Artykuły

Ludzie są stęsknieni uczuć...

Rozmowa z Mikołajem Warfołomiejewem, zasłużonym dla kultury polskiej, dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego im. J. I. Kraszewskiego w Żytomierzu, podczas tegorocznych Wileńskich Spotkań Sceny Polskiej. W Centrum Kultury w Rudziszkach widzowie mogli obejrzeć spektakl tego teatru pt. "Opętana".

Dlaczego "Opętana" wg Łesi Ukrainki? Dlaczego zajął się Pan tym właśnie tekstem?

Mikołaj Worfołomiejew: Na początku wystawiliśmy go w języku ukraińskim, ponieważ Łesia Ukrainka napisała go w tym języku. Nie byliśmy do końca zadowoleni z tej wersji. Dopiero, gdy został przetłumaczony na język polski, powstała polskojęzyczna wersja tego spektaklu.

Co było najtrudniejsze w pokazaniu tego tekstu - problem, interpretacja? Co było dla Pana ważne?

- Najważniejsze, aby Miriam, opętana, śpiewała i grała na żywo. Jako instrument muzyczny do tego spektaklu wprowadziłem harfę kęską. Wcześniej, w Dziadach", wprowadziłem bandurę. Ja lubię robić takie rzeczy. Najtrudniejsze było nauczenie się tekstów wierszowanych w języku polskim. To najtrudniejsze...

Po spektaklu widzowie podkreślali aktualność tej sztuki, która dla jednych polegała na zagubieniu w świecie, dla innych, że ludzie cierpią przez ludzi. Jak Pan zinterpretował relację między Miriam a Mesjaszem?

- Ten utwór był napisany jako spotkanie w jednym miejscu Nowego i Starego Testamentu. Miriam jako prorokini Starego Testamentu, a Mesjasz - Nowego.

Co Pan chciał wydobyć dzięki takiemu połączeniu?

- To spektakl o cierpieniu i miłości. Miłość jest najważniejsza w całym spektaklu.

Pana córka też bierze udział w przedstawieniu?

- Mam dwie córki. Starsza obecnie studiuje na Uniwersytecie Warszawskim. Skoro jestem zawodowym reżyserem, córki wychowały się w teatrze. Lubią teatr. Grają w moich spektaklach. Mówią, że teatr musi grać, powtarzają "Kto, jak nie my".

Macie inną rzeczywistość na Ukrainie niż w Polsce i tu na Litwie. W takim razie, co jest najważniejsze dzisiaj dla Pana w teatrze?

- Obserwuję, że ludzie na Ukrainie coraz częściej wybierają się do teatru. Ludzie są stęsknieni uczuć, których telewizja czy kino nie potrafią w całości ukazać. W teatrze inaczej przeżywamy losy ludzi. My w teatrze pracujemy dla ludzi. Ukazujemy ludziom prawdziwe uczucia, wychowujemy na podstawie swoich spektakli.

Czy teatr powinien mówić o sprawach współczesnych?

- Oczywiście. Mamy ze sceny mówić o wszystkim. Uważam za sukces aktora czy też reżysera, jeżeli człowiek po wyjściu ze spektaklu o kontrowersyjnym temacie zastanowi się nad problemami współczesnego świata. Na koniec, chciałbym podziękować jeszcze wszystkim, którzy umożliwili nam przyjazd do Wilna, w szczególności Senatowi RP i Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji