Artykuły

Magia zła

Dziś wieczorem w Teatrze Polskim odbędzie się premiera "Gracza" według Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Jacka Bunscha. Przed spektaklem poprosiliśmy artystę o rozmowę.

Przestrzeń teatralna Sceny Na Świebodzkim jest bardzo specyficzna; czy musiał się Pan z nią zmagać, aby wystawić tu Dostojewskiego?

- Ta przestrzeń jest ciekawa, ale jednocześnie trudna. Istnieją dwie możliwości: albo całkowicie jej zaprzeczyć, albo w nią zaingerować. Wybrałem to drugie wyjście. W moim przedstawieniu scena jest czymś w rodzaju ringu usytuowanego pośrodku, po jego dwóch przeciwległych stronach są miejsca dla publiczności.

Twórczość Dostojewskiego ma w wyjątkowo dużym stopniu charakter autobiograficzny. Nie tylko na poziomie fabularnym, ale przede wszystkim w warstwie psychologicznej. Czy podczas swojej pracy korzystał Pan z pamiętników kobiet związanych z pisarzem?

- Tak, najważniejszym źródłem informacji były dla mnie pamiętniki Anny Dostojewskiej, drugiej żony pisarza, które zawierają dokładny, faktograficzny zapis szaleństwa hazardowego autora "Gracza". Powieść zawiera wiele autentycznych epizodów. Powstała w niezwykłych okolicznościach. Dostojewski zawarł hazardową umowę z wydawcą. Zobowiązał się, że napisze "Gracza" w ciągu kilku tygodni i wówczas otrzyma honorarium, które pozwoli mu płacić wszystkie długi. Gdyby nie dotrzymał umowy, wydawca przejąłby prawa autorskie dotyczące wszystkich dzieł pisarza.

Stanisław Mackiewicz napisał w biografii Dostojewskiego, że pisarz stworzył "Gracza" po to, aby wyrzucić z siebie wspomnienia o pobytach w domach gry. Czym jest ta powieść dla współczesnych?

- Dostojewski był wyznawcą manichejskiej koncepcji świata, zgodnie z którą każdy człowiek oprócz jasnej strony duszy ma również ciemną. Zło jest więc immanentnym składnikiem ludzkiej osobowości. To jest historia o namiętnościach, ruletka jest tylko metaforą. Tak naprawdę jest tu mowa o tym, że rzeczywistością rządzą brutalne reguły gry. a ktoś, kto się im poddaje, może zostać zniszczony. Pisarz pokazał, że człowiek wewnętrznie pusty, pozbawiony podstawowych wartości moralnych ulega samozniszczeniu w świecie hazardu, w którym wszyscy tak naprawdę grają nie tyle w ruletkę, ile grają sobą. W tej chwili żyjemy w czasach chwiejności moralnej. Chcemy zdobyć świat poprzez zdobycie wartości materialnych. Tymczasem niszczymy wszystko to. co jest rzeczywiście wartościowe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji