Artykuły

Katarzyna Figura. Ucieczka z Szuflandii

Takiej jej nie znacie: medytuje, tańczy nad morzem, szuka ścieżek rozwoju duchowego, poluje na stare książki w antykwariatach i nimi się zaczytuje. Ale też porywa ludzi świetnie zagraną rolą Fedry. Widzowie mówią, że emanuje z niej teraz niewyobrażalna siła.

A kilka lat temu brukowce pisały, że jej życie to porażka. Dlatego uciekła z Warszawy Nikt się nie spodziewał, że wróci do gry w wielkim stylu. Blondynka z dużym biustem, ikona seksu, skandalistka i prowokatorka? To tylko fragment opowieści o Katarzynie Figurze.

Beskid Mały podnóże Czarnego Gronia, zima, minus 18CC. Figura w niebieskiej puchowej kurtce i czerwonej czapie z pomponem dziarsko macha łopatą, przerzuca sypki śnieg. Buduje igloo w ramach projektu Mikrowyprawa. To program kręcony dla TVN-u. Koncepcja jest prosta: aktorka ma tu spędzić noc, nic zamarznąć, pokonać lęk przed niedźwiedziami i samodzielnie ogarnąć sytuację. Daje radę. Gdy rano (-19°C!) smaży jajecznicę na ogniu ze szczap, przytupuje i mówi: "Superprzygoda, tylko tak warto żyć! Nie bać się odważnych decyzji, a trudności przyjmować z uśmiechem. Wtedy życie jest fajne!", jest autentyczna. Widać, że przygoda daje jej satysfakcję. Ze lubi próbować nowych rzeczy. Zaskakiwać i być w centrum uwagi.

KIM ONA BYWA? KIM ONA JEST?

Czy dziś jest inna? Mieszka w Gdyni. W sobotnie popołudnie można ją zobaczyć na zakupach: dres, czapka z daszkiem, ciemne okulary. Zachodzi do spożywczaka, obładowana torbami biegnie do czerwonego smarta, odbiera pranie i dwie duże pizze na wynos. Bez makijażu, jakby trochę zmęczona. Tabloidy wciąż szukają wokół niej sensacji: smutna po burzliwym rozstaniu z mężem? Nie w humorze, bo na kacu? Sfrustrowana upływem czasu i zmarszczkami? (których specjalnie nie ukrywa). Ktoś z fanów broni jej w internecie: "Nie pomyśleliście, że może być wkurzona, bo ledwie wyjdzie z domu, zaraz wlecze się za nią jakiś paparazzi?!". Opinie o niej są skrajne i kontrowersyjne. Jedni mówią: "Lata świetności ma nieodwracalnie za sobą", inni: "Jest mistrzynią zaskoczeń, która jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa!". Jaka jest prawda? Jedno wydaje się pewne: dziś coraz mnie pasuje do wizerunku, który przez lata kreowała w mediach.

- Gdy myślę o Kasi, widzę ją z książką w ręku albo nad albumem z pięknymi zdjęciami - mówi Jaga Hupało, kreatorka fryzur, która pracuje z Figurą od 20 lat. - Dla mnie to kobieta poszukująca mądrości, ponadczasowej myśli, na której można się oprzeć. Lubi poważne rozmowy o życiu. Jest teraz skupiona na rzeczach najważniejszych: relacjach, miłości, rozwoju wewnętrznym, duchowości. Ale jest też niebywale barwna i ciekawa świata. Śledzi nowe trendy estetyczne i lubi je sprawdzać. Gdy stylizuję Kaśkę, najczęściej słyszę: Jaga, a może spróbujemy czegoś nowego?!". Karina Wacławik, stała makijażystka Figury, widzi w niej z kolei "kobietę z charakterem wrażliwą na potrzeby innych". - Kiedyś zdarzyło się, że byłam zmęczona po planie filmowym. Kasia też słabo się czuła, bo się czymś poparzyła. Mimo to gdy zobaczyła, w jakim jestem stanie, oddala mi swoje miejsce w busie zarezerwowanym na nocleg dla gwiazdy, żebym się porządnie wyspała, i poprosiła o kołdrę dla mnie. Słowem, które kojarzy się ludziom z Katarzyną Figurą, jest "luz": wiatróweczka, torebeczka, dżinsy, ciemne okulary i "dynamika".

Bo Kaśka jest zawsze w biegu. Potwierdzają to znajomi: "Jest ruchliwa i trudno uchwytna". A to pędzi na próbę do teatru Wybrzeże, a to jest w trasie Gdynia-Bydgoszcz, gdzie też gra w teatrze i jedzie tak szybko, że nie odbiera telefonu, a to bawi na jakimś festiwalu filmowym. Kalendarz wypełniony planami i zobowiązaniami. Jej nieodłączny atrybut? Komórka. Ale służy tylko do dzwonienia. Internetu nie lubi - nie ufa mu, "bo każdy może tam napisać byle bzdurę". Sama tego doświadczyła. Papieros? Uwodzicielskie "puszczanie dymka" zdarza się Kaśce, tylko gdy wymaga tego rola. Prywatnie nie pali. Spróbowała w pierwszej klasie podstawówki i żeby było ciekawiej, namówiła do eksperymentu pół klasy. Zrobiła się afera. Musiała obiecać ojcu, że nie tknie papierochów do osiemnastki. Dotrzymała słowa, a przy okazji niechęć do nikotyny została jej na cale życie. Był w życiu czas, gdy za bardzo lubiła czerwone wino. Jak zapewnia - minął. Teraz pociągają ją nastroje i klimaty: lubi fotografować nieznane miasteczka i wszystkie odcienie Bałtyku o świcie. Ale jedno się nie zmieniło: gdy życie niesie przygodę, wchodzi do gry.

Z KAŚKĄ MOŻNA KONIE KRAŚĆ

Podróżnik i dziennikarz Łukasz Długowski, który namówił Figurę na przygodę z igloo w Beskidzie, twierdzi, że jej skłonność do "wychodzenia z ram" wyczuł od pierwszej chwili. - Zaskoczyła mnie, bo nie gwiazdorzyła. Mróz był siarczysty, a ona - żadnego narzekania! Równa babka! Czułem, że miała frajdę z przygody, choć warunki były trudne, bo igloo to nie hotel. Nie dopuszczała myśli, że może zawieść. Gdybyśmy robili program "Z kim konie kraść", Kasia byłaby moim pewniakiem! To, że na Figurę można liczyć, podkreślają i inni. - Kiedyś byłam zaproszona na 80. urodziny Vidala Sassoona w Londynie - wspomina Jaga Hupało. - Chciałam dobrze wyglądać, ale w szafie nie miałam czegoś na taką okazję. A Kasia bywała w Paryżu, Nowym Jorku i miała świetne, modne ubrania. Wystylizowała mnie na ten wyjazd od stóp do głów w swoje wystrzałowe ciuchy tak, że wszyscy się za mną oglądali! Najfajniejsze, że dzieli się tym, co ma, szczodrze i ma prawdziwą radochę, gdy komuś pomoże, a to wcale nieczęste. O zawartości szafy Figury krążą legendy. Zawsze lubiła nosić rzeczy, które przyciągały wzrok: mocne kolory szczególnie czerwony, duże torby, ekstrawaganckie buty, dodatki. Prowokacyjne dekolty i miniówki były jej znakiem rozpoznawczym. Wprawdzie magazyn "Elle" w roku 1998 przyznał jej laur najgorzej ubranej polskiej aktorki, ale nikt nie negował jednego: Figura w tej krzykliwości stylu jest sobą! Nikogo nie udaje. Jest taka, jak widać: bezpardonowa, zmysłowa, prowokacyjna i bardzo sexy. Już od młodości.

Lata 70. Warszawa, osiedle na Ochocie: jedyna córka Figurów dobrze się uczy, ale ma kłopoty w szkole, bo nosi szokująco krótkie spódniczki i elastyczne rajstopy w ostrych kolorach. Kocha peruki, zwłaszcza te z jasnymi warkoczami. Namiętność do koloru blond i zwracania na siebie uwagi strojem w niej pozostanie. Latami jak Marilyn Monroe (do której bywa porównywana) będzie rozjaśniać włosy Z czasem prowokacyjne kreacje własnej produkcji zastąpi tymi z logo znanych firm. Choć nie od razu będzie ją na nie stać. Ale Kaśka umie nadrabiać miną, sprytem, improwizacją. Gdy twórcy filmu "Cyrano de Bergerac" zaprosili ją w 1991 roku na rozdanie Oscarów, by nie odstawać od elegancji francuskich aktorek, pojawiła się na gali w złocistym płaszczu Chanel. Okazało się, że pożyczonym - zgrabnie ukryła metkę. Lecz nie zamierzała z tego powodu psuć sobie zabawy. Po kilku drinkach oblała cenny płaszczyk czerwonym winem. Zamiast wpaść w popłoch, znalazła pralnię, w której odczyszczono jej "cudo od Chanel" i to tak, by nie zniszczyć metki! I choć o przygodach (i wpadkach) Kaśki z modą mówiono wiele, w zbiorowej wyobraźni długo funkcjonowała jako ta, która nie ma na sobie nic i bez skrępowania pokazuje na ekranie nagie ciało. Przez lata Figura była postrzegana jako ikoniczna polska seksbomba. Również eksportowa!

EKSPLOZJA ZMYSŁOWOŚCI

Jej seksapil miał dwa filary: imponujący biust i zmysłowy głos. Ogromną rolę grała też ostentacyjna akceptacja własnego ciała. W latach 90. Polkom tego brakowało. A Kaśka miała jej w sobie tyle, że zwróciła na siebie uwagę również w Ameryce. Rok 1987, festiwal filmowy w Miami, wielkie halo, goście, bankiet. Młoda aktorka z Polski wpada w oko fotografom. Natychmiast dostaje propozycję: sesja dla "Playboya", dwa dni na plaży i dziewięć tysięcy dolarów honorarium. Nie wie, co powiedzieć. Kolega z ekipy, który stoi obok, ratuje sytuację żartem: "Za mało!". Nazajutrz "Playboy" proponuje cztery razy tyle! Ale ona wpada w panikę i odmawia. Nie chce tej sesji. Pakuje walizki, ucieka do domu, rezygnując z krociowego honorarium. Po latach wyzna, że kusił ją tylko... mięciutki papier toaletowy z hotelowej łazienki, bo w Polsce takiego nie było. Dwa lata później jest już inną osobą. Słynna scena w "Kingsajzie", w której krasnal Olo wędruje po jej odkrytych krągłościach, stanie się sceną kultową. "Dojrzałam psychicznie i zrozumiałam, że seks, uroda, ciało są wielką siłą aktorki" - skomentuje tę zmianę Figura. "Playboy" znów proponuje sesję, ona tym razem godzi się i zaczyna swój coraz bardziej roznegliżowany, nacechowany erotyzmem przemarsz przez ekrany, okładki pism, sceny teatralne. Jej nagość ma wtedy posmak rewolucji: nie ona pierwsza w Polsce rozebrała się przed kamerą, ale ona zrobiła to tak, że Polska wstrzymała oddech. Powiało perwersyjną wolnością Zachodu! "Kiedy bezczelnie defilowała nago przez ekrany, wiedzieliśmy że komuna musi upaść!" - powiedział kiedyś krytyk filmowy Wiesław Kot. Seksapil Katarzyny Figury okazał się ponadczasowy. W rankingu najbardziej zmysłowych Polek na stulecie odzyskania niepodległości jej nazwisko widnieje na pierwszym miejscu! A jednak dziewczyna z "Kingsajzu" zapragnęła w końcu uciec z erotycznej szuflandii.

SIŁA WEWNĘTRZNA

Fedra seksbombą nie jest na pewno. Choć namiętna, to jednak niemłoda, szalona z miłości, zdesperowana, tragiczna. Tragedię Racine'a z Katarzyną Figurą w roli tytułowej można zobaczyć teraz w teatrze Wybrzeże. Reżyser spektaklu Grzegorz Wiśniewski mówi: - Kasia nie musi już czarować zmysłowością, uwodzić, podobać się za wszelką cenę, ona to już ma i wszyscy to wiedzą. Jej dzisiejsza energia, upór, trudne doświadczenia i warsztat pozwalają z sukcesem zmierzyć się z Fedrą, jedną z najbardziej złożonych ról kobiecych.

A Figura próbuje sił w rolach o innej temperaturze. Przed chwilą była Kaliną w monodramie o legendarnej Jędrusik. Przedstawiła z dramatyzmem historie aktorki zaszufladkowanej w rolach wampa. To także jej historia: po Marioli Wafelek ("Pociąg do Hollywood") długo czuła się uwięziona w tym wizerunku. Próbowała z nim zerwać. Przełomowy okazał się rok 2003, gdy zagrała kilka mocnych ról wbrew dotychczasowemu emploi. Była wdową Haliną Iwanek w "Żurku" według prozy Tokarczuk (zdobyła za tę rolę Orła Polskiej Akademii Filmowej) i brzydką Ubicą w filmowej wersji "Ubu Króla" (to przyniosło jej nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu filmowym w Gdyni). Do roli matki w sztuce "Alina na zachód" ogoliła nawet głowę. - Kaśka potrafi przekreślić swoją fizyczność dla roli, i to jest piękne! Bo jest prawdziwą artystką - mówi Małgorzata Bogdańska, aktorka i przyjaciółka Figury z czasów szkolnych. Przed rokiem spotkały się na planie filmu "7 uczuć", gdzie znów zasiadły w jednej ławce. Grała z nimi też Gabriela Muskała. - Lubiłam obserwować Kasię przed kamerą, ubraną w niebieski szkolny fartuszek - mówi. - Była dziewczynką zamkniętą w ciele dojrzałej kobiety. - Przeżyłyśmy podróż do przeszłości -dodaje Bogdańska. - Przyjaźń i zwierzenia odżyły. Przyszła refleksja: co się stało z naszą klasą, jaką drogę przebyłyśmy?

SZKOLNA FOTOGRAFIA

Warszawa, lata 70. W pierwszej ławce siedzi dziewczynka z kompleksami: uważa się za mało atrakcyjną, za to charakter ma. Kiedy ktoś jej dokuczy, potrafi podrapać. Jej prawdziwe życie toczy się na podwórku. Pod trzepakiem zawiązują się trwałe przyjaźnie. Małgorzata Bogdańska wspomina: - Z tamtego czasu pamiętam, że Kasia miała dobre pióro i zdolności językowe. Już wtedy bawiłyśmy się w teatr, odgrywałyśmy scenki z filmów. W piątej klasie zaczęła się przygoda Figury z aktorstwem. Machulscy otwierają na Ochocie ognisko teatralne dla młodzieży, Małgosia namawia przyjaciółkę, by się zapisały. - Jeździłyśmy na plenerowe obozy, grałyśmy w "Kubusiu Puchatku". Kasia już wtedy miała grono adoratorów, chociaż ona wspomina to inaczej. - Jako nastolatka byłam sucha jak szczapa, na podwórku krzyczeli za mną: "Hej, Tereska, z przodu deska, z tyłu deska", żaden chłopak się we mnie nie kochał. W wieku 16 lat Kasia martwi się, że nie rosną jej piersi. Lekarze proponują kurację hormonalną, ojciec się nie zgadza, sam opracowuje dietę. Kaśka ma lepszy pomysł: modli się. Gorąco, uparcie. Z kolejnych wakacji wraca ze wspaniałym biustem. W szkole kpią: wypchała sobie stanik! No to go zdejmuje, na wuefie gra w siatkę tylko w koszulce. Spojrzenia kolegów potwierdzają, że z tym problemem się rozprawiła. Po latach konkluduje: - Wszystko jest w głowie. Po eksperymencie / cyckami zdałam sobie sprawę, że jak coś zaplanuję i będę konsekwentna, musi się udać.

NIEOCZEKIWANE ZMIANY MIEJSC

Urodziła się w Warszawie, ale od dziecka wiedziała, że stąd wyjedzie. Być może tę myśl podsycał w niej ojciec: od szóstego roku życia uczyła się języków obcych, co nic było zwyczajne w PRL-u. Po studiach wyjechała na stypendium do Paryża i miała nadzieję na rolę u Gilles'a Behata, a nawet podpisany kontrakt i... nic. Potem poleciała do Hollywood. Historia się powtórzyła: miała zagrać u Altmana, Gobbiego, ale za każdym razem coś stawało na przeszkodzie: ktoś inny dostał rolę, nie doszło do realizacji filmu. W sumie porażka. - Kariera w Hollywood zdarza się tylko niektórym, to zbieg kosmicznych sytuacji. Poza tym miałam 29 lat, na amerykańskie standardy byłam staruszką - podsumuje później. Męczy się w USA, trapi ją poczucie bezsensu po kolejnych castingach. Wraca do Warszawy i tu dwa kolejne dziesięciolecia będą należeć do niej. Zostanie gwiazdą i pierwszą skandalistką. Zanim zacznie odżegnywać się od tego wizerunku, poświęci lata, by go podsycać. Bez rumieńców opowiada o erotycznych przygodach za granicą: seksie grupowym, używkach... Na okładce jednego z pism pod jej wyzywającym zdjęciem będzie podpis: "Żyję, jak chcę". Jest bohaterką plotek i tabloidów, kiedy hucznie wychodzi za mąż, i potem kiedy się rozwodzi. Bo w 2013 roku ujawnia światu, że długo była ofiarą przemocy domowej. Zdumiona Polska widzi inną twarz gwiazdy, pobladłą, zmęczoną. Czemu milczała tyle lat? - Głupia nadzieja, że on się zmieni, pragnienie rodziny i miłości... Te same mechanizmy działają w domach gwiazd i zwykłych kobiet. - Najważniejsze, że w końcu mówisz dość - wyznaje. - Trzeba to zrobić dla siebie i dzieci.

Ma ich troje: dorosły już Aleksander z pierwszego małżeństwa, Koko i Kaszmir urodzone po czterdziestce. Katarzyna Figura znów ma dobry czas. Ale powtarza: nie warto żyć w pasach bezpieczeństwa. Jako swoje nowe motto wskazuje billboard miasta, które wybrała: "Uśmiechnij się, jesteś w Gdyni!". Teraz się uśmiecha, choćby nie wiadomo co.

--

Na zdjęciu: Katarzyna Figura jako Fedra

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji