Artykuły

Szaleństwo i metoda

Z definicji chałtury - mszy odprawianej w cudzej parafii - wynika jasno, iż rewia Syreny z chałturą nie ma nic wspólnego. Msza odprawiana jest bowiem w parafii własnej panów Gozdawy i Stępnia. Chałtura łączy się z brakiem ambicji, niechęcią do zmian i ulepszeń. "Nasze szaleństwo" jest szaleństwem przytomnym. Konsekwencją poszukiwań, mających na celu wypracowanie nowego modelu masowej rozrywki. Poszukiwania powiodły salę. Świadczy o tym nie tylko to, co znalazło się w programie, lecz przede wszystkim to, z czego w porę zrezygnowano. Jaka to ulga, iż wreszcie przestał straszyć duch biurosfery, że ze sceny spędzono pseudo-satyryczne samograje. Dzięki temu programy przestały przypominać gady kopalne o nieruchawych tułowiach, ozdobionych maleńką główką.

Rewię ogląda się w relaksowym nastroju. Wypada jednak zgodzić się ze słowami piosenki, iż z Warszawy nie zrobi się Paryża. Twórcy programu mogą sobie pogratulować sukcesu: nie zrobili

Dla młodzieży atrakcją są "Czerwone gitary". Dla wspomnieniowych recydywistów - popisy pań Radziejowskiej i Krajewskiej. Zwolennicy parodii mają pod dostatkiem Rossa. Warszawka - występ Jaremy Stępowskiego, demonstrującego możliwości swego talentu w roli pasażera tramwaju i orbisowego fiakra. Żadnym z tych środków lokomocji artysta jednak daleko nie zajechał... Nie pierwszy to raz kreuje się Stępowskiego na warszawskiego typka. Zabieg ten w Syrenie jest tym dziwniejszy, iż najbardziej warszawski aktor - Adolf Dymsza - nie ma solówki.

Nowa formuła sprawdza się. Zwłaszcza, gdy kto wspomni rocznicowy program sprzed lat "Hajże na Stolicę" - antologię żartów historycznych już w trakcie ich pisania. Ale zwalczyć skostnienie formy i nawyk nie tyle może myślenia, co przekazu, nie jest łatwo. W skeczu o warszawskich pomnikach (gdzie Mickiewicz mówi wierszem Gozdawy i Stępnia) dobiega naszych tuszu biadolenie, iż wieszcze "ody wyszły z mody". Jest to przykład zapisu mechanicznego: wystarczy bowiem nastawić radio, by usłyszeć Grechutę śpiewającego Mickiewicza... Program jest długi jak żywot niektórych anegdot. Odnotować warto rewelacyjną formę Ireny Kwiatkowskiej i występ autorski Mariana Załuckiego, który recytuje aktualne i gęsto pointowane wiersze, trafiające bezbłędnie do wszystkich reprezentowanych na widowni środowisk. Wysiłek innych autorów trudno ocenić. Dyrekcja teatru stosuje zasadę zbiorowej odpowiedzialności - nie wymieniając ich nazwisk przy poszczególnych numerach. I w tym szaleństwie jest metoda...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji