Artykuły

Spektakl na miarę szkoły

W czasie tragicznych i krwawych wydarzeń Rewolucji Październikowej Sergiusz Prokofiew, nie mogąc ich zrozumieć zaakceptować, chronił się przed nimi w krainie muzyki, i to muzyki dawnej - klarownej, pogodnej i beztroskiej muzyki Haydna i wczesnego Mozarta, nawiązując do mej tworzy wtedy swoją Symfonię "klasyczną", swój nierealny, cudownie uporządkowany świat dźwięków, lak kontrastujący z chaosem i dramatyzmem owych dni Po raz drugi psychiczno-muzyczny azyl jest dla Prokofiewa niezbędny w latach II wojny światowej. W szczególnej wewnętrznej izolacji, do której nie mioty dostępu przerażające wieści i myśli, powstaje balet "Kopciuszek" - pogodna opowieść o ziszczonych marzeniach, o szczęściu i sprawiedliwości, o zwycięstwie dobro nad złem. I tym razem sięga kompozytor do tradycji - nowe dzieło posiada formę klasycznego baletu, z klasycznymi "numerami", w których, jak pisał sam Prokofiew, tancerze mają "możność w dostatecznym stopniu potańczyć i pokazać swoją sztukę".

Tę skromną wypowiedź kompozytora uzupełnić można słowami pierwszej wykonawczyni "Kopciuszka", wielkiej Haliny Ułanowej, która we wspomnieniach pisze, że muzyka baletową Prokofiewa dyktuje władczo aktorowi (nawet w najdrobniejszych szczegółach), jak ma się zachować na scenie! Cechy te w połączeniu z walorami czysto muzycznymi partytury spowodowały, że "Kopciuszek" zrobił szybką i wielką karierę - w ciągu kilku lat wszedł w repertuar największych teatrów zespołów baletowych świata - nie mówiąc już o radzieckich, warto wspomnieć o Teatrze La Scala w Mediolanie, czy Covent Garden w Londynie (Sodler's Wells Ballet 1948, The Royal Ballet - 1965), zainteresował najwybitniejszych choreografów (np. Fryderyk Ashton) i najsłynniejszych tancerzy (np. Margot, Fonteyn), Dla wszystkich był okazją do wirtuozowskiego popisu na kanwie wspaniałej muzyki i w korelacji ze wzruszającą, zawsze aktualną w swej głębokiej warstwie wyrazowej fabule.

W Polsce "Kopciuszek" zrealizowany został w operach: Śląskiej, Bałtyckiej, Warszawskiej i dwukrotnie we Wrocławskiej. Publiczność Poznania ma okazję poznać ten balet dopiero teraz. Szkoda, że dopiero teraz, a nie np. w okresie, gdy zespół baletowy pod kierownictwem Emila Wesołowskiego był organizmem prężnym, dużym i pięknie rokującym Nie wątpię, że wykonany wówczas balet Prokofiewa mógł przysporzyć wiele splendoru Teatrowi im Stanisława Moniuszki, a także zająć poczesne miejsce w historii "Kopciuszkowych" realizacji. Nie wątpię również, że nie do pomyślenia byłoby wówczas zastąpienie orkiestry taśmą magnetofonową mimo nawet najbardziej wymyślnych, humanitarnych uzasadnień. Bo przecież Teatr ten walczył o miano Wielkiego - a noblesse oblige! Można a nawet trzeba by wtedy również skorzystać ze Szkoły Baletowej, oczywiście w miarę możliwości technicznych młodych tancerzy, ale według zasady równania w górę!

Tymczasem- 27 X br. otrzymaliśmy wersję "Kopciuszka" na pewno nie na miarę Teatru Wielkiego (chociaż pod tą firmą odbyła się premiera!) i nie w takim kształcie w jakim powinno poznawać się nowe dzieło. Cierpkie to słowa, ale cóż, to właśnie Teatr poznański przyzwyczaił nas do wysokich stawianych sobie wymagań artystycznych i do realizacji, w których nie było cienia lekceważenia sztuki publiczności.

Ostatnią premierę w gmachu pod Pegazem potraktować -należy jako spektakl Szkoły Baletowej przy współpracy Teatru Wielkiego - (przy zastosowaniu takiego manewru psychologicznego nie będzie rozczarowań, a zrodzić się nawet mogą odczucia i oceny pozytywne). Wskazuje na to zarówno układ choreograficzny i jego stopień trudności, dostosowany do szkolnych umiejętności technicznych, jak i obecność no scenie głównie młodzieży, bardziej lub mniej zaawansowanej w swej przyszłej profesji (7 solistów i cały corps de balet realizujący wszystkie grupy taneczne: Gwiazdy, Karzełki, Arabowie, Dworzanie, Szewcy, Dostawcy, Pory Roku!). W tej sytuacji ładnym gestem Teatru było "wypożyczenie" dziesięcioro solistów, zadbanie o piękne stroje (projekt Barbary Wolniewicz) dla wszystkich, o odpowiednio poważną a bajkową scenograf Zbigniew Bednarowicz), a także udostępnienie zaplecza technicznego z pozostawiającą wiele do życzenia aparaturą elektroakustyczną (zamiast orkiestry).

Choreografia Władimira Butanowa, determinowana możliwościami młodych wykonawców, była czytelna w rysunku i w miarę efektowna, ale wydaje się, że dla solistów Teatru układy mogły być bardziej oryginalne i popisowe; chociażby dla Kopciuszka, tańczonego przez Eugenię Pisarczyk, tancerkę pełną wdzięku o znacznych możliwościach i umiejętnościach technicznych. Z jej koleżanek wyróżniała się Jolanta Dybuś, a także Ewa Pawlak, które w charakterystycznych rolach obu Sióstr miały pewnie większy wpływ na kształt choreograficzny realizowanych przez siebie postaci.

Dla Państwowej Szkoły Baletowej przygotowanie prokofiewowskiego baletu było zapewne wielkim wysiłkiem, ale też uwieńczone zostało sukcesem, który w procesie dydaktycznym zajmie znaczące miejsce i procentować będzie w bliższej i dalszej przyszłości. Była to też okazja do zaprezentowania najzdolniejszych wychowanków, z których największą radość miłośnikom baletu sprawili: Stefan Żeromski, występujący w roli Księcia i Piotr Jung jako Błazen, Jeżeli nic nie zakłóci toku ich szkolnej pracy, będzie z nich pociecha, są utalentowani, posiadają dużą sprawność techniczną, skoczność.

Patrząc w ten sposób na poznańskiego "Kopciuszka", przy zachowaniu oczywiście wszelkich proporcji, można odnieść sporo satysfakcji, zachwycać się roztańczonymi dziećmi, można wreszcie, a nawet trzeba pogratulować spektaklu, ale tylko Państwowej Szkole Baletowej.

P.S przy wykorzystywaniu publicznym nagrań. Już nie do grzeczności ale do obowiązków należy podanie do wiadomości czyje one są. Informacji tej - niestety - w programie nie znalazłem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji