Artykuły

Diabeł na wakacjach

III Międzynarodowy Festiwal Teatralny na Pomostach w Olsztynie. Pisze Marek Barański w Gazecie Olsztyńskiej.

W przejmującym zimnie zakończył się olsztyński festiwal Na Pomostach. Ale kto dotrwał do końca ostatniego przedstawienia nie żałował. Widzów

zgromadzonych w zamkowej fosie rozgrzał szczeciński teatr Piwnica przy Krypcie.

Podczas festiwalu wystąpiło 13 teatrów z Polski, Białorusi, Ukrainy, Norwegii, Rosji, Niemiec, Czech i Togo. Artyści pokazali 14 przedstawień. Były gwiazdy sceny alternatywnej - Teatr Ósmego Dnia i Gardzienice.

Piwnica przy Krypcie pomysłowo zaadaptowała na scenę słynną debiutancką powieść "niegrzecznej dziewczynki"- Doroty Masłowskiej -"Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną". I spektakl był niegrzeczny, leciały ze sceny pod gołym niebem bluzgi, pękały bębenki od elektronicznej, granej na żywo muzyki i wizgu elektrycznej piły, aż w powietrzu czuło się zapach siarki. Twórcom spektaklu udało się ukazać całe diabelstwo współczesnej Polski. Był to ostatni spektakl trwającego tydzień festiwalu.

Romans Supermana

Wcześniej oglądaliśmy premierowy spektakl na Scenie Margines Teatru Jaracza - adaptację "Alicji po drugiej stronie lustra" Lewisa Carrolla, w reżyserii Karoliny Szymczak. W rolę Alicji wcieliła się Magdalena Bahan (I rok Studium Teatralnego), towarzyszył jej brawurowy Grzegorz Sowa (tegoroczny absolwent studium). Wspomagali ich aktorzy Olsztyńskiego Teatru Lalek - Elżbieta Grad-Cupriak i Jarosław Cupriak oraz Natalia Jesionowska z Wrocławia. Reżyserka "przepuściła" tekst Carrolla przez maszynkę kultury masowej (kapitalny Superman Sowy!). Powstał spektakl dowcipny, sprawnie zagrany i jeśli ktoś po jego obejrzeniu sięgnie po książkę Carrolla to chwała reżyserce, której dyrektor Janusz Kijowski przyznał swoją nagrodę na koniec festiwalu.

Przez tydzień oglądaliśmy zespoły teatrów alternatywnych, a więc takich dla których scena jest bardziej miejscem życia, a nie tylko instytucją, w której się "przedstawia". Olsztyńska publiczność mogła poznać dwie legendy polskiej sceny alternatywnej - Teatr Ósmego Dnia z Poznania oraz Gardzienice.

Kebab z kolumną

Twórca Gardzienic - Włodzimierz Staniewski to uczeń Jerzego Grotowskiego (1933-1999), reżysera, który zmienił oblicze współczesnego teatru, i który - jak napisano o nim - był jednym ze spadkobierców Mickiewicza, bo praktykował jak Wieszcz herezję. Staniewski teraz "praktykuje" grecki antyk. W naszym polskim świecie, gdzie grecka kolumna reklamuje często budkę z tureckim kebabem, popularyzacja antyku to działalność pożyteczna. Antyk w wydaniu Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice łączy w sobie wiele środków wyrazu: gest, muzykę, śpiew, ma tempo i dynamizm. - 0livier Taplin z Oksfordu w książce "Tragedia grecka w działaniu" udowadnia, że teatr grecki opierał się na działaniach aktorskich, tak jak teatr awangardy lat 60. - mówił Włodzimierz Staniewski, założyciel Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice. - Odpowiada kinu akcji. Porównanie może drastyczne, ale trzeba porównywać, żeby przybliżać. Olsztyńska publiczność mogła osobiście poznać Staniewskiego, obejrzeć filmy o wyprawach zespołu i wystawę multimedialną "Ifigenia. Inspiracje", a przede wszystkim poznać efekt niezwykle pracochłonnych badań nad światem misteriów starożytnych Greków. W spektaklu "Metamorfozy" Staniewski wykorzystał powieść "Metamorfozy albo Złoty Osioł" greckiego autora z II wieku naszej ery, Apulejusza, oraz fragmenty "Fajdrosa" Platona, a przede wszystkim pieśni zrekonstruowane na podstawie ułamków napisów, ocalonych na Stellach i skrawkach papirusów. Z kolei "Elektrę" wzbogacił zrekonstruowaną przez członków zespołu cheironomią (greckim językiem gestów). Mieliśmy okazję zobaczyć na deskach olsztyńskiego teatru wybitnego aktora Gardzienic Mariusza Gołaja (Gołaj przewinął się przez Teatr Laboratorium Grotowskiego). Nie sposób wymienić wszystkich gwiazd. Odnotujmy udział w spektaklach Gardzienic Julii Bui-Ngoc, córki mistrza wschodniej sztuki wu-shu, która zademonstrowała sekwencję walki z użyciem chińskiego miecza i dwóch wachlarzy.

Na szczudłach

W trakcie festiwalu obejrzeliśmy spektakle, które żywiły się literaturą (Czechow, Kupała, Strindberg, wspomniani Eurypides, Carroll i Masłowska), ale też takie, które byty tylko ludyczną zabawą. W pamięci widzów zapadła cyrkowa błazenada sankt-petersburskiej trupy "Lalki Pana Pejo", ale też bezpretensjonalny i pomysłowy spektakl teatru Baengditos z Hamburga o strażakach-piromanach. Nie sposób zapomnieć też zręcznych, pełnych wdzięku Afrykańczyków z republiki Togo, którzy przy wtórze bębnów i śpiewów przedefilowali przez Stare Miasto na pięciometrowych szczudłach wzbudzając radość dzieci.

Na zdjęciu: "Metamotfozy albo złoty osioł", Teatr Gardzienice.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji