Artykuły

Uwagi do rozmowy z Pawłem Gabarą

Z uwagą przeczytałem wywiad "Paweł Gabara: Straciłem wiarę w prawo i sprawiedliwość". Dobrze, że media piszą o trudnych czy niejednoznacznych sytuacjach w instytucjach kultury, wywiad ten jednak domaga się komentarza - Marcin Bogusławski, bloger zajmujący się operą, polemizuje z tekstem zamieszczonym w Gazecie Wyborczej-Łódź.

Nie będę odnosił się do sytuacji prawnej, powiem tylko, że - podobnie jak Dyrektor Gabara - jestem legalistą, więc aktualna sytuacja i mnie niepokoi.

Jeśli chodzi o sprawy niegospodarności, co do których Dyrektor Gabara mówi, że wielokrotnie odpierał zarzuty myślę, że czas wyłożyć konkrety na stół. Opinia publiczna zna tylko słowa przeciw słowom. Spokojna lektura dokumentów, zorientowanie opinii publicznej w skali wydatków, tego, jakimi środkami gospodarowano i z jakimi zasobami Teatr Wchodził w kolejne sezony pozwoliłaby skończyć z insynuacjami. Zyskalibyśmy wtedy jasność, czy formułowany przez Dyrektora Gabarę zarzut, że Teatr boryka się obecnie z płynnością finansową, nie dotyczy także wcześniejszego okresu. Byłaby również szansa, by wytłumaczyć określone decyzje czy odpierać konkretne zarzuty.

Dyrektor Gabara formułuje wiele wypowiedzi ocennych, choćby o problemach z frekwencją. Wielkie problemy były choćby z frekwencją na koncercie Angeli Gheorghiu. Pytanie, jak sama organizacja koncertu (łącznie z wydatkami) i frekwencja wpłynęły na płynność finansową placówki.

W wywiadzie pada również stwierdzenie, że Teatr nie wyzyskał sukcesu "Tramwaju zwanego pożądaniem". Wcześniej nie wykorzystano potencjału Złotego runa Aleksandra Tansmana, prapremiery, która odbyła się w ramach Tansman Festival i miała prasę nie lokalną, a międzynarodową. Spektakl nie wszedł do repertuaru, mimo wzmiankowania, że będzie taka możliwość, a szkoda.

Nie jest moim celem dyskredytowanie Dyrektora Gabary, bo wiele decyzji wyjątkowo cenię. "Święto wiosny" w choreografii Marthy Graham, "Złote runo", konkurs na "Człowieka z Manufaktury", kapitalny pomysł (Michała Stankiewicza) na wydany przy okazji jubileuszu Teatru album "Opera obiecana. Teatr Wielki w Łodzi 1967-2017" - to przykłady. Piszę o tym, co wyżej, by pokazać, że argumentacja Dyrektora Gabary może być samozwrotna.

Przyznaję, że jeden fragment tego wywiadu mnie oburzył i wymaga oprotestowania. Dyrektor Gabara mówi: " Szeregowa chórzystka ponoć ustala dziś obsady solistów. Jakie ma do tego kompetencje? Na premierach występuje ona, a nie zawodowe, profesjonalne solistki".

Wygłoszenie takiego zdania bez wskazania personaliów jest wygodne. W świat idzie określony komunikat, przyznaję, brzmiący dość spiskowo, brak personaliów utrudnia jednak polemikę z tym poglądem czy nawet ewentualną próbę wyciągnięcia z tej insynuacji konsekwencji. Myślę, że Dyrektor Gabara wie, że np. w sądzie nie dowiódłby takiej tezy.

Tym jednak, na co chcę zwrócić uwagę, jest dokonane przeciwstawienie chórzystów profesjonalnym solistkom/om (bo to chyba spostrzeżenie ogólne, bez zawężenia go do tylko do śpiewaczek). Jeśli Dyrektor Gabara w taki sposób myśli o zespołach, nie wróży to niczego dobrego. Po pierwsze, w chórze pracują profesjonalni śpiewacy z takimi samymi dyplomami akademii, jak soliści. Po drugie, opera jest działaniem zespołowym. To nie jest produkcja solistów - nie mają oni racji bytu bez chóru, orkiestry, baletu, gale także perukarzy, garderobianych etc. Wszyscy zaś nie mają racji bytu bez widowni. Bycie chórzystą nie oznacza bycia kimś gorszym - wypowiedź Dyrektora Gabary wpisuje się w myślenie feudalne, a przecież stawia on zarzut feudalności środowisku artystycznemu.

Na koniec - należy pamiętać, że obsadzanie mniejszych partii solistycznych, także na premierach, przez śpiewaków z chóru jest czymś normalnym. Praktykowanym również przez Dyrektora Gabarę i Dyrektora Rodka. W jubileuszowej "Halce" partie Górali i Dudziarza obsadzone były wyłącznie artystami chóru. W "Eugeniuszu Onieginie" wyłącznie chórzystom powierzono role Rotmistrza, Zareckiego i Guillota Triqueta. W Nocy w Wenecji chórzyści byli "na rolach" Konstancji, Centuria, Balbiego czy Pisseliego. Czy to źle? Moim zdaniem - nie. Dzięki takiej polityce zyskaliśmy znakomitą Konstancję czy świetnego Zareckiego.

Z poważaniem,

Marcin Bogusławski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji