Artykuły

Przyszedł mężczyzna do kobiety i... pragnie kochać

"Przyszedł mężczyzna do kobiety" Siemiona Złotnikowa w reż. Żanetty Gruszczyńskiej-Ogonowskiej i Wojciecha Rogowskiego w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Joanna Krężelewska w Głosie Koszalińskim.

Czym jest miłość? Uczuciem, czy decyzją? Szaleństwem, a może oazą spokoju? Odpowiedzi szukają kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością, gdy -jak napisała Osiecka - schodzą się raz i drugi...

Schodzą się i rozchodzą na scenie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. Sztuka "Przyszedł mężczyzna do kobiety" Siemiona Złotnikowa to najnowsza premiera BTD. Tekst, który dramaturg napisał w latach 80. ubiegłego wieku, wciąż jest szlagierem na deskach teatrów całego świata. I nie potrzeba szklanej kuli, by przewidzieć, że podobnie przebojowy los czeka popularną komedię w Koszalinie. Zapowiedzią tego były gorące brawa po premierze.

Miłość to temat uniwersalny. A jeśli jeszcze spektakl zwinnie łączy zabawę na poziomie ze szczyptą refleksji, jeśli zachęca do odniesienia fikcyjnej historii do swojego życia, jest to już połowa sukcesu. Drugą są ludzie. Team aktorsko-reżyserski, doskonale znani koszalińskiej publiczności Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska i Wojciech Rogowski, to gwarancja dynamiki gry splecionej z paletą emocji postaci. W czerwcu ubiegłego roku duet zaprosił nas na fantastyczny "Związek otwarty". Było to teatralne remedium na jesienne obniżenie nastroju, pozostało zapowiedzią kolejnego smacznego dania w teatralnym menu.

Bohaterami sztuki Złotnikowa są Dina i Wiktor. Ona chłodna i opryskliwa, pozornie silna rozwódka. On speszony i zahukany rozwodnik, przygarbiona niezdara. Oboje, znakomicie wykreowani przez aktorów BTD, rozpaczliwie pragną bliskości drugiego człowieka. Spotykają się na zaaranżowanej randce. Wiktor przychodzi do Diny za wcześnie.

Ona nie jest gotowa. Wyprasza go za drzwi. Za chwilę znów zaprasza... I zaczyna się desperacka próba zbudowania relacji, pokazywana jednak w konwencji rozrywkowej. Powagi nie sposób zachować, gdy nastroje bohaterów zmieniają się wyjątkowo często, a kapryśni są, jak przedszkolak nad szklanką mleka. Co ciekawe, przyczyny jałowego życia upatrują nie w sobie, a w braku partnera. Wiadomo, kilka dekad temu na rynku nie było książek Beaty Pawlikowskiej, która radzi, jak być szczęśliwym singlem...

Zarówno Dina, jak i Wiktor idealizują związek. To drugą osobę uznają za remedium na wszelkie bolączki i smutki, dlatego łatwo nurkują w miłosną euforię. Zdecydowanie zbyt łatwo - to efekt związkowej presji, którą sami sobie narzucili. Cóż, podobno ludzie desperacko głodni miłości nawet niewiele znaczące gesty mogą uznać za coś wielkiego. Niebezpieczna to nadinterpretacja. Bohaterowie równie silnie przyciągają się, co odpychają. Czułość ustępuje pola złości. Co wygra? Chęć bycia z kimś "mimo wszystko", czy prawdziwe uczucie?

Zakończenie jest otwarte. Wiele się może zdarzyć. Tak jak wiele jest odpowiedzi na pytanie: co jest klejem, który sprawia, że ludzie chcą być razem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji