, a my zobaczymy ich więcej...

- Obejrzymy 30 spektakli. Dopełnią je wieczory z muzyką jazzową w Klubie Festiwalowym Wirydarz CK, gdzie będą też serwowane dania kuchni goszczonych krajów.

A nie będzie referatów, dyskusji, omawiania przedstawień?

- Podyskutować będzie można wieczorem w klubie. Nie chcę się ścigać z innymi festiwalami. Pragnę, żeby była to formuła ludyczna, a nie naukowa.

Z BILETAMI I BEZ

Sąsiedzi są z założenia festiwalem przyjaznym odbiorcom, dostępnym dla każdego, także dla tych, którzy do teatru wybierają się rzadko, chociażby ze względów finansowych. Dlatego tylko na 9 spośród 30 spektakli obowiazują bilety i to w przystępnych cenach. Za 20 zł można pójść na występy Teatru na Balustradzie, GUnaGU, Teatru Tatro, Krepsko i Teatru Narodowego, za 15 zł - Akademii Teatru i Filmu oraz Teatru Lubuskiego, a za 5 zł - dziecięcego Teatru Actores. Na trzy inne spektakle dla dzieci obowiązują wejściówki bezpłatne (rezerwacja Agnieszka Kafara, tel. 081 5360320 i 501 22156), podobnie jak na pozostałe imprezy. Rezerwacja w kasie Centrum Kultury przy Peowiaków 12. Tam też bilety w godz. 10-16. TAM

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji