Artykuły

Znać rękę fachowca

"Jeszcze jeden do puli?!" w reż. JB [Jerzego Bończaka] w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Anna Sobańska-Markowska w portalu TVP.

Przygotowana na 35-lecie pracy artystycznej Jerzego Bończaka i Karola Strasburgera farsa "Jeszcze jeden do puli?!" wywołuje salwy śmiechu wśród publiczności stołecznego Teatru Komedia. Subtelni intelektualiści mogą być pewni: im także sztuka brytyjskich dramaturgów Raya Cooneya i Tony'ego Hiltona pozwoli się zabawić i zrelaksować.

Oprócz obu popularnych jubilatów w spektaklu wystąpili: Agnieszka Kotulanka, Julia Kołakowska, Katarzyna Walter, Zdzisław Wardejn, Piotr Szwedes, Stefan Friedman i Edward Lubaszenko.

- Farsa to matematyczna, wymagająca ogromnej precyzji praca. Ważne jest każde słowo i każdy gest. Nawet pauza, jeżeli jest o sekundę za długa czy za krótka, kładzie puentę. Trudno jest pobudzić widza do śmiechu - mówi Jerzy Bończak, który ze znawstwem materii wyreżyserował prapremierowe przedstawienie.

W spektaklu znać rękę fachowca, który zadbał o zainteresowanie publiczności już od momentu podniesienia kurtyny - kiedy to na scenie widzimy zaprojektowany przez Marka Chowańca przestronny salon z jasnobrązowymi meblami na wysoki połysk i takąż podłogą. Zamożnie, na pozór schludnie, pełna stabilizacja i bezpieczeństwo. Potem będą tu wkraczać elegancko ubrane postaci komedii.

Publiczność wprawiona w dobry humor wnętrzem dającym wytchnienie od codzienności, poznaje stopniowo tajemnice i i śmiesznostki domowników, którymi skutecznie rządzi sprytny major domus John (Edward Lubaszenko).

Intryga rozwija się jak w kalejdoskopie, kiedy bogaty biznesmen Jonathan Hardcastle (Zdzisław Wardejn) postanawia z wdzięczności za powodzenie w interesach podarować synowi swego wspólnika, niewydarzonemu Billy'emu Woodowi sto tysięcy funtów, pod jednym wszakże warunkiem - że nie ma innych krewnych. Sprawa wydaje się prosta, ale nagle pojawia się bliźniaczo podobny do Billy'ego Rupert, a potem jeszcze jeden Wood, Malcolm, w finale zaś tego jednak nie należy już zdradzać.

Główny pomysł jubileuszowego spektaklu polega na tym, że role wyrastających jak grzyby po deszczu Woodów gra Jerzy Bończak. Aktor musi więc prawdziwie dwoić się i troić, jednymi drzwiami wychodząc np. jako Rupert Wood, by za moment w innej części sceny wejść jako odmiennie wyglądający, mówiący, poruszający się Billy itd., itp.

Nieporozumienia sytuacyjne mnożą się, dając okazję do popisu dla aktorów i reżysera. Jak na dobrą farsę przystało, knowania trwają w najlepsze, zwłaszcza że przy ludziach bogatych zawsze plączą się prócz profesjonalistów podpowiadacze i pośrednicy, którzy z cudzych fortun chcieliby coś dla siebie uszczknąć.

Drugi jubilat, Karol Strasburger gra rolę Arnolda Pipera, skrupulatnego doradcy Jonatana Hardcastle'a. Mocno krótkowzroczny prawnik jest pedantycznym, nieco paradnym formalistą, który pokazuje także swoje drugie oblicze, zakochanego mężczyzny.

W sztuce nie zabrakło reprezentantów młodego pokolenia. Jest więc córka hojnego pana domu, marząca o karierze artystycznej (Katarzyna Walter) i towarzyszący jej odkrywca talentów (Piotr Szwedes). Galerii zabawnych bohaterów dopełnia dowcipny cwaniaczek Charlie Barnet (Stefan Friedman), a także żona jednego z Woodów pretendujących do fortuny, Winnie - czyli Agnieszka Kotulanka, która prawdziwie komediowym zacięciem zyskuje aplauz widzów; i ostatnia z kobiet, siostra pana domu, Cynthia Hardcastle (Julia Kołakowska).

Sporym atutem bardzo dobrze zagranego i wyreżyserowanego widowiska jest też starannie dopracowany przekład Elżbiety Woźniak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji