Artykuły

W otchłani duszy

"Płatonow" wyreżyserowany przez Monikę Strzępkę jako spektakl dyplomowy studentów Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie zaczyna się od sceny XIX aktu I dramatu Antona Czechowa, czyli w momencie, w którym Pietrin chce odzyskać od generałowej Anny Wojnicew pożyczone pieniądze - pisze Katarzyna Bekielewska z Nowej Siły Krytycznej.

Wychodzi z szafy, imitując skrzypienie drzwi, czym wzbudza rozbawienie widzów. Już na początku zasygnalizowano nam więc, że jednym z motywów postępowania bohaterów jest przywiązanie do dóbr materialnych, że stwarzając pozory, nie mają żadnego bogactwa duchowego (to przysłowiowe wyciąganie trupów z szafy, tu ciągle ogrywanej), i że ich działaniom nie można odmówić komizmu. Rozluźniając akcję zabawnymi sytuacjami, reżyserka wydobyła niezdolność bohaterów do zapanowania nad własnym życiem. Aktorzy pojawiają się w bankrutującej Wojnicówce wychodząc z szafy, wyplątując się zza białych kotar, a znikają upchnięci w przygotowanych do wyprowadzki skrzyniach, jakby inni chcieli usunąć ich z pola widzenia, zamieść problemy pod dywan.

Zabawie w Wojnicówce towarzyszy jednak raczej śmiech przez łzy. Bohaterowie grają przed sobą nawzajem, nikt nikogo nie słucha, pod pozorami życzliwości kryje się chęć pokazania, kto jest górą. Dobrze ilustruje to scena, w której Michał Płatonow (Jakub Kordas) próbuje pozbyć się generałowej, ponieważ ta wmawia mu miłość i szczęście w swej osobie. Ona z kolei, gdy zostaje sama, mówi, że "weźmie siłą" to co jej. Zuzanna Saporznikow bardzo dobrze oddała charakter i sytuację bohaterki. Anna stara się godnie i cierpliwie (a tak naprawdę z małą dozą sympatii) przyjmować gości. Naturalnie zachowuje się jedynie w sytuacjach sam na sam z Płatonowem, może jeszcze w towarzystwie pasierba Siergieja (Szymon Owczarek).

To, co ważne dzieje się również na drugim planie. Spisujący dobytek generałowej kupiec Wiengierowicz (Kamila Brodacka) jest bardzo skrupulatny - dotyka, ogląda, liczy, ale nawet na chwilę nie traci czujności na zachowania innych. Reaguje na zaczepki Płatonowa czy miejscowego koniokrada Osipa (Konrad Szymański), snującego się wokół generałowej. Nawet, jeśli ktoś nie czytał debiutanckiego dramatu Czechowa może przeczuć, że to Wiengierowicz już niedługo wejdzie w posiadanie majątku Anny.

Mateusz Burdach gra nie tylko wspomnianego Pietrina, ale też zdymisjonowanego pułkownika Tryleckiego, osobę o duszy zabawowo-romantycznej, oraz Kiriłła Głagoliewa. Ta ostatnia postać to szczwany lis, elegancik powracający z Francji, gdzie roztrwonił wszystko, co dał mu ojciec. Pieniądze to dla niego rzecz, bez której nie potrafi się obejść i nie cofnie się przed żadną intrygą, aby je zdobyć. W scenie kłótni z ojcem reżyserka zostawia ojca i syna samych, podkreślając pustkę ich relacji. (Jakub Gąsowski oprócz roli starego Głagoliewa pokazuje się jako Szczerbuk i kupiec Bugrow).

Kolejne wydarzenia pogłębiają obraz beznadziejnej kondycji bohaterów. Wszystko już za nimi, nawet za młodymi. Bo co to za życie w ciągłych ułudach? Te złudzenia to pragnienia Głagoliewa powrotu do starych, lepszych czasów; plany Soni i Anny na związek z Płatonowem; skrywane uczucia Osipa i Wiengierowicza-syna (w tej roli również Kamila Brodacka) do generałowej, jak i finansowy spisek jego ojca. Ciągłe rozmyślania, rozdrapywanie ran doprowadza do jeszcze większego zakłamania, wyczerpania fizycznego i emocjonalnego. Alkohol i papierosy to sposób na znieczulenie, ukojenie nerwów, zapomnienie, ale i pobudzenie. Stąd skrajne stany - od nagłego podniecenia po apatię. Zupełnie, jakby wszyscy zaprzedali dusze diabłu. Czy tym diabłem jest Michał Płatonow? Dlaczego miałby nim nie być?

Jakub Kordas gra tytułową postać wiejskiego nauczyciela i prowincjonalnego Don Juana jako celebrytę, to wodzirej przyjęcia u generałowej. Rościł sobie prawo do wytykania innym, że nie potrafią cieszyć siężyciem, pod pozorami pochwał urąga im. Wykorzystujeludzi i ich słabości, choćby rozhisteryzowaną, pragnącą go Marię (Aleksandra Boroń). Panna Grekow podobnie jak inni niby studzi moralizatorskie zapędy Płatonowa, zdaje sobie sprawę z jego zgryźliwości, ale tak naprawdę liczy się tylko z nim. Nawet Wiengierowicz-syn, gdy mówi Płatonowowi wprost, że go nienawidzi, chce choć na chwilę skupić jego uwagę na sobie. Michał miesza się w życie innych, ale własnego nie dotyka. Widząc nieszczęścia, które wygenerował, porzuca gry, pokazuje oblicze człowieka pełnego niepokoju, żalu, braku chęci do czegokolwiek... owija się w leżący na scenie transparent "Wspieramy nauczycieli".

Sytuacje, których doświadcza są wynikiem słów zasianych w głowach ludzi. Doprowadza do rozpadu małżeństwa Soni (Vanessa Aleksander) i Siergieja. Szymon Owczarek nie czuje się dobrze w roli zdradzonego męża, gra postać stojącą z boku wydarzeń. Ważna jest Sonia i jej relacja z Płatonowem, ich niespełniona miłość. Mikołaj Trylecki, brat żony Płatonowa, to irytujący cwaniak, który z trudem wykonuje obowiązki lekarza. Żywa gestykulacja, ekspresywna mimika to sposób Karola Biskupa na zbudowanie postaci, także wtedy, kiedy pozostaje w tle. Odnosi się wrażenie, że stara się być drugim Płatonowem.

Jedyne osoby wolne od gry pozorów to Sasza Płatonowa i stary Głagoliew: niedołężny inwalida na wózku i dobroduszna, ciepła osoba, kochająca męża i dziecko ponad wszystko. Naiwna do czasu - gdy martwa zostanie wniesiona na scenę. Nie bez powodu Małgorzata Kozłowska jako jedyna w obsadzie zaciąga kresowo, z wiejska - jest inna od wszystkich. Karmi Osipa, mimo iż ten chwyta ją mocno za rękę, bynajmniej nie w geście podziękowania za posiłek. Do tej pory Konrad Szymański grał Osipa jako niegroźnego obdartusa z marginesu społecznego. Dopiero po naruszeniu nietykalności Saszy przypominają się słowa Płatonowa z początku spektaklu: "Witaj, mężobójco!". Osip często wskakuje na szafę i jak zły duch obserwuje sytuację. Także wtedy, kiedy już wiemy, że został zabity (ma w ustach krew) i patrzy na scenę obojętnym wzrokiem.

Scenograf, Arek Ślesiński, okotarował scenę na biało. Zwoje materiału skrywają drzwi, ale i są ekranem, na którym wyświetlane są informacje na temat akcji: w jakim akcie jesteśmy, co robią bohaterowie (ich działania nie zawsze zgrywają się z napisami), scen z życia Soni i Saszy.

Przedstawienie zdaje się zadawać pytania, czy jako społeczeństwo podniesiemy się z upadku, czy też jak Płatonow owiniemy się wymówkami, przerzucimy odpowiedzialności na innych i pogrążymy się w stagnacji. Nie otrzymujemy gotowych odpowiedzi. Nie widać też nadziei na odmianę losu, nie ma żadnych wątpliwości, że jesteśmy o krok od katastrofy. Studenci ostatniego roku aktorstwa wspólnie z Moniką Strzępką przedstawili tego bardzo wyraźny obraz. Dobrze wykonali postawione zadanie - udowodnili też, że jest czas na czytanie i oglądanie sztuki Czechowa.

***

Katarzyna Bekielewska - studentka V roku polonistyki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, studiuje specjalizację teatrologiczną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji