Artykuły

Teatr Narodowy:

"Wielki człowiek do małych interesów-, komedia w 5 aktach Aleksandra Zelwerowicza, dekoracje i Aleksandra Zelwerowicza, dekoracje i kostiumy T. Roszkowskiej i W. Ujejskiego.

Ambroży Jenialkiewicz należy do najudatnieiszych postaci Komedii polskiej. Żałować należy. zz Fredro pokazuje go nam zbyt skąpo, w tle niejako afer miłosnych Matyldy, Anieli, Dolskiego i Karola. Te cztery nudne figurynki wraz z jeszcze nudniejszym Leonem zapełniają miejsce na scenie z wyraźną szkodą dla figury Jenialkiewicza. Jenialkiewicz godny jest komedii o sobie, szkoda go dla tych przekomarzań sentymentalnych. Wartoby tego wielkiego gracza i kombinatora od małych interesików pokazać ze wszystkich stron. Wartoby go raz jeszcze napisać współcześnie. Wartoby pokazać, jak organizuje nagrody literackie, jak intryguje aby wkońcu zagubić się i uwikłać sam w sieci pracowitych intryg. Pisarz współczesny nie utrudniałby sobie zadania koniecznemi siuchtami milosnemi, ale pokazałby Jenialkiewicza w jego właściwym żywiole, przy pracy społecznej, w biurze czy w urzędzie, w jakimś zarządzie jakiegoś koła opieki czy w sekretariacie akademji. Jenialkiewicz patrzy na rzeczy najprostsze jak na tajemnicze maszynerie. Szuka najbardziej skomplikowanych dróg aby dać ujście żądzy kombinowania, kruczenia, intrygowania. To bynajmniej nie poczciwina ani dziwak nieszkodliwy, to nadęty matoł mniemający o sobie jaknajlepiej. Z rodu Jenialkiewiczów wywodzi się dziś co drugi polonista. To "on pierwszy" przecież obliczał ilość liter powtarzających się w stronicy druku i ustalał ich wzajemny stosunek. Kto inny robiłby takie obliczenie z właściwem poczuciem ważności tej pracy i swojej osoby. Jenialkiewicz ma się na tej podstawie za geniusza, za twórcę i autorytet. i w tem leży jego śmieszność i jego podobieństwo do poniektórych polonistów. Niebezpieczeństwo Jenialkiewicza wywodzi się z jego zdolności do budzenia, do zyskiwania na autorytecie. Przecież taki Dolski, rozsądny i stateczny obywatel ziemski, powierza mu losy swej kandydatury. Leon, który widzi śmiesznostki starego bufona, dzięki autorytetowi Jenialkiewicza dostaje posadę dyrektora w Towarzystwie Kredytowem. Jenialkiewicz, to groźny i aktualny typ pól inteligenta, obdarzonego zdolnością narzucania swej woli.

Zelwerowicz potraktował tę postać zbyt dobrodusznie. Zbyt sympatycznie. Zapominało się, że ten stary matoł zrujnował majątki sierot danych mu w opiekę. Był to raczej oryginał bawiący się w naukowe dociekania niż zarozumiały głupiec. Zelwerowicz roztopił tę mocno narysowaną figurę w jowialnych uśmiechach, w miłem zramoleniu. Również dość niefortunnie wypadła rola Dolskiego, z którego Maszyński zrobił pajaca. Bardzo był zabawny, ale Maszyński sam bez tekstu Fredry potrafi być jeszcze zabawniejszy. Reszta obsady z uroczą Smosarską, miłą Barszczewską, Pawłowskim i Sawanem niewiele mogła przyczynić się do urozmaicenia nudnej i rozwlekłej sztuki. Kostiumy stanowczo zbyt ekscentryczne, natomiast wnętrza skomponowane zabawnie i z dużym smakiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji