Artykuły

Teatr, Kościół i cenzura. Kogo gorszą jasełka

"#chybanieja" Artura Pałygi w reż. Pawła Passiniego, koprodukcja Teatru Maska w Rzeszowie i Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie, w ramach X Festiwalu Nowe Epifanie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Tego spektaklu chciał zakazać prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. "#chybanieja" Pawła Passiniego - pokazane w Warszawie - łączy biblijny mit o Judaszu ze skandalicznym życiorysem założyciela Legionu Chrystusa.

O ks. Marcialu Macielu Degollado mówi na początku spektaklu diakon (Maciej Owczarek): Ksiądz utrzymywał relacje seksualne z kobietami i mężczyznami, że był w dwóch związkach, w których miał dzieci, że molestował kleryków i własne potomstwo. Ale też... przyjaźnił się z Janem Pawłem II. Diakon podkreśla, że nadużycia "nie umniejszają znaczenia dzieła życia Degollado". Wątek zwątpienia w Kościół wskutek seksualnej przemocy będzie się przeplatać z historią apostoła zdrajcy z Ewangelii i refleksją o tym, jak opowieść o Judaszu miała się stać mitem założycielskim religijnego antysemityzmu. Czy spektakl wyprodukowany przez Centrum Myśli Jana Pawła II, Centrum Kultury w Lublinie i Teatr Maska w Rzeszowie obraża uczucia religijne? Mimo kontrowersji przedstawienie można by grać w kościołach jak jasełka. Nie powinno to dziwić - pokazywane jest w ramach warszawskiego festiwalu Nowe Epifanie - "epifania" znaczy z greckiego tyle co "objawienie", to także kościelna nazwa Święta Trzech Króli. I jak w jasełkach język teatralny "#chybanieja" [na zdjęciu] jest mocno naiwny, zaś warsztat części aktorek przypomina grupę teatralną z parafialnej salki.

Religijne misterium

Tak, Passini i dramatopisarz Artur Pałyga robią sztukę religijną. Wśród bohaterów są apostołowie, a część postaci to uogólnione typy: biskup, ksiądz. Dramat napisany jest w niepowiązanych bezpośrednio fabularnie obrazach -jak kościelne misteria, które zresztą również miały elementy rubaszne i obsceniczne - dlatego ograniczył je, dopiero w XVI w., sobór trydencki.

W "#chybanieja" owszem młody ksiądz przeżywa dramat zwątpienia i traci wiarę w Kościół -jednak mądra zakonnica mistyczka przypomina mu, że Bóg poradzi sobie w swoim zbawczym dziele nawet z grzeszną instytucją. Co prawda biskup (najlepszy aktorsko Jarosław Tomica, gra też Judasza) rugający młodego księdza i głoszący pochwałę Kościoła wojującego - bo słabych nikt nie szanuje - jest skompromitowany, ale gdzieś tam czai się prawdziwa wiara, miłosierdzie i tajemnica, z którą można wiązać nadzieję.

Pałyga przypomina, że Judasz zdradził dla pieniędzy. Przed drogą krzyżową Jezus spotyka kobietę, która wylewa na jego głowę drogi olejek i go namaszcza. Judasz jest rym oburzony, uważa, że cenną substancję można sprzedać, by karmić biednych - wtedy decyduje, by zdradzić dla pieniędzy, których wcale na biednych nie wyda.

U Passiniego z olejkiem wychodzi dziewczyna w skąpym gieźle (Beata Passini), ogrywająca "rozerotyzowanie" poprzez przerysowany ton i "lubieżną" choreografię. Potem okazuje się tajemniczym, zwodzącym Judasza przedstawicielem Szatana. Połączenie tych postaci to dość seksistowski reżyserski zabieg. Niezgodna też z ewangelicznym mitem - osoba, którą piętnował Judasz w 12 rozdziale Ewangelii Jana za rozrzutność, to nie anonimowa kobieta "która prowadziła życie grzeszne" z 7 rozdziału Ewangelii Łukasza, tylko Maria, siostra wskrzeszonego przez Jezusa Łazarza.

Ścinać czy rozważać?

Centralnym elementem scenografii jest krzyż. Oliver Frljić w "Klątwie" z Teatru Powszechnego ściął krzyż piłą jako plemienny totem i znak tego, że w polskim życiu politycznym dominuje brutalny katolicyzm polityczny. Passini - człowiek religijny, wiceprzewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie - zachęca nas poniekąd, by w cieniu krzyża rozważać paradoksy wiary. Dlaczego Judasz musiał zdradzić? Czy faktycznie musiał? Czy mógł być zbawiony?

Gdyby wziąć nieśmiało przebijające się w spektaklu "#chybanieja" powiązania papieża Polaka z kryciem pedofilii i systemowych wad papiestwa na poważnie - to Centrum Myśli Jana Pawła II, publiczna instytucja, której celem jest "prowadzenie badań nad nauczaniem Jana Pawła II i upowszechnianie wiedzy o Jego życiu i działalności", powinno wnioskować do ratusza o swoje rozwiązanie i przekazać wyniki "badań" prokuraturze.

Tymczasem papiestwo wciąż ma w Polsce dobrą prasę. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus i stołeczna radna Agata Diduszko-Zyglewska jadą do Franciszka, by pokazać mu raport o kościelnej pedofilii w Polsce. Niby pięknie, ale jeśli "Ojciec Święty" to zarazem ojciec chrzestny- szef potężnej, przemocowej struktury opartej na hierarchii, wspólnej tajemnicy i bezwzględnej lojalności stawianej ponad świeckie prawo - czy nie ryzykowne jest proszenie go o wsparcie w wymierzaniu świeckiej sprawiedliwości?

Tomasz Terlikowski to ultrakatolicki fanatyk - jednak słusznie punktował w "Do Rzeczy", że forsowany przez autorki raportu postulat powołania przez episkopat niezależnej od Kościoła komisji badającej przestępstwa seksualne jest kuriozalny, bo "aż trudno nie zadać pytania, jak ma wyglądać owa niezależność, jeśli organem powołującym komisję będzie sam episkopat".

Ludzie, nie metafizyka

Nie chodzi mi to, że jedyna dobra sztuka o katolicyzmie to sztuka antyklerykalna. Rewolucyjny potencjał, a zarazem szacunek dla wiary konkretnych ludzi cechuje np. wystawę "Strachy" Daniela Rycharskiego, trwającą w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Rycharski rozumie, że istotą polskiej religijności jest rytuał i tradycja, a nie Pismo. Zarazem upomina się o grupy mniejszościowe, które choć piętnowane, chcą pozostać wewnątrz katolickiej wspólnoty. Pęknięcie między swymi dwoma rozciętymi tożsamościami - katolika i geja-wypisane tu jest na wielkiej zardzewiałej pile tarczowej. Napis stopniowo pokrywa się rdzą, trzeba będzie go kiedyś odnowić, wyryć w mocnym geście.

Czy "#chybanieja" Passiniego jest mocnym gestem? Dla zachowawczego katolika może tak, ale nawet pobożny katolik i zwolennik PiS aktor Redbad Klynstra mówił o przedstawieniu przede wszystkim jako o doświadczeniu religijnym. Wszystko w Polsce jest na opak: feministki chcą zwalczać kościelne patologie ramię w ramię z biskupem Rzymu, a w Rzeszowie postkomunista Tadeusz Ferenc broni uczuć religijnych mieszkańców przed produkowanymi przez religijny festiwal jasełkami. Zwalczając dość pobożne i nieco naiwne przedstawienie Passiniego, były działacz SLD okazał się bardziej papieski niż papież.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji